Atmosfera która na początku była tak napięta teraz rozluźniła się. Ana wraz z chłopakami siedzi na hali, Każdy śmieje się ile tchu bo chłopaki wspominają swoje największe porażki w czasie swojej kariery ringowej.. Nawet naburmuszony Will wrzucił na luz i bawi się razem z towarzystwem.
-Kurde Troy a pamiętasz w czerwcu? Jak..- Mówi przez śmiech Baron..
-Zamknij się! Nie mów tego- Przerwał mu w połowie zdania rzucając się na niego oczywiście bez śmiechu się nie obeszło. Oboje spadli z materacy na których siedzieli..
-Ha! Geje!- Wyśmiewała się z nich Ana, wytykając palcem na leżącego na Baronie Troy'a..
Zabawy nie było końca.. Mijały godziny w takim gronie a Ana ani trochę nie odczula tego że spędza tu już prawie cały dzień. W tym czasie zdążyła położyć już na mate Jordan'a.
Przez cały czas czuła na sobie wzrok Will'a który bacznie obserwował każdy jej ruch, to jak porusza się w ringu, jak przewiduje swojego przeciwnika, widać było że podziwia ją za to ale nie chce tego pokazać.
-Jesteś na prawdę dobra- Powiedział Troy kiedy Ana schodziła po raz kolejny z ringu gdzie zostawiła obolałego Jordan'a . Chciał rewanżu, no to dostał drugi raz.. Ana jest dumna z tego że dziwi tym chłopaków, czuje to jak darzą ja respektem, nie ukrywa, sprawia jej to ogromną satysfakcje.
-Dziękuję- Odpowiedziała unosząc dumnie głowę do góry i poprawiła tylko swoje włosy które teraz są rozpuszczone i delikatnie opadają na jej ramiona.
-Ej!- Krzyknął Baron który siedział na ławeczce z nosem w telefonie - Nie jesteście głodni? - Kiedy to powiedział wszystkie głowy skierowały się na jego słowa, każdy teraz patrzał jak wygłodniałe zwierze co oczywiście musiało komicznie wyglądać. Przez cały czas nikt nie wspomniał o jedzeniu i nikomu to nie przeszkadzało byli pochłonięci albo treningami albo podziwianiem An jak powala chłopaków. Teraz kiedy te słowa padły każdemu burczy w brzuchu.
- Co powiecie na pizze?- odezwał się po dłuższej chwili z uśmiechem na ustach bo widział jak wszyscy zareagowali na jego pytanie.
-Okej- Powiedzieli prawie wszyscy chórem tylko Will miał minę jak by nie do końca był zadowolony.
-A ty? Księciuniu? -Zadrwiła Ana zerkając na niego. Jego mięśnie od razu się napięły, a spojrzeniem piorunował drobną dziewczynę.
Chłopaki oczywiście ledwo powstrzymywali śmiech..-Dobra., Ja tez zjem pizze- Powiedział po chwili namysłu.. podchodząc do grupy.
-No i prawidłowo- Zaśmiał się Baron.
Po około piętnastu minutach wszyscy zajadali się już swoimi kawałkami pizzy popijając sokami lub colą .
Ana poczuła się gorzej ale nie chciała tego pokazać i gdy tylko padały do niej jakieś słowa potakiwała zmuszając się do uśmiechu.
Ugryzła kolejny kawałek pizzy który podał jej Will a po krótkiej chwili nie wytrzymała, w mgnieniu oka podniosła się z podłogi zatykając usta dłonią i pobiegła do łazienki. Chłopacy tylko spoglądali na nią ze zdziwieniem.-Coś się stało? - Powiedział Baron pukając w drzwi za ktorymi nie dawno znikła Ana.
-Wszysko okej- odpowiedziała wycierając twarz - tylko zemdliło mnie- dodała po chwili.
-Napewno wszystko okej? - Baron chyba jej nie uwierzył.
-Tak- rzuciła zamykając za sobą drzwi od toalety. Marszem kierowała się do szatni.
-Idziesz już? - Oparł się o framugę blondyn zakładając ręce na siebie na klatce piersiowej.
-Tak, robi się już dość późno - zaczęła pakować swoje rzeczy do torby biorąc przy tym jescze łyk wody.
CZYTASZ
~SEN~ [ZAKOŃCZONE]
Short Story"Jesteś silna! Nie możesz się poddać! Pamiętaj że wszystko zaczyna się w twojej głowie! "- Znów słyszała głos mężczyzny. Jak duch przenikał przez jej umysł. Zaczęła rozglądać się aby dostrzec postać, niestety z marnym skutkiem. Sen jest fenomenem...