-Ja czy Shawn?-Cam ponowił swoje pytanie.
-Daj mi to przemyśleć. Porozmawiamy jutro. Dobrze?- próbowałam uniknąć odpowiedzi.
-Jasne.- był nieco zawiedziony. Chwilę staliśmy nic nie mówiąc, ale Dallas w końcu się odezwał.-Nawet jeśli go wybierzesz, pamiętaj, że zawsze będę przy Tobie. Zawsze będziesz mogła na mnie liczyć. To... Do jutra mała.
Kiwnęłam tylko głową na znak, że rozumiem i weszłam do środka.
Od razu po wejściu skierowałam się do łazienki, gdzie po ściągnięciu ubrania i zmyciu makijażu, wzięłam długi prysznic.
Ta woda miała chyba jakieś magiczne właściwości, bo zrobiło mi sie o niebo lepiej.
Może to głupie, ale rozważałam wszystkie argumenty za i przeciw, dotyczących obu chłopaków.
Wniosek był taki, że gówno to pomogło.
Nie miałam siły już dłużej o tym myśleć. Oddałam się w objęcia Orfeusza.
Budzę się o godzinie 6. Spałam tylko 4 godziny.
O dziwo nie miałam ochoty leżeć w łóżku, więc wstałam i podeszłam do szafy.
Wyciągnęłam kilka ciuszków i ruszyłam do łazienki, gdzie odbyła się moja codzienna, szybka, poranna toaleta.
Na dworze świeciło piękne słońce.
Wzięłam telefon i słuchawki po czym przekroczyłam próg domu.
Biegiem kierowałam się w kierunku plaży.
Pomagało mi to myśleć.
Cameron miał wpaść po południu, co oznajmił wysyłając do mnie wiadomość.
Wiedziałam już co mu odpowiem. Stresowałam się tylko jego reakcją.
***
Dzwonek do drzwi. Zbiegłam szybko po schodach potykając się o własne nogi.
-Hej mała.- powitał mnie szerokim uśmiechem takim jak zawsze.
-Właź.- zaprosiłam go gestem ręki do środka.
-A więc?- spytał gdy już siedzieliśmy w moim pokoju.
-Długo nad tym myślałam. Wiedz, że jesteś dla mnie bardzo ważny i cieszę się, że cie mam, ale...- przerwałam biorąc głęboki oddech- Ja kocham Shawna. Przepraszam.- ostatnie słowa były ledwo słyszalne.
-Rozumiem- zdawał się być niewzruszony- Ponoć już jest w domu, ale ma się oszczędzać. Leć do niego.
-Wszystko w porządku?- przyznaję, że jego reakcja mnie zszokowała.
-Tak mała.- przytulił mnie mocno do siebie.- dla mnie twoje szczęście
liczy się bardziej od mojego.
*oczami Shawna
Wróciłem do domu. Czułem się już o wiele lepiej.
Nadal nie wierzę w to co zrobiłem. Jestem takim idiotą.
Lekarz kazał mi się oszczędzać więc od powrotu cały czas leżę w łóżku i gapię się w sufit. Nie miałem kompletnie na nic ochoty.
Moje jakże ciekawe zajęcie przerwało delikatne pukanie do moich drzwi.
-Proszę.- powiedziałem nie spoglądając nawet w miejsce, z którego dochodził dźwięk.
-Hej Shawn.- przywitała mnie ciepłym i troskliwym głosem Ins- Jak się czujesz?
-Mogło być lepiej.- chciałem posłać jej uśmiech, ale wyszedł z tego jakiś grymas.
Zamknąłem na chwilę oczy i poczułem jak dziewczyna delikatnie mnie całuje. Byłem nieco zdezorientowany i dopiero po chwili odwzajemniłem pocałunek przyciagając ją do siebie.
Tak bardzo brakowało mi jej bliskości. Czułem niedosyt gdy się ode mnie odsunęła.
-A teraz?-Spytała
-Doskonale.- odpowiedziałem zgodnie z prawdą i obdarowałem ukochaną kolejnym bardziej namiętnym pocałunkiem._____________
To już ostatnia część z historii naszych bohaterów :)
Podoba się wam takie zakończenie?
Chcielibyście kolejną część "Ordinary"?
Piszcie!
CZYTASZ
Ordinary |S.M
أدب الهواةNiewidoma dziewczyna przeprowadza się do nowego miasta, gdzie jej życie diametralnie się zmienia. *Poznajcie Ins, nastolatkę, która próbuje żyć normalnie mimo braku wzroku. Jak to zwykle w życiu bywa, są wzloty i upadki, szczęście i łzy. W P...