|34|

18 8 2
                                    

Max i Eric wybrali się do klubu nocnego aby opić odejście Erick'a z grupy. O całym jego planie wiedział tylko Ciemnooki kolega z którym właśnie szedł. 

Oboje mili zamiar zrelaksowania się i chwilowego zapomnienia. Niestety bez alkoholu by się nie obeszło bo głowa Erick'a cały czas krążyła wokół An, myślał o tym co jej powie kiedy się spotkają, jak wytłumaczy swoją nieobecność i sytuacje w jakiej go zastała. On naprawdę ja kocha od kiedy ja poznał nie patrzał na żadną inną dziewczynę w taki sposób jak robiłby to jeszcze kilka miesięcy temu. Byla dla niego wszystkim, troszczył  się o jej zdrowie  jeszcze kiedy nie byli razem, na samym początku ich znajomości poczuł chęć pomocy jej i uszczęśliwiania za każdym razem gdy będzie smutna. Karcił się za to że teraz pewnie przez niego jest smutna... Ona cierpi przez jego głupotę, lekkomyślność. Chciał zarobić pieniądze kosztem swojej miłości. W tamtej chwili wydawało mu się ze jak zniknie na kilka dni nic jej  nie stanie. To było o wiele bezpieczniejsze, nie chciał aby była narażona na napady ze strony innych gangów, chciał odizolować ja od tego. A teraz przekonał się że to nie było dobre, wszystko co robił i tak odbijało się na jego związku dlatego postanowił skończyć z tym raz na zawsze. 
Chodź po głowie chodził mu jeszcze jeden plan-ostatni jaki miał by wykonać w grupie ludzi z gangu. 

Ana była wykończona, przestraszona i zła. Emocje w niej buzowały ale zmęczenie brało górę. 

Szybko wzięła prysznic, zmyla makijaż, umyła zęby i wskoczyła pod pierzynę. Oczywiście sen   przychodził dość opornie. Co chwile obracała się na przeciwny bok, otwierała oczy  wpatrując się w sufit w ciemności. Jej myśli krążyły wokół Erick'a, bala się ze nic sobie nie zrobił z tego ze przyłapała go na tej dwuznacznej sytuacji. W głębi duszy bala się ze nie zostawił do końca dawnego życia kobieciarza a jedynie maskował się z tym przed nią i nadal spotykał się z innymi, możne nawet ja tylko wykorzystywać aby mieć stale miejsce do mieszkania, kogoś kto zrobi za niego wszelką domową prace a on nadal będzie mógł imprezować i spotykać się z milionem kobiet na boku. Ta myśl ja przerażała, starała się jej pozbyć, przypominała sobie wszystkie ich wspólne chwile, to jak na nią patrzał jak troskom i miłością bila od niego w jej kierunku. Kochala go i gdyby jej czarne myśli okazały się prawdą załamałaby się. Oliwy do ognia w tej sytuacji dolewała jej prawdopodobna ciąża. Wspólne dziecko którym powinni zajmować się we dwoje, dawać mu przykład miłości i sprawić aby wychowywało się w pełnej, szczęśliwej rodzinie ale czy da się wychowywać dziecko wiedząc że druga połówka sypia na boku z innym kobietami? 

Eric siedział przy barze pijąc koleją kolejkę wódki podaną przez barmana. W całym pomieszczeniu panował półmrok, unosił się zapach potu, alkoholu i dymu, ludzi było sporo ale większość z nich bawiła się na parkiecie przy barze siedziały dwie dziewczyny popijając swoje kolorowe drinki co chwila chichocząc z tego co powiedzieli do nich dwóch chłopaków widocznie chętnych na dzisiejszą zabawę z nimi, Erick'owi przypomniały się chwile kiedy to on tak czarował wszystkie ładne dziewczyny w klubie. Co jakiś czas ktoś ocierał się o niego, najczęściej dziewczyny które były  nim zainteresowane ale on dal im jasno do zrozumienia że nie ma zamiaru wstawać od baru. Jednym susem opróżnił kieliszek i popił go gazowanym napojem, wygiął usta w grymas, a przezroczysta ciesz zaczęła palić go w gardło. Poczuł jak jego wnętrze rozluźnia się a po takiej ilości wlanego w siebie trunku zaczyna mu szumieć w głowie, muzyka z każdym kolejnym kieliszkiem stawała się mniej zrozumiała. Toczył jakąś niezrozumiałą rozmowę  z Max'em robiąc przerwy na kolejne kieliszki. Oboje byli już dość wstawieni ale żaden nie zamierzał przestać. 

-Stary, słuchaj!- Krzyknął bełkotliwym tonem Eric, tak aby przekrzyczeć tłum i jego słowa mogły dotrzeć do kolegi. 

-Co jest?!- Odkrzyknął Max machając dłonią do barmana stojącego za dębowym blatem baru. 

~SEN~ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz