|32|

9 5 2
                                    

Po mile spędzonym południu z Megan,  Ana wracała do domu. Szła parkiem i wbiła swój wzrok w ziemię żwawo przebierając nogami.. Nagle wpadła na kogoś.
-Przepraszam -Powiedziała od razu odsuwając się. Podczas zderzenia mogła domyślić się że był to chłopak,  dość dobrze zbudowany... Podniosła swój wzrok na niego i spotkała się ze znajomą jej postacią,  ciemne tęczówki również przyglądały jej się uważnie.  Chłopak miał krótkie ciemne włosy i skórzaną kurtkę,  co było dość dziwne bo panowała wiosenna ciepła pogoda..

-Czy ja cię znam? - Powiedziała w końcu dziewczyna kiedy nie mogła przypomnieć sobie skąd kojarzy chłopaka..

-Nie wiem -Burknął -Jestem Alex- przedstawił się i właśnie teraz wszystko nabrało sensu.  Do An dotarło skąd zna ciemnookiego. 

-Ty..  Ty jesteś znajomym Erick'a -powiedziała podekscytowana wskazując palcem na lekko zdezorientowanego chłopaka

-No.. Tak jak by- powiedział siadając na ławce która stała obok.

-Wiesz gdzie on może teraz być? - zapytała siadając obok.  Alex wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów,  wyjął jednego i wsadził sobie do ust,  wysunął paczkę w stronę An ale ta odmówiła ruchem ręki.  On tylko wzruszył ramionami i odpalił..
Wypuścił chmurę dymu delektując się nikotyną w płucach. Po tej długiej chwili spojrzał na wpatrzoną w niego An..

-Hymm.. Może wiem.. Może nie wiem- zadrwił sobie z dziewczyny a widząc jej zdenerwowanie był rozbawiony jeszcze bardziej..

-No mów!  -krzyknęła

-Spokojnie księżniczko.. -mówił z uśmiechem na twarzy..  Ana wyluzowała,  nie chciała denerwować się z byle jakiego powodu.. - Nie wiesz gdzie jest twój własny chłopak? -zapytał śmiejąc się sarkastycznie, odwrócił wzrok i poraz kolejny zaciągnął się papierosem.

-Nie wiem.  I co?  Bawi cię to? - powiedziała zakładając ręce pod piersi,  była lekko oburzona jak i smutna.  Smucił ją fakt że musi szukać swojego chłopaka, być może ojca swojego dziecka nie wiedząc nawet czy on chce być znaleziony...- Wiesz gdzie on jest czy nie? - Zapytała resztkami odwagi bo w środku powoli już się załamywała.

-Domyślam się gdzie może być- powiedział spoglądając na An a ich spojrzenia skrzyżowały się. Oczy dziewczyny wyrażały wdzięczność do chłopaka który dał jej właśnie nadzieję.

-A.. Zaprowadzisz mnie tam? - Zapytała niepewnie

-Hymm-Droczył się posyłając An zadziorne uśmieszki.  Dziewczyna wiedziała że nie było to wredne a tylko do zaczepki więc nie oburzyła się patrząc na niego z uśmiechem a zarazem prośbą w oczach- No dobra,  chodź - Wstał z ławki wyrzucając resztki papierosa. Ana wstała zaraz za nim poprawiła sweterek i odrazu wyrównała krok z Alex'em.

Szli w milczeniu a tylko co jakiś czas zerkając na siebie. Ana czuła się jak by szli wieczność i w kółko  chciaż tak nie było bo minęło zaledwie piętnaście minut. Szli nie znanymi An do tej pory drogami,  nie było to centrum a obrzeża,  do okoła stały bloki mieszkalne w okolicy kilka sklepików, jeden wyglądał strasznie - popękane szyby, mrugające światło wyglądał jak by od dawna nieczynny...
An i Alex szli jeszcze dobre dziesięć minut po czym weszli na teren garaży.  Nic nadzwyczajnego,  kilka rzędów blaszanych domków,  pomazane spraye'm zamknięte na kłudki...
Alex poprowadził ją do środkowego rzędu a Ana rozglądała się co chwilę do okoła,  czuła lęk. Takie miejsca wiążą się z ćpunami, złodziejami i bandytam. W sumie do gangów to pasuję tylko An zrobiło się przykro że jej ukochany spędza czas w takim miejscu, z tak nieodpowiednimi ludźmi. Dopiero reraz uświadamiła sobie jak w dwóch różnych światach żyją,  i jakie trudy mogą mieć w trakcie wychowywania swojego dziecka.

~SEN~ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz