Bol jaki poczuła Ana dalej się utrzymywał. Nie otwierając oczu- ze strachu- zastanawiała się gdzie jest, na pewno już nie na plaży bo miejsce w którym leżała było inne w dotyku niż piasek czy trawa, nie był to tez jej pokój bo jej łóżko jest znacznie wygodniejsze, w jej nozdrza wpadał okropny smród. Uchyliła delikatnie oczy, obraz jaki widziała był rozmazany wiec zamknęła je s powrotem. w tle słyszała jakiś męski głos, ale nie przypominała sobie żeby wcześniej go słyszała.
Otworzyła oczy szerzej niż wcześniej, musiała się dowiedzieć co z nią się stało i gdzie jest?Obraz nadal był po części rozmazany a dźwięk lekko stłumiony. Miejsce w którym się znajdowała do najmilszych nie należało, było to ciemne i dość male pomieszczenie, na ścianach znajdowała się stara farba która miejscami odchodziła, na suficie wisiała zaledwie żarówka która i tak nie oświetlała dokładnie pomieszczenia przez co panował tu półmrok.
W kacie na krześle siedział chłopak na oko 20 lat, nogi zadarte miał na jakąś skrzynkę a sam wpatrzony był w telefon. Ana chciała ruszyć ręką ale szybko zorientować się ze jest związana. Natychmiast zaczęła się wiercić aby poluźnić węzły. Jej ruchy zwróciły uwagę chłopaka który natychmiast schował telefon do kieszeni tylko po to żeby zaraz go wyciągnąć i wykonać podejrzane połączenie.
-Obudziła się- powiedział chrypkim głosem do słuchawki i rozłączył się. Zaczął powoli zbliżać się do miejsca w którym leżała Ana. W mgnieniu oka drzwi na przeciwko łóżka otworzyły się i do pokoju wpadł jeszcze jeden napakowany facet.
- Rayan- Powiedział patrząc na młodego który zatrzymał się przy łóżku- Do szefa dzwoniłeś?
-Tak zaraz tu będzie- pokiwał głową.
-Jakiego szefa? Co tu jest grane? i gdzie ja jestem?!- Ana w końcu zdołała coś z siebie wykrztusić, ale gdy obaj mężczyźni zbliżyli się, przez jej ciało przeszedł dreszcz, a odwaga którą miała przed chwila kiedy krzyczała, odeszła tak szybko jak się pojawiła. Ana bala się i to strasznie, pomimo ze nie wiedziała co się z nią zaraz stanie, kim jest "szef" ani dlaczego się tu znalazła.
- Zamknij się dziewczyno! Rayan, możne do tego czasu się zabawimy?- uśmiechnął się wstrętnie i kiwnął głową w stronę An.
- Rób co chcesz! Ja się w takie rzeczy nie bawię, jestem tu bo muszę, najchętniej kopnął bym tego frajera w dupę i zwiał stad!- Widać było zdenerwowanie na obu twarzach..
Ana wystraszyła się jeszcze bardziej kiedy usłyszała ze starszy z mężczyzn chce ja właśnie zgwałcić. Zrobiła się blada, a glosy przestały istnieć jedyne co siedziało w jej głowie to słowa wypowiedziane przez Bob'a bo tak nazywał go młodszy.
-Zabawimy się...
-Zamknij się Dziewczyno!
-Zamknij się!
-Dziewcz...
Tylko to wirowało w jej głowie, tylko to słyszała. Po policzku zaczęła płynąc pierwsza łza a za nią następne i następne.
- Proszę cie! Zostaw nie! - Jekla, bo dłoń faceta powędrowała na jej udo. Ana zacisnęła oczy, pragnęła się obudzić, chciała wyjść z tego koszmaru. Przecież puszczała lampion z życzeniem, miało się spełnić, miało być dobrze. MIAŁO..
Cały czas wierciła się ile tylko mogła żeby zwalić mężczyznę który teraz górował nad nią ale to było bez sensu, jej nadgarstki tylko zaczęły krwawic od liny która wyrzynała się z każdym następnym ruchem bardziej.
- Nieeeeee..- Krzyczała tyle na ile jej suche gardło pozwalało z każdą sekunda cichnąc aż w końcu zacisnęła powieki i odpuściła, widziała ze nie da rady wygrać z potężnym umięśnionym facetem który już powoli dobierał się do niej.
CZYTASZ
~SEN~ [ZAKOŃCZONE]
Short Story"Jesteś silna! Nie możesz się poddać! Pamiętaj że wszystko zaczyna się w twojej głowie! "- Znów słyszała głos mężczyzny. Jak duch przenikał przez jej umysł. Zaczęła rozglądać się aby dostrzec postać, niestety z marnym skutkiem. Sen jest fenomenem...