Ana chciała podbiec do dawnego przyjaciela, ale jej ruchy zablokował nikt inny jak Bob.
-Ty!? Ty też gówno wiesz! -Krzyczał Kris który zachowywał się jak by wpadł w szał..
-Tak!Wiem o tobie dużo! Znam twoje słabe strony! -Eric uniósł głos aby pokazać Kris'owi że nie zamierza się wycofać z rozpoczętej już potyczki.
Podszedł bliżej do Ericka na którego spojrzał i zaśmiał się kpiąco.
-Ha! Moje słabe strony?? Czy ja wogóle takie posiadam? - Zadał pytanie z ironicznym uśmiechem kierując się do facetów którzy blokowali ucieczkę An.
-Niee.. Szefie- powiedzieli wspólnie chórkiem tak jak by się go bali.
Nagle Kris wyciągnął nóż z tylniej kieszeni spodni, był to mały ale dość ostry przyrząd który zamigotał odbijąc światło słońca wpadające przez otwarte drzwi..
Eric pchnął je i w mgnieniu oka zamknęły się z hukiem.
Chciał zbliżyć się do grona w którym stał miedzy innymi jego wróg i przyjaciółka. Ale Kris wysunął nóż przed siebie.-Nie podchodź
-serio? Kurwa tego mam sie bać? Jezu.. Myślałem że po takim czasie stać cię na coś więcej - zaśmiał się wymachując ręką w stronę chłopaka.
Ten z widoczną frustracją odwrócił się i chwycił An. Teraz znajdowała się w jego uścisku a przy szyji czuła chłód od metalowej części noża która była dosłownie milimetry od niej.
-Zostaw ją! - Eric teraz nie brzmiał już tak wesoło jak jeszcze pare minut temu-Bo co? I tak nic dla mnie nie znaczy! - teraz to Kris górował
- Wiem, że jest inaczej- Eric próbował teraz zagrać na znikomych emocjach chłopaka chodź obawiał się że to i tak nic nie da.
-Co!? Szukałem ich od lat-wskazał nożem na Jen ktora stała jak sparaliżowana nie daleko od nich, po chwili znów narzędzie znajdowało się przy krtani An.- I dobrze wiesz po co! Oboje siedzimy w tym fachu! Ale to.. Jest dla mnie jak najlepsza nagroda- uśmiechnął się i nieco przycisnął nóż a po szyji i klatce piersiowej dziewczyny zaczęła lecieć strużka krwi.
-Kris kurwa przestań! -Eric zaczął krzyczeć widząc jak dziewczyna powoli cierpi..
-Ty będziesz następna- wskazał na Jen której po policzkach leciały łzy jak ze strumienia.. -Specjalnie najpierw popatrzysz jak ginie szczęście a później zginiesz ty! - zaśmiał się.
~~~~OCZAMI AN~~~~
Jeremy.. Czy Kris juz nawet nie wiem jak ma na imię. Boje się! Tak strasznie się boje!
Szyja mnie boli ale nie mogę pokazać temu dupkowi co tak naprawdę czuję bo bedzie mieć satysfakcję! Dlatego stoje jak z kamienia..
W głębi duszy mam nadzieję że Eric mnie uratuje, widze w jego spojrzeniu żal a jednocześnie gniew.
W głowie mam jeszcze jedną myśl.. A właściwie słowa wypowiedziane przez mojego brata "..Oboje siedzimy w tym fachu!.. " o co z tym chodzi? Czyżby Eric był taki sam jak Kris? Ale przecież wtedy nie chciał by mnie ratować...~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Kris proszę... -wyszlochała Ana.
-Zamknij się bo zginiesz szybciej niż sobie zaplanowałem- głos chłopaka ociekał gniewem..
-Jeremy.. - Powiedziała zachrypniętym, ledwie słyszalnym głosem Jen-O proszę... Mamusia się odezwała-zaśmiał się- Jestem Kris, nawet tego nie umiesz zapamiętać- pokiwał głową.
-Dla mnie zawsze byłeś Jeremim-mówiła zapłakana..-Dla ciebie to ja byłem nikim, zapomniałaś o moim istnieniu!
-Nie zapomniałam! - Uniosła głos dalej płacząc, ewidentnie miała już dość całej sytuacji, widać że gnębią ją błędy z młodości.. -uwież mi że gdybym mogła cofnąć czas..
- Ale nie możesz!!-krzyknął sfrustrowany Kris przerywając matce jej wypowiedź. Nie chciał słuchać wyjaśnień które i tak pewnie były kłamstwem tylko po to by uratować An.
-Kris ja naprawdę cię kocham..
-Zamknij się!! -złapał się za głowę zatykając uszy, bolało go to..
-Proszę.. Wysłuchaj- nalegała Jen wyciągając dłoń do chłopaka..
Kris zsunął nóż z szyji siostry.
Chyba coś w nim pękło. Teraz miał mieszane uczucia. Na początku pragnął tylko zemsty, słodkiej pełnej krwi, smutku i żalu. Chciał patrzeć jak jedna z nich cierpi bo druga umiera na jej oczach. Ale teraz nie wie czy chce to robić, słowa matki o miłości do niego uderzyły w sam środek dawno zmarzniętego serca. Wychowany bez uczuć, bez matki którą tak bardzo pragnął mieć!
Nagle puścił An a ta padła na ziemię, dysząc podparła się rękami i klęczała próbując unormować swój oddech. W sekundzie pojawił się przy niej Eric. Obioł ją i chciał pomóc wstać, ale Ana dała mu do zrozumienia że potrzebuję jeszcze chwili.
Kris zbliżał się powolnymi krokami do matki, a ta wystawiła ramiona jak by czekała na serdeczny uścisk syna, o ktorym marzyła każdej nocy od czasu kiedy popełniła błąd zostawiając go.
Ana wtuliła się w Ericka, myślała że całe zło już minęło. Chciała poczuć się bezpiecznie, i byłoby tak gdyby nie powracające słowa Kris'a.. W końcu pomimo że to co mówił było straszne, wredne i nie do wyobrażenia to jednak okazywało się prawdą więc nie rzucał słów na wiatr..
W tym momencie stało się coś czego nikt by się nie spodziewał. Kris zrobił jeden duży krok i zamachnął się reką w której trzymał nóż, krew wyprysnęła z okolic serca a Jen osunęła się na ziemię..Niee!! -Krzyczała Ana dławiac się łzami, chciała podbiec do chłopaka który zadawał kolejne ciosy biednej kobiecie wykrzykując tylko to "czekałem na ten moment od bardzo dawna, nawet nie wiesz ile radości mi to teraz sprawia!"
Eric złapał ją w ostatniej chwili odpychając do tyłu, chwycił ją Rayan który nie pozwolił aby zbliżała się do krwawego miejsca mordu.Eric chwycił Krisa za ramie i rzucił na podłogę, a ten obalając się zadał mu cios nożem w przedramię, Eric aby zwiększyć swoje szanse wykopał narzedzie z dłoni leżącego, pochylił się nad nim i zaczął okładać pięściami...
~~~~~~OCZAMI AN~~~~~~~
Nie! To nie może być prawda!! Moja mama leży tam i umiera od ciosów zadanych przez własnego syna!! Jak on mógł jej to zrobić!? Kochała go! Widziałam w jej oczach jak bardzo żałowała... A ten skurwiel zabił ją z zimną krwią!
Patrzyłam teraz jak bije sie z Erickiem, bałam się żeby i jemu nie zrobił krzywdy, nie chciałam go stracić!
Dostrzegłam leżący nóż tuż pod moimi nogami, wykorzystałam moment nieuwagi Rayan'a i wyrwałam się mu. Z bronią w ręku biegłam na oślep, gdy czułam że jestem blisko po prostu wbiłam ostrze nie patrząc nawet gdzie, byłam w szoku, otworzyłam oczy, i widziałam że trafiłam w ramię Kris'a z którego wypływała teraz krew. Chłopak podniósł się z pomocą Bob'a i opuścili mieszkanie. Byłam za bardzo wstrząśnięta tym co się stało żeby go zatrzymać. Podbiegłam najpierw do Eric'a aby sprawdzić czy nic mu nie jest, a chwilę później klęczałam przy ciele mamy trzymając ją za zimną już dłoń. Wiedziałam że nie żyje. Leżała w kałuży własnej krwi z tym wymalowanym szokiem i cierpieniem na twarzy.
Tak bardzo mnie to bolało! Dlaczego on to zrobił!??
Jedyne czego byłam teraz pewna to to że dziś nie spotkaliśmy się ostatni raz!°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Ka Bum Tsss!!
Ktoś się spodziewał?? 😎😱
Trochę dramatu się przyda.. 😀<<Rozdział nie sprawdzany dokładnie, więc przepraszam za niedociągnięcia>>
Gwizdkujcie!! ⭐⭐⭐
CZYTASZ
~SEN~ [ZAKOŃCZONE]
Short Story"Jesteś silna! Nie możesz się poddać! Pamiętaj że wszystko zaczyna się w twojej głowie! "- Znów słyszała głos mężczyzny. Jak duch przenikał przez jej umysł. Zaczęła rozglądać się aby dostrzec postać, niestety z marnym skutkiem. Sen jest fenomenem...