~~~~~~OCZAMI ERICK'A~~~~~~
Jestem tu już.. Hym?.. Nawet nie wiem ile.. Nie wiem która godzina ani czy jest noc a może kolejny dzień? Po prostu siedzę.. Trzymam dłoń An, o dziwo jest ciepła, to dobrze.. Wpatruję się w jej małe drobne ciałko leżące tak bezwładnie na łóżku. Poprawiam poduszkę.. Specjalnie dla niej przyniosłem kilka kolorowych i miękkich podusi z domu, tylko po to wyszedłem ze szpitala.. Pamiętam jak na początku naszej znajomości narzekała na szpitalną pościel, postanowiłem umilić jej ten pobyt tutaj.. Wiem że narzazie tego nie czuję a może i czuje?
Ana leży w śpiączce.. Już jakiś czas, lekarze mówią że to normalne. Jej organizm musi teraz zregenerować siły, ale mnie serce boli kiedy ją widzę w takim stanie, kiedy nie może odpowiedzieć na to co do niej mówię..
W drodze powrotnej z poduszkami kupiłem misia.. Stoi teraz obok, biedny, czeka na uścisk tej jedynej, on tak samo jak ja chce poczuć jej ciepło i usłyszeć bicie serce, ale nie takie jak teraz czyli pikanie jakiegoś ustrojstwa, chcę zobaczyć jej słodki uśmiech..
~•~
Kiedy Eric tak marzył na salę weszła Megan.. Wolnym krokiem zbliżała się do łóżka które stało zaraz pod oknem, chłopak siedział tyłem do drzwi, zamyślony pewnie nawet nie słyszała że ktoś wszedł.
Megan położyła dłoń na jego barku, a ten szybko uniósł głowę w górę, uśmiechnął się smutno..
-Mam obiad dla ciebie- pokazała na torbę którą miała ze sobą.
-Dzięki, nie trzeba było- znów posłał jej uśmiech przez który przemawiał smutek.
-Chłopie, musisz jeść! A może idź do domu? Prześpij się wykąp..-Nie! Zostaję.. A co jak się obudzi? Muszę być przy niej.. - Skrzyżowały ręce na klatce piersiowej i poprawił się na krześle.
-Chcesz wyglądać.. Poprawka.. Wyglądasz jak wrak człowieka.. Sprawisz jej ból kiedy cie takiego zobaczy.. Pomyśli że przez nią się tak zaniedbałeś.. - Megan próbowała jakoś dotrzeć do rozumu upartego chłopaka..
Przez te kilka dni naprawdę się ze sobą dogadali. Megan wcześniej nie przepadała za Erick'iem. Podczas go Ana "spała" dużo rozmawiali.. Zaprzyjaźnili się ze sobą.
-No.. Dobra.. Pojadę do domu.. Ale za godzinę wracam- burknął.
-Dobra- Odpowiedziała, przewracając teatralnie oczy.
-Ale najpierw zjedzmy- podała mu pojemnik w którym był jeszcze ciepły posiłek.
Po skończonym jedzeniu Eric ubrał bluzę i wyszedł, kierował się do swojego motoru, stanął chwilę przy nim dotykając lekko jego ciemnego lakieru, wsiadł i z ogromną prędkością ruszył przed siebie mknąc wzdłuż ulicy. Dojechał do domu. Przed podziemny garaż wszedł do domu. Nikt oczywiście nie zauważył jego nieobecności przez te dni, jak zawsze..
Nie przeszkadzało mu to ani trochę, przynajmniej miał pełną swobodę i mógł w spokoju zajmować się swoją "pracą" bez obaw o nadopiekuńczość.
Pierwsze co zrobił po poszedł pod prysznic. Tego potrzebował, orzeźwienie które to niosą ze sobą krople letniej wody. Po tym jak doprowadził się do stanu normalności w wyglądzie usiadł na łóżku po to aby po chwili z niego wstać po laptopa który stał na komodzie w prawym roku pokoju. Postanowił że dziś już nie wróci do szpitala, i tak jego obecność tam cudu nie zdziała a on sam ma parę spraw do nadrobienia..
Otworzył sprzęt po który wstawał. Od razu wyświetlały mu się wiadomości"Gdzie jesteś? "
"Akcja jest"
"Kurwa! Jaja sobie robisz!? "
"Olewasz nas??"
Zaczął pisać wiadomość ale usunął ją, z tego powodu że przy nich jest kimś kto nie potrzebuje miłości, nie przejmuje się tym co będzie z dziewczyną z którą właśnie się przespał tak więc nie mógł napisać że 'warował' przy łóżku An w szpitalu bo martwi się o nią jak cholera i nie daje rady ze świadomością że mogło by jej zabraknąć na tym świecie.
CZYTASZ
~SEN~ [ZAKOŃCZONE]
Short Story"Jesteś silna! Nie możesz się poddać! Pamiętaj że wszystko zaczyna się w twojej głowie! "- Znów słyszała głos mężczyzny. Jak duch przenikał przez jej umysł. Zaczęła rozglądać się aby dostrzec postać, niestety z marnym skutkiem. Sen jest fenomenem...