-Możemy iść. - odwracam się, Harry stoi w samych kąpielówkach, wygląda idealnie.
Idziemy schodkami w dół. Otwiera kluczykiem bramkę prowadzącą do plaży. Czyli ten skrawek też należy do niego.
-Wieki nie kąpałem się w morzu. - jestem podekscytowany, tym bardziej że jest ze mną Harry.
-Chodź. - gwałtownie łapie mnie za rękę i biegnie w stronę wody.
-Zaczekaj! - próbuje za nim nadążyć.
Wskakujemy razem do wody. Kiedy się wynurzam, nigdzie go nie widzę. Znam tą sztuczkę, jest prawie w każdym filmie romantycznym. Czeka aż zacznę panikowac i szukać go pod wodą. Nie jestem taki naiwny. Zlewam go i sam nurkuje. Kiedy się wynurzam niebieskooki znajduje się tuż obok mnie.
-Jestem zawiedziony. - nagle mówi
Pierwszy raz widzę go całego mokrego i muszę przyznać że wygląda jeszcze seksowniej.
-Czemu?
-Nie szukałeś mnie.
-Wiedziałem, że robisz to specjalnie, nie możliwe żeby taki ideał jak ty nie potrafił pływać - wystawiam mu język.
-A co jak bym się utopił? - uśmiecha się.
-To byś się utopił. - drocze się, nie wiem co bym zrobił, skoczył bym z mostu.
Patrzymy sobie chwilę w oczy, nagle obok nóg przepływa mi coś oślizgłego. Momentalnie panikuje i rzucam się zielonookiemy na szyję, nienawidzę kiedy coś mnie dotyka pod wodą.
-Co się stało? - śmieje się.
-Coś mnie miźnęło.
-To pewnie ryba, boi dupo. - parska, a ja uderzam go w ramię.
-Sam jesteś boi dupą - puszczam jego szyję i stwarzam dystans pomiędzy nami.
Patrzy na mnie przez chwilę, po czym powoli przybliża się i łapie mnie za pośladki. Chcę go odepchnąć i powiedzieć żeby sobie nie pozwalał, ale nasze usta od razu się stykają. Całuje mnie tak namiętne, że czuję jak moje bokserki robią się coraz ciaśniejsze. Momentalnie wplatam ręce w jego włosy, na co otrzymuje słodki jęk. Podnosi mnie wyżej, a ja opłatam nogi wokół jego pasa. Ze mną na rękach wychodzi z wody.
-Harry.. - jęcze.
-Powiedz tak jeszcze raz Lou.. - mówi mi w usta, po czym bez zastanowienia powtarzam.
Kładzie mnie powoli na kocu, nie przerywając kontaktu wzrokowego.
-Lou czy ty kiedykolwiek.. ?
-Nie. - bez wahania odpowiadam, a on się uśmiecha, nie wiem czy to dla niego żałosne, czy może go to podnieca.
Po chwili wraca do całowania. Nasze języki walczą ze sobą. To takie przyjemne uczucie mieć go tak blisko. Jego ręce zjeżdżają do moich bokserek, chcąc je ściągnąć, ja jednak szybko zatrzymuje jego ruch.
-Harry jesteśmy na plaży..
-Tu nikogo nie ma, a jeżeli będzie to nakopie mu do dupy, jak zobaczy cię nago. - rumienie się.
Kontynuuje ściąganie moich bokserek. Czuję straszne podniecenie ale i zażenowanie, może dlatego że robię to pierwszy raz. Boję się, że coś może mu się we mnie nie spodobać.
Odsuwa się bardziej, żeby lepiej zobaczyć moje cialo. Po jego minie mogę stwierdzić że chyba mu się podobam, bo od dłużej chwili błądzi wzrokiem, analizując mnie całego i podgryzając sobie wargę.
-Lou jesteś taki piękny.. - na te słowa kamień spada mi z serca i momentalnie się wyluzowuje. - Nie mogę w to uwierzyć.
Kontynuuje całowanie, schodząc coraz niżej i zostawiając mokre ślady wraz z malinkami na mojej szyi.
-Od teraz należysz do mnie Lou. - mówi namiętnie i stanowczo.
Podnoszę się i przyciągam go do siebie, zaczynam całować jego rysy twarzy. Powtarzam jego ruch i schodząc niżej, robię mu malinki
-A ty do mnie. - uśmiechamy się razem.
Wracamy do całowania, teraz robi to owiele szybszymi ruchami. Schodzi na partię mojego brzucha. Zostawia namiętne mokre pocałunki. Siada na mnie okrakiem i ociera się o moje krocze. Zmienia tempo z wolnego na szybkie. Z moich ust wydobywają się jęki. Nagle czuje jak jego ręką owija się wokół mojego członka i szybko pociera, torturujac mnie zwalnianiem i przyspieszaniem tempa.
-Kurwa, Lou. - jego oczy aż błyszczą z pożądania.
Czuję że zaraz dojdę. Ta przyjemność i to jak Harry na mnie patrzy, doprowadza mnie do szaleństwa. Kiedy dochodzimy, niebieskooki schodzi ze mnie i kładzie się obok.
-Lou jak na prawiczka, było dobrze. To był taki mały wstęp do tego co będziemy robić potem. Narazie nie chciałem przesadzać, mam nadzieję że nie jesteś o to zły? - kiwam głową, to kochane, że nie rzuca mnie na głęboką wodę, on jest w te sprawy doświadczony, dla mnie to jest nowość więc byłoby mi ciężko.
W głębi cieszę się jak szalony, ale nie chce tego okazywać. Zakładam szybkim ruchem bokserki.
-Chodź tu. - uchyla rękę, a ja kładę się na niej. Zniża się i całuję mnie w usta, słyszę aparat telefonu, czy on właśnie zrobił zdjęcie?!
-Pokaż to! - próbuję zabrać mu telefon.
-Nie, bo usuniesz. - przytrzymuje mnie i znów całuję. - Jesteś taki słodki, kochany, seksowny i niegrzeczny za jednym razem. To mnie kręci.
-Fajnie wiedzieć. - chciałbym zapytać go czy coś do mnie czuję, nie mam odwagi. Nie chcę psuć tego wieczoru, ale zaryzykuję. Podnoszę się i gwałtownie kładę na niego. Moje ciało przygniata jego.
-Co robisz Lou? - uśmiecha się.
-Hazz czujesz coś do mnie? - zamykam oczy ze strachu. Mam nadzieję że mnie nie zrzuci z siebie. I nie powie ,,nie,,
-Lou... - śmieje się. - Myślisz że przyprowadził bym kogoś na kim mi nie zależy do miejsca, o którym tylko ja wiem, po to żeby go wykorzystać?
-Tak myślę. - żartuje. Strasznie mi ulżyło. Przewraca mnie na plecy, teraz on leży na mnie.
-To źle myślisz. - patrzymy sobie w oczy. Jest taki piękny. Teraz, nie wyobrażam sobie życia bez niego. Bez jego zboczonych odzywek, spojrzeń i bez dotyku.
-Nie chce nic mówić, ale jesteś trochę ciężki.
-Wybacz. - śmieje się i schodzi ze mnie. Znów czuję pustkę. - Chcesz coś zjeść?
-Bardzo. - opieram się na łokciu. Nie jadłem od czterech godzin.
-To chodźmy. - wstaje i pomaga mi. Mimo, że zna już moje ciało, nadal mnie obserwuje. - Jesteś taki piękny Lou.
-Ty też Hazz. - rumienie się. Nadal trzyma mnie za rękę.
-Lubie gdy tak mówisz.
-Jak mnie nie będziesz denerwować. Będę tak mówić częściej.
***
Gdy już zjedliśmy, Harry powiedział że zostajemy tu na noc. Cieszyłem się, wcale nie chciałem wyjeżdżać. Tym bardziej, że bez kombinowania mogę spać z nim w jednym łóżku. Chciałbym zostać tu na zawsze, nie chodzić do szkoły, ani do pracy. Wiem to przejawy lenistwa, ale każda chwila z nim spędzona to najlepsza chwila.
Wchodzimy do sypialni. Na środku pokoju ukazuje się ogromne łóżko z baldachimem. Otoczone oknami z widokiem na morze. Jest cudownie!-Gdzie jest łazienka? - wskazuje palcem na szklane drzwi. Otwieram szeroko oczy. - Przecież tu wszystko widać.
-O to chodzi. - uśmiecha się pod nosem.
-Chyba jednak skorzystam z tej na dole.
-Jak uważasz.. ja będę w tej. - bierze bokserki i idzie w stronę szklanego pokoju. Cały się rumienie, wychodzę szybko z pokoju i idę do łazienki na dole.
Zmotywuj mnie i zostaw po sobie znak!
Mam nadzieję że rozdział się podobał ;)

CZYTASZ
Big Change | LARRY STYLINSON
FanfictionLouis Tomlinson 19 letni student i piłkarz o błękitnych oczach, któremu grzech się nie oprzeć. Prowadzi normalne, proste życie. Ma dużo planów na przyszłość, których nie zamierza zmieniać. Jednak gdy na jego drodze pojawia się samolubny, arogancki H...