13

829 46 1
                                    


*oczami Ins


Kiedy się obudziłam poczułam, że leżałam na czymś dziwnym. Dopiero po chwili przypomniało mi się, że był u mnie Shawn.
Ba, nadal tu jest!

-Co on tu jeszcze robi?- pomyślałam.

Odsunęłam się od niego gwałtownie nieco zawstydzona. Nie chciałam by widział mnie w tak złym stanie, jakim byłam wczoraj.

Muszę jednak przyznać, że chłopak pięknie pachnie. Męskie perfumy połączone z "jego zapachem" stanowiły idealne połączenie.


Siedziałam tak przez jakiś czas myśląc nad tym co się zdarzyło poprzedniego dnia.


-Jak się czujesz?- wyrwał mnie z zamyśleń ciepły głos Shawn'a.

-Dobrze- skłamałam. 

-Przecież widzę. Chodź tu- przed nim nic nie da się ukryć.

Usiadłam bliżej niego, a on zamknął mnie w szczelnym uścisku. 

-Zbierzemy jakoś te pieniądze. Już nawet mam pomysł.- powiedział wyraźnie podekscytowany. 

-Jaki? 

-Wkrótce się dowiesz.

Chłopak poszedł do domu oznajmiając mi, że za 30 minut po mnie przyjdzie.


Podeszłam do szafy z zamiarem wyciągnięcia jakiś ubrań.

Wybrałam dresowe spodenki i jakąś koszulkę z nadrukiem, który był dobrze dla mnie wyczuwalny.


Następnie wolnym krokiem udałam się do łazienki z zamiarem wzięcia prysznica.
Trochę mi zajęło znalezienie żelu pod prysznic i szamponu do włosów.
Oba kosmetyki miały piękny kwiatowy zapach.


Kiedy już się ogarnęłam zeszłam po schodach na dół.


Mamy już nie było. Stwierdziłam, że nie będę robić sobie śniadania. I tak nie mam ochoty.


Wzięłam tylko karmę dla psa i po krótkich poszukiwaniach nasypałam trochę do miski.


Postanowiłam, że wymienię wodę w naczyniu dla pupila.

Idąc do umywalki potknęłam się o coś i padłam z wielkim hukiem na podłogę. 

Nagle do mieszkania ktoś wbiegł i trzasnął drzwiami.


-Ins! Nic Ci nie jest?!- usłyszałam troskliwy i przerażony głos Shawn'a.

Ma wyczucie.. 

-Nie, chyba nie. Pomożesz mi wstać?- powiedziałam zaciskając zęby. 

-Opleć rękoma moją szyję- jak kazał, tak zrobiłam. Po czym mnie delikatnie podniósł, jakby się bał, że się rozpadnę.


Posadził mnie na sobie na kanapie w salonie.


-Coś Cię boli?

-Trochę to kolano, ale przeżyję- pokazałam i posłałam mu ciepły uśmiech aby się nie martwił. 

-Zaraz je wyleczymy- odpowiedział i zaraz po tym pocałował bolące miejsce.- lepiej? 

-O wiele lepiej- nie wiem czemu po tych słowach wtuliłam się w ciało chłopaka.


Kiedy przejechałam dłonią po jego włosach były trochę wilgotne, pewnie nie wysuszył ich do końca po prysznicu.


Chyba mu się spodobało jak jeżdżę ręką po jego głowie, bo zaczął jakby mruczeć.

-Nie wiedziałam, że jesteś kotem- zaśmiałam się.

-To teraz już wiesz- i zaczął mnie łaskotać.

-prze...przestań.. SHAA.. SHAWN!- przez śmiech nie mogłam nic powiedzieć. Jedyne co to machałam kończynami jak nienormalna.

-No dobrze. Chodź, zbieramy się.

-Dokąd?- spytałam zdziwiona. 

-Do fajnego miejsca.


Podeszłam do szafki z butami gdzie od razu znalazłam moje ulubione nike.


-Cody, noga!- zapięłam psa na smycz i wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz. 

Chwilkę zajęło mi znalezienie zamka, a potem jeszcze wypadły mi z rąk klucze.

Zapowiada się "świetny" dzień.

Ordinary |S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz