Słyszę wołanie z dołu, właśnie uświadomiam sobie że spóźnie się do szkoły. Zwlekam się z łóżka, trwało to jakieś 10 minut.
Schodzę i widzę mame z bratem. Gapią się na mnie jak na dziwoląga. Może dlatego że jest mój pierwszy dzień w szkole, a ja się spóźnie. Nienawidzę tej codziennej rutyny.
-Louis ubieraj się szybko, Alex cię podwiezie - mówi mama
Kiwam głową i udaje się do wieszaka z moimi rzeczami. Mam dzisiaj zły humor, ponieważ skończyły się wakacje i znowu muszę wstawać o 4 rano żeby zdążyć do szkoły.
Nie mam zamiaru jechać na głodniaka, więc biorę kanapki.
-Chcę w końcu kupić jakieś mieszkanie na miejscu. - oznajmiam mamie, gdy ona lata po całym domu. Przez brak jej odpowiedzi zgaduje że nie usłyszała lub chce uniknąć tematu.
-Rusz się bo nie będę na ciebie czekał wieczność, wyżalisz się po szkole. - Postanawiam tego nie komentować, zazwyczaj rozmowa z moim bratem kończy się kłótnią co trochę jest irytujące.
Żegnam się z mamą i wsiadam do auta.
Cała 3 godzinna podróż zleciała mi bardzo szybko, przez połowę drogi spałem. Z Alexem zamieniliśmy może dwa zdania.
***
W końcu na miejscu. Patrzę chwilę na uczelnię, jest taka wielka. Moja dawna szkoła była o połowę budynku mniejsza, ale co się dziwić to już jest wyższy poziom.
-Do zobaczenia braciszku - nagle się odzywa, wyczuwam sarkazm.
Wystawiam mu środkowego palca i wysiadam. To nie w moim stylu, ale z nim nie da się inaczej. Stoję przed wielką szkołą i mam ochotę z tąd uciec, ale nauczyciele mnie nie znają i chciałbym żeby mieli o mnie dobre zdanie, więc nie mogę tego schrzanić. Z dala widzę Nialla rozmawiajacego z jakąś dziewczyną, nie znam jej, w końcu pierwszy dzień w szkole. Idę w ich strone. Po drodze potykam się o kamień.
-Część - podaje rękę przyjacielowi i uśmiecham się do dziewczyny obok.
-Siemka. - odwzajemnia uścisk - Poznaj Danielle. - wskazuje na brunetkę stojącą obok
-Louis - dziewczyna jest bardzo spięta, nie mam pojęcia dlaczego, może tak reaguje na nowe znajomości.
-Danielle. - zarumieniła się, bardzo przypomina mi moją 'przyjaciółkę' Eleanor.
-No to, czas iść do klasy - mówi Niall wzdychając na myśl o szkole
- Do jakiej klasy was przydzielili? - pyta brunetka.
-1D - odpowiadamy w tym samym czasie
- Aha, szkoda że nie jesteśmy razem - uśmiecha się. Z oddala słychać jakąś dziewczyne, krzyczącą w naszą stronę. - Muszę lecieć chłopaki , do zobaczenia!
Razem z Niallem patrzymy jak odchodzi. Jesteśmy tacy zaspani że obydwaj mało gadamy, zazwyczaj jest inaczej, ale nic nie poradzę na zmęczenie spowodowane szkołą.
-Jutro jest impreza idziemy, nie? - przerywa ciszę, uśmiechając się.
-Spoko, ale teraz muszę iść do mieszkania, które mam zamiar kupić.- patrzy na mnie ze zdziwieniem.
-A uczelnia, nie idziesz? - mówi zaskoczony
-Sam wiesz, że nigdy nie przepadałem za pierwszym dniem w szkole - uśmiecham się
-Ide z tobą - klepie mnie po plecach i żartobliwie macha w stronę budynku
Opuszczamy szkołe do której nawet nie weszliśmy i idziemy do kobiety od której chce kupić mieszkanie. Zamierzam najpierw do niej zadzwonić, wybieram numer
-Dzień dobry z tej strony Louis Tomlinson, dzwonię w sprawie mieszkania , rozmawiałem z panią wczoraj...
-Tak, tak pamiętam to o której godzinie się widzimy?- pyta, cieszę się że natrafiłem na taką właścicielkę. Z innymi musiałbym się umawiać przez co najmniej tydzień.
-Właśnie Idę, ma pani teraz czas? - jestem pewny że ma, ale nie szkodzi zapytać z grzeczności
- Pewnie, zapraszam - po tych słowach rozłączam się.
-No i co?
-Będzie
Przez całą drogę rozmawialiśmy o imprezie i o dziewczynie, którą dzisiaj poznałem. Niall opowiadał mi, że to jego stara kumpela z dzieciństwa i że byli ze sobą bardzo zrzyci. Nigdy mi o niej nie wspominał. Najwidoczniej nie było takiej potrzeby.
***
Stoimy przed drzwiami, hol jest bardzo przytulny i wygląda na zadbany, a nawet bardzo. Już mi się tutaj podoba, ale nie chwali się dnia przed zachodem słońca.
Pukam do drzwi , otwiera wysoka szczupła kobieta.
-Czy to pan Tomlinson? - pyta piękna kobieta.
-Tak - uśmiecham się do niej, nawet nie wiem dlaczego.
-Dzien dobry pięknej pani - uśmiecha się Niall, szturcham go.
-Zapraszam - uchyla nam drzwi - Prosze sobie obejrzeć mieszkanie i dać mi odpowiedź teraz, albo kiedy pan woli panie Tomlinson. Będę w kuchni.
Gdy wszedłem, moje pierwsze wrażenie było dobre, bardzo ładne i przytulne mieszkanie, ma duże wnętrza i dwie sypialnie, w sumie to nie wiem po co mi druga. Łazienka jest idealna dla moich potrzeb nie jest za duża, ani za mała. Salon jest przestronny, a kuchnia aż lśni od idealnie dobranych kafelek. Powinienem się jeszcze zastanowić, ale nie mam zastrzeżeń do tego mieszkania, a zależy mi na szybkiej przeprowadzce więc, jestem zdecydowany.
-Fajne te mieszkanie, ja bym brał - uśmiecha się.
Idę w stronę kuchni, gdzie znajduje się ta kobieta.
- Jestem zdecydowany, kiedy możemy załatwić papierkową robotę ? - zwracam się do przemiłej kobiety
-W sumie jeżeli już jesteś pewny, na sto procent, możemy zrobić ją nawet teraz, tylko przyniosę papiery z auta. Po co czekać nieskończoność. - jak ona mnie rozumie....
Uśmiecham się do niej i potakuje.
Niebawem kolejna część :*
Mam nadzieje, że będzie was dużo bo włożę w to ff dużo serca.Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz komentarz i gwiazdkę!
![](https://img.wattpad.com/cover/94927794-288-k791714.jpg)
CZYTASZ
Big Change | LARRY STYLINSON
FanfictionLouis Tomlinson 19 letni student i piłkarz o błękitnych oczach, któremu grzech się nie oprzeć. Prowadzi normalne, proste życie. Ma dużo planów na przyszłość, których nie zamierza zmieniać. Jednak gdy na jego drodze pojawia się samolubny, arogancki H...