|40|

19 8 6
                                    

Ana skończyła opowiadać Megan swoją historię związaną z bratem bliźniakiem i jego pomocnikiem Natanem.


Różowowłosa słuchała w skupieniu z rozchylonymi wargami i wytrzeszczonymi oczami i teraz, gdy Ana przestała mówić, nie wiedziała, jak może skomentować całą tę sytuację.


– To... To... Niemożliwe... – wydukała, po czym wstała i przytuliła Anę.


Dziewczyna ledwie powstrzymywała emocje. Podczas mówienia kilka samotnych łez spłynęło po jej policzkach. Nie chciała rozklejać się w miejscu publicznym, choć miała do tego absolutne prawo.


– Teraz to musimy do niego zadzwonić – stwierdziła Megan, wciąż tuląc do siebie przyjaciółkę. Chciała jej pokazać, że nie musi się bać, ma wsparcie i zawsze może na nią liczyć. Ana nie spodziewała się tego, że po takim wyznaniu ona będzie kazała jej jeszcze tam dzwonić. Było to dla niej niepojęte. Pomyślała, że Megan albo nie wzięła na poważnie tego, co jej powiedziała, albo jeszcze jej nie przeszedł zapał do głupich pomysłów.


– Pogięło cię?! Nie zadzwonię tam – warknęła.


– Ale nie wiesz, czego chce, może chce się z tobą pogodzić? – Dziewczyna zaczęła ją przekonywać. Za wszelką cenę chciała postawić na swoim.


– On? Pogodzić? – prychnęła.– Prędzej zostałabym prezydentem – dodała z ironicznym śmiechem. Megan spojrzała na nią, otwierając szerzej powieki.


– Ana, spróbuj – nalegała. Ana była zdziwiona nachalnym zachowaniem przyjaciółki. Myślała, że po tym, jak wyznała jej prawdę co do Natan'a, ta nie będzie namawiała jej do wykonania tego połączenia. Najwidoczniej zafascynowanie głupimi pomysłami i ładowaniem się w tarapaty jeszcze jej nie przeszło, wręcz przeciwnie, z wiekiem wskoczyło na wyższy level. Przecież jakikolwiek kontakt z nimi mógł grozić utratą życia, którego Ana i tak nie miała już zbyt wiele. Nie chciałaby umrzeć z rąk brata tylko dlatego, że wykonała głupi telefon. Chociaż z drugiej strony interesowało ją, po co Natan chciał się z nią skontaktować. Może miał jakieś cenne dla niej informacje?


– No dobra, możemy zadzwonić – wypuściła ciężko powietrze i uległa w końcu. – Ale tylko dzwonimy... – dodała, machając palcem wskazującym. Chciała od razu uprzedzić Megan, że nie będzie się zgadzać na wszystkie jej niecodzienne pomysły.


– Okej – zgodziła się dziewczyna.


Obie postanowiły, że zadzwonią z zewnątrz. Tak więc zebrały swoje rzeczy, zapłaciły za kawę i ciasto, po czym opuściły kawiarnię, szybkim krokiem zmierzając do pobliskiego parku.Usiadły na zacienionej ławce pod starym dębem. Kiedy Ana wyciągała telefon, jej ręce drżały niemiłosiernie, przez co prawie upuściła urządzenie na kamienistą ścieżkę.


Megan usiadła na ławeczce, a Ana tuż obok. Dziewczyna wspierała przyjaciółkę jak tylko mogła. Wcale nie kazała jej tam dzwonić dla rozrywki, nie bawiło ją to, że jej przyjaciółka umierała ze strachu i obawiała się o swoje i tak krótkie już życie. Właśnie dlatego, że pozostało jej tak niewiele czasu, chciała, aby Ana stawiła czoła swojemu koszmarowi, aby porozmawiała z nimi choćby przez telefon i przestała się ich bać.

~SEN~ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz