Zaczął padać deszcz. Zimne krople spływające po moich ramionach sprawiły, że dostałam tzw. Gęsiej skórki. Jednak nie przeszkadzało mi to.
Widziałam już jezioro. Uwielbiam ten widok.
Zdjęłam szybko sukienkę i buty po czym wbiegłam do wody.
Dawno nie pływałam, chociaż zawsze sprawiało mi to dużą radość.
Czułam się wolna. Nie przejmowałam się otaczającym mnie światem.
Nie myślałam o niczym.
W tamtej chwili liczyłam się tylko ja.
Ten cudowny moment przerwał grzmot. Przestraszyłam się nie na żarty.
-Piepszona burza.- pomyślałam.
Wyszłam z wody i na mokre ciało ubrałam sukienkę, która chwilę później stała się wilgotna pochłaniając krople znajdujące się na mojej skórze.
W sumie i tak deszcz padał coraz mocniej. Bez różnicy.
Szłam wolnym krokiem do domu. Nie wiem, która była godzina. I mało mnie to obchodziło.
Kiedy weszłam do domu, tak jak się tego spodziewałam, mama zalała mnie serią pytań
-Gdzie byłaś całą noc? Dlaczego uciekłaś teraz przez balkon? Pokłóciłaś się z Shawnem? Rozmawiałam z jego mamą, mówiła, że jest w szpitalu. Wiesz coś o tym? Irmina?
Patrzyłam na nią nieobecnym wzrokiem. Chwilę stałam w miejscu a zaraz po tym...
Zemdlałam.
Przebudziłam się w swoim łóżku. Strasznie bolała mnie głowa.
Obok siedziała mama, która od razu się do mnie przybliżyła gdy zobaczyla, że się ocknęłam.
-Kochanie, co się dzieje? Dobrze się czujesz?
Postanowiłam, że jej wszystko opowiem.
Zrobiło mi się lżej.
Próbowała mnie jakoś pocieszyć. Na próżno.
***
Codziennie razem z Cameronem jeździliśmy do Shawna.
Mijał dzień za dniem, a Mendes dalej był w śpiączce.
Z Camem widywaliśmy się coraz częściej. Wspieraliśmy się nawzajem.
Dzięki niemu jakoś się trzymałam.
Już 16 sierpnia. Minęły urodziny Shawna, nadal się nie obudził.
Dziś ja świętuję swoją "hot" 18.
To bez znaczenia. Nie mam ochoty się bawić. Po ostatniej imprezie mam dość.
Godzina 11:38. Ktoś dobija się do drzwi.
Otwieram drzwi, a przed nimi Cam. Niby nic nowego ale... Miał tort. Truskawkowy!
-Sto lat!- zaczął śpiewać, a ja jak zwykle nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić więc opierałam się o framugę z bananem na twarzy- Wpuścisz mnie czy będziemy tak stać?
-Jasne wejdź.- zaprosiłam go ruchem ręki.
-A teraz pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki.
Posłusznie wykonałam polecenie.
-Pomyślałaś o Shawnie, prawda?- spytał. Czy ja myślę na głos czy po prostu jestem taka przewidywalna?
Moją odpowiedzią był lekki uśmiech, który zmienił się w grymas.
Zadzwonił mój telefon.
-Irmina?- z słuchawki dobiegł do mnie głos pani Mendes- on... On...- jąkała się.
-Zaraz będę.- rozłączyłam się.
__________________
Siemanko, kolejny rozdział yea😎Co się stało z Shawnem?:o :( Jak myślicie?:(
Dowiecie się w następnym rozdziale!
Czuje się jak Polsat ahhahahPRZECZYTAŁEŚ?=komentarz/gwiazdka!
Do następnego!
Xoxo
CZYTASZ
Ordinary |S.M
Fiksi PenggemarNiewidoma dziewczyna przeprowadza się do nowego miasta, gdzie jej życie diametralnie się zmienia. *Poznajcie Ins, nastolatkę, która próbuje żyć normalnie mimo braku wzroku. Jak to zwykle w życiu bywa, są wzloty i upadki, szczęście i łzy. W P...