14

739 48 1
                                    

Szliśmy już dłuższy czas i zaczęły boleć mnie nogi.

-Daleko jeszcze?- zapytałam, ale odpowiedzi nie dostałam.- To daleko czy nie?

-Zamieniłaś się w Osła ze Shreka?- oboje zaczęliśmy się śmiać.- W sumie już jesteśmy.

W powietrzu unosił się zapach drzew i kwiatów. Byliśmy na jakiejś łące otoczonej lasem.

Usiedliśmy na miękkiej trawie.

Ciszę pomiędzy nami wypełniał szum drzew i śpiew ptaków.

Nagle zaburczało mi w brzuchu. Poczułam jak robię się czerwona na twarzy.

-Chyba ktoś tu nie jadł śniadania. Na szczęście o wszystkim pomyślałem! Na co masz ochotę?- Shawn zaproponował mi różne kanapki, jakieś owoce.

Jedzenie było wspaniałe. Chłopak połączył smaki, na które bym się nigdy mie zdecydowała. Jednak bardzo mi to wszystko smakowało.

Spuściłam Codiego ze smyczy żeby sobie pobiegał.

Poczułam, że Shawn usiadł bliżej mnie. Objął mnie w pasie i położył głowę na moim ramieniu.

Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę nic nie mówiąc.

-Miałaś kiedyś kogoś?- tak nagle spytał mnie chłopak

-Ee.. A Ty?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

-Kilka, ale tylko na jednej mi tak naprawdę zależało.-posmutniał

-Rozumiem- posłałam mu ciepły uśmiech, a on mocniej mnie do siebie przytulił.

Usłyszałam dźwięk mojego telefonu.

-Halo?- odebrałam

-Irmino gdzie jesteś?-po drugiej stronie odezwała się mama.

-Z Shawn'em, coś się stało?

-Wracaj do domu, już późno.

-Która godzina?

-20.

-Niedługo będę.- rozłączyłam się.

Odwróciłam sie w stronę chłopaka.

-Muszę się już zbierać. Odprowadzisz mnie?- spytałam, chociaż wiedziałam, że się zgodzi.

-Jasne. Cody, noga!- zawołał

Szybkim krokiem udaliśmy się do domu.

-To.. Pa Shawn.. Wpadniesz jutro?- mój głos już nie byl taki wesoły jak wcześniej.

-Jasne, to pa Ins- po tych słowach poczułam jego usta na moim policzku.

Znowu zrobiłam się czerwona.. Odwróciłam się i weszlam do środka.

-Cześć mamo! Jestem- krzyknęłam

-Podziękuj Shawn'owi. Musi mu na Tobie bardzo zależeć.- była wyraźnie podekscytowana

-Nie rozumiem? O co chodzi?- spytałam siadając na fotelu w salonie.

-Nie pochwalił Ci się pomysłem na zdobycie pieniędzy?

-Nie?

-Umm.. Może niedługo sam Ci powie. Jesteś głodna?

-nie. Ide do siebie.

Wchodząc do pokoju trzasnęłam drzwiami.

-Dlaczego ja zawsze o wszystkim dowiaduje się ostatnia? Dlaczego o niczym mi nie powiedział? Miał tyle czasu.. Dlaczego on się tak w to zaangażował? Nie prosiłam go o to.- pomyślałam.

Leżałam jeszcze przez dłuższy czas na łóżku. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Obudził mnie dźwięk dochodzący z balkonu.


_____________

Joł joł! Woo podziwiam cię, że udało Ci się dotrzeć tutaj czytając moje wypociny.

Skoro już tu jesteś zostaw coś po sobie (komentarz/gwiazdkę), będę wdzięczna!
I zapraszam do kolejnych rozdziałów.
Xoxo

Ordinary |S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz