11

912 42 0
                                    


-Wszystko w porządku?- słychać było nutkę zmartwienia.

-Dzisiaj miałam dość dziwną sytuację...

-Opowiadaj.-zachęcał.

-Byłam na spacerze z Cody'm i podeszły do mnie Emily i Elena. Powiedziały, że mam się od Ciebie odwalić. "Dla mojego dobra"-zaśmiałam się sztucznie.Przez chwilę pomyślałam, że może lepiej byłoby jakbym zachowała to jednak tylko dla siebie.

-Chyba sobie żartujesz.

-No... Nie bardzo. To te dziewczyny, które wczoraj spotkaliśmy?

-Tak. Przepraszam muszę iść.- wyszedł, a bardziej wybiegł i zatrzasnął za sobą drzwi.

Znowu zostałam sama.

Trochę zaskoczyła mnie jego reakcja. Nie wiem jak mam to odebrać. Postanowiłam na razie olać to wszystko.

Włączyłam sobie płytę Ed'a Sheeran'a i zaczęłam śpiewać. Znajdowałam się we własnym świecie bez innych ludzi. Muzyka jest czymś co sprawia, że nadal chce mi się żyć.


*oczami Shawn'a

Myślałem, że w końcu uwolniłem się od Emily- mojej byłej. 

Chciałem odciąć się od przeszłości, ale jak widać nie jest łatwo. 
Zwłaszcza, gdy nadal widywaliśmy się w szkole, w sklepie czy na mieście.

Pewnie zastanawia was fakt, dlaczego była.

To może zacznę od początku. 

W momencie kiedy ją poznałem była zupełnie inną osobą niż jest teraz.

Nasz związek wydawał się idealny- każdy nam go zazdrościł. Nigdy się nie kłóciliśmy.

Byłem o nią cholernie zazdrosny. Nie ma się co dziwić. Jest bardzo ładną dziewczyną, a każdy facet ślinił się na jej widok.

W krótkim czasie stała się moim całym światem. Poświęcałem jej cały wolny czas. Przez co zacząłem tracić znajomych. Zawsze starałem się jej pomóc gdy miała problem. Spełniałem każde jej zachcianki. Przyzwyczaiła się do tego, że wszystko jej wybaczę.

Pewnego wieczoru poszliśmy na imprezę. Oboje lubiliśmy się bawić, ale to ona tego dnia przesadziła.

Przez cały czas gapiła się na jakiegoś typa, którego swoją drogą chyba kojarzyłem.
Powiedziała mi, że idzie do toalety. Wiedziałem, że coś tu nie gra, więc po  chwili poszedłem za nią. Zastałem ją z tym kolesiem razem. Ygh. Byłem tak wkurzony, że złapałem go za szmaty i podniosłem do góry zaraz potem strzelając mu dość mocny cios w twarz. Po kilku kopniakach wyszedłem, zostawiając go z nią. 
Byłem nieco wstawiony, przez co nie bardzo pamiętam jak wyglądał. Obraz mi się rozmazywał, ale mimo to ogarniałem wszystko co się dzieje.

Podszedłem do baru. Upiłem się jeszcze bardziej. Miałem nadzieję, że to pomoże, że zapomnę choć na chwilę, że to uśmierzy ból.

Myliłem się.

Do dziś nie pamiętam jakim cudem wróciłem do domu.

Emily, przez jakiś czas przychodziła do mnie, dzwoniła i pisała.

Moja obojętność ją w końcu zniechęciła i odpuściła.

Jednak zastanawia mnie fakt, dlaczego przyczepiła się do Ins. Minęło tyle czasu... Poza tym, z tego co wiem ma chłopaka. Nigdy nie zrozumiem kobiet.

Ordinary |S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz