|20|

19 8 1
                                    

  -Zostaw go! -Krzyczała podnosząc się. Ale on jej nie słuchał. Ana wstała i chwyciła go za rękę którą wymierzał cios Baron'owi. 

-On tylko ze mną ćwiczy! -Eric opuścił rękę  poczuł się  głupio. Ana podeszła do chłopaka i przytuliła go. 

-Nic mi się nie dzieje- Zapewniła go.
 
-Sorki. Usłyszałem krzyki i... -przerwał.

-Spoko,  a tak w ogóle to twoja dziewczyna wymiata,  jest mega,  ogarnia wszystko tak szybko.. Eh.. - mówił zafascynowany Baron
A Ana i Eric patrzyli na siebie zdezorientowani kiedy usłyszeli że Baron nazywa An dziewczyną Erick'a.

-EJ ale my nie jesteśmy...

-Tak wiem moja dziewczyna jest niesamowita- Przerwał jej wypowiedź,  podszedł i obią ją w pasie.

Baron popatrzał tylko chwilę na nich po czym uśmiechną się..

-To co mała? Jeszcze jedno powtórzenie? - Zapytał  ruszając brwiami zachęcająco. 

- Nie.. Na dziś już sobie odpuszczę- Machnęła ręką An. Po chwili złapała się za klatkę piersiową, nie mogła złapać oddechu.

-Coś się stało?- Podtrzymał ją Eric widząc jak schyla się ku podłodze. 

-Nie, nie tylko.. Jestem trochę zmęczona, chodźmy już- Pociągnęła go za rękę. Przebrała się, pożegnała Barona i wyszli. 

Gdy przechodzili przez park Ana zatrzymała się i usiadła na ławce pod pretekstem że muszą pogadać. Eric usiadł obok niej. 

- Dlaczego nie zaprzeczyłeś kiedy Baron nazwał mnie twoją dziewczyną?- Zapytała prosto z mostu, bo wydawało się to dla niej dość niejasne. W końcu byli tylko przyjaciółmi. 

-Właściwie to nie wiem, tak jakoś wyszło- Eric poczuł się lekko skrępowany co było widać na jego twarzy. Ana lekko się uśmiechnęła. 

-Eric..- Nie dokończyła zdania bo ból w klatce był tak silny że skuliła się na ławce a po jej policzkach zaczęły płynąć łzy..

- An co się dzieje?  - Zaskoczony stanem dziewczyny Eric klęknął tuż przed nią łapiąc ją  aby nie spadła z ławki. 

-Boli!!- Tylko tyle była w stanie wydusić z siebie Ana.
Jej oddech był ciężki i było można wyczuć jaki problem sprawia jej nabranie powietrza. Zaczęła kaszleć i zaciskać rękę na bolącym miejscu, podczas kasłania z jej buzi zaczęła wydobywać się krew. Eric przeraził się tym widokiem i szybko zadzwonił po pogotowie.

Oczekując na pomoc złapał An która ledwo się trzymała..

-Proszę wytrzymaj, zaraz ci pomogą..- Jego oczy zrobiły się szklane..

Ana przymykała powieki, walczyła aby nie odpłynąć, z każdą sekundą która wydawała się być wiecznością  słabła.. W końcu ujrzała już tylko ciemność, nie słyszała nawoływania Erick'a ani żadnych innych odgłosów z zewnątrz. Zapanowała totalna cisza, a ona stała pośród czarnych ścian rozglądając się ze strachem w oczach, chciała wrócić, wrócić do świata żywych, Krzyczała zalewając się łzami. Upadła na kolana a pięściami uderzała w podłogę. Po kilku minutach jej siły wyczerpały się a ona całkiem opadła, leżała teraz  sama w ciemnej otchłani,  słysząc jedynie swój ciężki oddech który odbijał się jak echo aż w końcu i on ucichł...

~~~~~OCZAMI ERICK'A~~~~~~

Pogotowie zabrało nieprzytomną An,  a mi po policzku spłynęła łza chyba po raz pierwszy od kilku lat. Nie wiem dlaczego. 
Wsiadłem na motor i pędziłem do szpitala łamiąc wszelkie zasady...
Wpadłem do recepcji jak poparzony,  zdyszany oparłem się o biurko gdzie siedziała pani około czterdziestki..

~SEN~ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz