41

404 34 0
                                    

Sekundy mijały jak minuty, a minuty jak godziny. Czas był dla mnie wiecznością.

Kiedy znaleźliśmy się pod budynkiem szpitala nogi miałam jak z waty. Mimo to udało mi się wysiąść z samochodu Camerona.

Dobrze, że nie miałam makijażu, bo i tak rozmazałby się przez łzy, które ściekały mi strumieniami.

Przyjaciel objął mnie ramieniem i razem weszliśmy do środka.

Przed salą, w której powinien być Shawn stała jego matka.

Posłała mi lekii uśmiech a zaraz potem otarła moje łzy.

-Wszystko będzie dobrze kochanie.- Uwielbiam tą kobietę, zawsze się uśmiechała zarażając tym innych.

Chwyciłam niepewnie za klamkę i po kilku sekundach otworzyłam drzwi wchodząc do środka.

Shawn leżał bezwładnie na łóżku, był cały poobijany. Wyglądał mizernie.

Usiadłam na brzegu materaca kładąc sobie jego dłoń na moim policzku, po którym spłynęła pojedyncza kropla z oka.

-Tęsknię za Tobą, obudź się. Powiedz coś!- wydukałam.

Kąciki jego ust lekko się podniosły tak samo jak powieki.

-Cześć Ins.- wymamrotał przykładając tym razem moją rękę do swojej twarzy całując ją delikatnie.

-Dlaczego? Ja... Ona... Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego? A co z Vicky?

-Kocham Cię.

***

Rozmawialiśmy aż do momentu przyjścia lekarza, który wyprosił mnie z sali.

Musiałam wracać już do domu więc pożegnałam się z Shawnem.

-Wpadnę dzisiaj do Ciebie wieczorem, dobrze?- spytał Cammy już przed moim domem.

Pokiwałam tylko głową i przytuliłam się do chłopaka, zaraz potem weszłam do środka budynku.


____________
Spodziewaliście się czegoś takiego czy czegoś innego? Piszcie, jestem ciekawa:)

Miało być szybciej, ale wena mi nie sprzyjała. Ponadto jestem strasznie zabiegana i ledwo znajduję czas dla siebie.
Tak jak obiecałam wrzucę wam jeszcze jeden rozdział, ale to raczej wieczorem.

Miłego czytania. Do następnego! Xoxo

PRZECZYTAŁEŚ?= komentarz/gwiazdka

Ordinary |S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz