|31|

15 6 2
                                    

Promienie słońca padały  wprost na twarz An. Dziewczyna mruknęła obrażona o to a po chwili zaczęła się przeciągać.
Zakryła głowę kołdrą chcąc zyskać jeszcze pare minut lenistwa lecz to nie było jej dane bo gdy udało jej się skryć przed promieniami słonecznymi usłyszała skrzyp drzwi przez szczelinę pomiędzy kołdrą a materacem dostrzegła zbliżającą się do niej damską posturę od razu wiedziała kto to dlatego wydała z siebie bezaprobatyczny jęk opadając na łóżko bezwładnie. W tym czasie Megan przysiadła się obok i zaczęła ściągać pościel z przyjaciółki która nie dawała za wygraną.

-Wstawaj leniu! -krzyczała różowo- włosa uderzając w materiał kołdry..

-Daj spać! - Ana nie dawała za wygraną i wciąż chowała twarz w pierzynę chcąc jeszcze chwile poleniwić się..

-Kurde!  Jest już po dwunastej! - Powiedziała Megan a w jej głosie można było usłyszeć stanowczość.
Zachowywała się jak mama która właśnie próbuje wygonić upartego nastolatka do szkoły.. Sytuacja była bardzo komiczna dlatego dziewczyny śmiały się ile tchu..
Ana postanowiła odpuścić bo jej samopoczucie nie było najlepsze. Czuła kłucie w podbrzuszu a przez nocny płacz piekły ją oczy. Wiedziała że wygląda pewnie jak potwór z horrorów..
Usiadła na brzegu łóżka zasuwając swobodnie nogi na dywan a jej domysły na temat wyglądu były poprawne.  Rozczochrana włosy które lecą w każdą możliwą stronę, podkrążone czerwone oczy opuchnięte policzki na których widnieją zaschnięte strumyki łez.. 
Nic nie mówiąc wstała do szafy skąd wyjęła ubrania i już po chwili zniknęła za drzwiami.

W łazience spędziła pół godziny.  Większość tego czasu poświęciła na niedowierzanie widząc odbicie swojej przybitej smutkiem twarzy. Aby ukryć zmęczenie wykonała makijaż na bazie bordowych ust i podkreślonych oczu czarną kredką. Strój na dziś nie był wygórowany były to jeansowe spodnie z otarciami w niektórych miejscach i jasny sweterek nałożony na koszulę tak aby wystawały tylko mankiety i kołnierzyk. Swoje włosy ułożyła w naturalne fale wspinając tylko delikatnie po bokach. Wyglądała tak słodko i niewinnie..
W kuchni  pijąc sok zaskoczyła ją Megan wyskakując jak wariatka. 

-Jedz śniadanie i idziemy- mówiła nalewając sobie wody do szklanki

-Gdzie idziemy? - zapytała Ana obracając swój napój między dłońmi. Nie miała ochoty wychodzić.  Chciała zaszyć się w domu, samotnie. Martwiło ją że Eric nie odzywa się już od tak długiego czasu,  miała nadzieję że chociaż na noc wróci. W jej głowie krążyło pytanie "A co jeśli Kris mu coś zrobił? ". Nie on nie mógł.. Eric by się nie dał.. A jeśli.. I tak odpływała myślami z normalnego świata..

-Halo! - na ziemie przywróciła ją przyjaciolka która machała teraz dłonią przed jej twarzą

-Co?  Mówiłaś coś? - zdezorientowana Ana tylko potrząsnęła głową aby pozbyć się czarnych myśli.

-yy.. TAK! - Zrobiła zdziwioną minę i z lekkim oburzeniem na twarzy.

-Przepraszam.. Bo.. Zamyśliłam się ..-odpowiedziała szczerze Ana

-Mówiłam że idziemy do lekarza - odstawiła pustą szklankę na blat a Ana tylko wytrzeszczyła oczy patrząc na niewzruszoną Megan.

-Ja nigdzie nie idę! - oburzyła się

-Obiecałaś! - w głosie Megan Można było wyczuć smutek,  zawód ale i troskę.. Zrobiła smutną minę

-ugh.. Okej- ugięła się widząc jak przyjaciółce zależy na tym aby poszła do lekarza.  A dlaczego nie chciała iść? Może nie chciała wiedzieć co tak naprawdę się z nią dzieje?  Boi się prawdy.. Kiedy w końcu miało być dobrze, kiedy odkryła prawdziwą siebie.. Coś musi się psuć.. Woli nie wiedzieć.. A co jeśli Megan ma rację? To dopiero będzie koniec. Przecież Ona sobie nie poradzi z dzieckiem. To nie tak że by go nie kochała bo oczywiście było by jej oczkiem w Głowie ale.. No kurcze..  Ana jest bez pracy, jest młoda a na dodatek nie ma nikogo do kogo mogła by zwrócić się o jaką kolwiek pomoc i nie tylko finansową,  chociaż by głupia rada.. No i jeszcze fakt że ojciec dziecka zniknął bez słowa..
Totalna porażka życiowa.

~SEN~ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz