HARRY POV
Z drzwi wyłania się Louis.
-Co chcesz? - Jest chyba na mnie zły za tą całą sytuację z Gemmom.
-Zostawiłeś to - podnoszę jego bluzę.
-Dzięki, coś jeszcze? - unosi brew i zabiera ubranie w taki sposób żeby tylko mnie nie dotknąć
-A chciałbyś 'coś jeszcze'? - uwielbiam gdy na moje słowa robi się bezradny. Mam ochotę rzucić się na niego i zrobić to co powinienem na boisku. Myślę, że nie stawiał by oporu.
-Nie, nie chciałbym Harry - krzyżuje ręce.
-Nie podobało ci się całowanie ze mną? - uśmiecham się.
-Podo...., znaczy idź już sobie! - zrobił się cały czerwony, a ja nie mogę powstrzymać śmiechu, pewnie teraz karci się w myślach.
-Jeżeli chcesz możemy to powtórzyć, wystarczy tylko powiedzieć... - nadal się śmieje, ale mówię całkiem poważnie.
-Jesteś chory - robi zła minę i zatrzaskuje mi drzwi przed nosem.
Musze utrzeć mu trochę nosa, dlatego postanowiam, że w miarę możliwości będę codziennie zawozić go do szkoły.
-Będę jutro po ciebie o 7:30! - krzyczę
Przez resztę wieczoru nie mam zamiaru siedzieć w domu. Zwariuje od natłoku myśli o Louisie. Wybieram numer do Danna, nadal stojąc przed drzwiami.
-Halo - krzyczy.
-Co robisz? - przez ten hałas który słyszę mogę poznać że jest na imprezie.
-Harry ledwo cię słyszę, trwa niezła impra, wpadaj! - wykrzykuje, na co się rozłącza.
Wychodzę z budynku i kieruje się do auta. Spoglądam na okno Louisa jest zapalone światło, ale go nie widać.
***
Wchodzę do bractwa. Postanawiam znaleźć Danna. Po drodze witają się ze mną znajomi. Z oddala widzę Zayna, nie będę rozmawiał z tym kutasem, ale wiem że tam musi być Dann i reszta. Nie mam wyboru i idę w ich stronę.
-Harry! co za miła niespodzianka! - krzyczy Rebeka.
-Witaj Haroldzie. - mówi Zayn. Uderzył się w głowę czy co.
-Spadaj - odburkam.
-Dasz mi numer do tego chłopaka, musimy mieć równe szanse. - on chyba sobie jaja robi.
-Popierdoliło cię? - siadam na kanapie obok Rebeki, niestety tylko tam było miejsce.
-Oj Harry, boisz się konkurencji? - śmieje się.
-Daj sobie spokój Zayn, oboje wiemy kto ma lepsze branie. - uśmiecham się wścibsko, to zawsze ja byłem lepszy w te klocki.
-Jak uważasz, ale pamiętaj zakład nadal trwa.
-Jaki zakład? - pyta Rebeka.
-Nie ważne. - przewracam oczami, w sumie to ja nawet nie potwierdzałem tego zakładu, ale jak tak mu zależy na porażce. Nie mam zamiaru wykorzystywać Louisa, ale nawet bez tego zakładu byłby mój.
-Chodzi o to, kto szybciej rozkocha w sobie i przeleci takiego chłopaka - szybko odpowiada Zayn.
-To oczywiste, że wygra Harry - śmieje się Rebeka. - Nie masz szans Zayn, z nim chce się pieprzyć co druga osoba w tym pomieszczeniu.
-Temu chujowi nic nie przemówi do rozsądku. Nawet i dobrze, poczuje smak porażki jaki zawsze czuł kiedy ze mną przegrywał. - uśmiecham się wścibsko, gdy Zayn zakładał się ze mną zawsze przegrywał i tym razem będzie tak samo.
-Przekonamy się kurwa - rzuca kubek na podłogę i odchodzi, chyba to co powiedziałem poskutkowało.
-To nie jest dobry pomysł, zniszczycie tego chłopaka, jeszcze nigdy ani ty, ani Zayn nie zaangażowaliście się w prawdziwy związek. - Rebeka ma rację, ale ja przecież nie mam zamiaru się z nikim wiązać.
-To tylko zabawa...- przewracam oczami.
***
Całą imprezę bawiłem się z jakimiś trzema blondynkami. Po zabawie poszedłem do pokoju z jedną z nich, musiałem się jakoś rozładować. Przez Louisa zachowuje się jakbym był niewyrzyty. Jednak to było strasznie dziwne, bo przez cały czas jak z nią byłem wyobrażałem sobie, że pieprzę Louisa. Dlaczego ciągle o nim myślę, czy moje ciało pragnie go aż tak bardzo?
Wróciłem wcześniej do domu, muszę przypomnieć Louisowi, że jutro ja go zaworze do szkoły.Do: Louis
Pamiętaj, jutro 7:30Od: Louis
Kto pisze?No tak przecież nie wie, że mam jego numer.
Do: Louis
HarryOd: Louis
Skąd do cholery masz mój numer?!Do: Louis
Nie ważne, podjadę o 7:30Od: Louis
I tak nie wsiąde do twojego autaDo: Louis
W takim razie, wezmę cię siłąOd: Louis
Nie ma mowyPostanawiam nie odpisać, wiem że będzie się sprzeczać. Ja i tak się nie poddam.
Hejaa :D
Krótki rozdział, ale wynagrodze to.
Dzięki za przeczytanie.
Bedzie mi miło jak zostawisz po sobie znak!

CZYTASZ
Big Change | LARRY STYLINSON
FanfictionLouis Tomlinson 19 letni student i piłkarz o błękitnych oczach, któremu grzech się nie oprzeć. Prowadzi normalne, proste życie. Ma dużo planów na przyszłość, których nie zamierza zmieniać. Jednak gdy na jego drodze pojawia się samolubny, arogancki H...