Następnego ranka do sali weszła pewna para, na oko w podobnym wieku co Ana i Erick. Dziewczyna dość wysoka blondynka o uwydatnionych kościach policzkowych i dużych ciemnych oczach, ubrana luźno w czarne jeansy i biały top z nadrukiem oraz zarzuconą skórzaną kurtką, a chłopak miał około sto osiemdziesiąt trzy centymetry wzrostu, ciemne włosy uniesione na żel o dość owalnej twarzy a fryzura jeszcze bardziej to podkreślała. Ubrany był w jeansy i czarną bluzę.
- Tu jesteś! - krzyknął chłopak, kierują wzrok na Eicka. Ana zerwała się gwałtownie, próbując się przeciągnąć, Eric przecierał oczy nie do końca wiadomo, czy ze względu na to, iż dopiero wstał, czy był zdziwiony widokiem tych dwóch osób.
- Co wy tu robicie? - zapytał, siadając na rogu łóżka. Widać, że znał tą dwójkę i to właśnie ich wizyta tak na niego zadziałała.
- Nie odpisujesz, nie odbierasz, nie ma cię w domu, ani na osiedlu. Martwiliśmy się o ciebie - powiedziała dziewczyna, trzepocząc rzęsami. W jej głosie nie było słychać troski, był sztucznie przesłodzony.
Ta dwojka sprawiała pozory ludzi z marginesu społecznego. Ich gesty i mimika twarzy, mówiła sama za siebie, byli jak hieny.
- Super, a jak mnie znaleźliście? - zapytał Erick, przykrywając An kołdrą chcąc zakryć dziewczynę, która wyglądała, jakby jeszcze spała.
- No wiesz... Info tu i tam - mówiła dalej dziewczyna. W tym momencie Ana usiadła, wyciągając ręce do góry w geście rozciągnięcia się.
- O! a to kto?- zapytał zdziwiony chłopak, zerkając na Anę z dziwnym uśmieszkiem.
Dziewczyna była zaskoczona ich widokiem przez co wycofała się minimaknie na łóżku, wpadając na Ericka.- Znajoma - odpowiedział pośpiesznie Eric, nie wiedząc co może im powiedzieć o niej.
Ana nieco się zdziwiła słysząc to, w głębi duszy liczyła na coś więcej, przynajmniej przyjaciółkę, ale znajoma?-Znajoma?- podkreślił to słowo ciemnowłosy, unosząc brwi nie dowierzając.
- Cześć jestem Alex - wyciągnął dłoń do dziewczyny, która patrzałam na niego dość intensywnie i nieufnie - Kolega twojego "znajomego" - sztuczny uśmiech nie schodził mu z ust, przez co wydawał się być totalną odwrotnością pozytywnej i godnej zaufania osoby.
- Ana - odpowiedziała, jeszcze zaspanym i chropowatym głosem podając rękę Alexowi.
Dziewczyna, która przyszła wraz z nim cały czas bacznie przyglądała się całej sytuacji, była trochę nieobecna...
- Jazmin...- zaczął Eric, kierując słowa do owej dziewczyny, jednocześnie wyrywając ją z krajiny myśli- A ty nie wyjechałaś z rodzicami- zapytał zaciekawiony. Znał się z nią dość dobrze,dlatego wypytywał o jej sprawy osobiste.
- Nie - odpowiedziała szybko, dość stanowczym tonem. Ewidentnie jej nie bardzo chciało się przychodzić do szpitala. A może chciało tylko, że to w jakiej sytuacji zastała Ericka i Anę zepsuło jej entuzjazm.
Jazzmin i Alex byli znajomymi Ericka. Mieszkali na tym samym osiedlu do czasu aż on nie przeprowadził się do ciotki. Jaz i Eric kiedyś byli parą, ale Eric zerwał z nią dla innej dziewczyny. Jazzmin bardzo zabolało rozstanie i chcąc się odgryźć, nie porzuciła kontaktów z nim, a związała się z jego przyjacielem Alex'em i prowokująco przez pewien czas udawała, jak szczęśliwa była w nowym związku, liczą, że tym poczynaniem wzbudzi jeszcze zazdrość u Ericka, ktory postanowi odbudować ich związek. Stąd to zdenerwowanie kiedy wchodząc do sali, jej oczom ukazał się Eric z inną dziewczyną.
Wszyscy spędzili dzień na sali, zaprzyjaźniając się ze sobą. Oczywiście ukratkiem Ana mogła dostrzec dość wrogie spojrzenia Jazz na nią lub przyłapywała Ericka i Alexa na tym, jak piorunują się spojrzeniami. Czuła, że coś jest nie tak w ich relacjach i nie bardzo wierzyła w tą ich "przyjaźń", ale starała się to ukrywać.
CZYTASZ
~SEN~ [ZAKOŃCZONE]
Short Story"Jesteś silna! Nie możesz się poddać! Pamiętaj że wszystko zaczyna się w twojej głowie! "- Znów słyszała głos mężczyzny. Jak duch przenikał przez jej umysł. Zaczęła rozglądać się aby dostrzec postać, niestety z marnym skutkiem. Sen jest fenomenem...