36

488 30 1
                                    

Budzę się w kiepskim humorze.


Otwieram oczy i widzę na drugim końcu łóżka jakąś postać.

-Co Ty to robisz do cholery?- warknęłam

przecierając

oczy.


-Chcę porozmawiać. Dlaczego tak mnie traktujesz? Zrobiłem Ci coś?- pytał. Idiota. Nie odpowiedziałam więc kontynuował.- Naprawdę Cię nie rozumiem, Ins.


Cisza.


Nagle go olśniło.


-Chodzi ci o Viky ta?- brawo geniuszu.


-Po co tu przyszedłeś? Żeby pochwalić się nowym związkiem? Gratulacje.- otworzył usta żeby coś powiedzieć, ale zaraz potem je zamknął.- Wiesz jak się czułam, jak siedzieliśmy razem przy tym stole? Mieliśmy uczcić to, że znów widzę, a miałam ochotę znów oślepnąć. Mam nadzieję, że dobrze się bawiłeś. Jak to jest rozkochać w sobie niewidomą dziewczynę i sprawić, że jej życie w końcu nabrało sensu, a potem patrzeć jak rozpada się na kawałki?- głos mi sie załamał. Nie miałam już siły. Jednocześnie chciałam się w niego wtulić i wyrzucić go za drzwi.


Ogarniała nas cisza, pomijając dźwięk

naszych oddechów.

Moje serce biło tak szybko, że miałam wrażenie, że on też je słyszy.

-To nie tak ja...-wypuścił głośno powietrze.- Pójdę już.


Liczył na jakąś moją reakcję, która nie nastąpiła.


Wyszedł

po chwilowym wpatrywaniu się w moje oczy.

Leżałam jeszcze chyba z 5 minut i wstałam. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam jasne szorty i czarną koszulkę.


Po porannej toalecie ruszyłam do kuchni.


Na blacie kuchennym leżała karteczka:


"Hej słoneczko, nie wrócę dziś na noc. Mam ważne spotkanie na drugim końcu Kanady. Przepraszam. Nie chciałam Cię budzić.

Kocham. Buziaki"


Super.


Podeszłam do lodówki i wyjęłam mleko. Następnie sięgnęłam do górnej szafki i sięgnęłam po płatki śniadaniowe.


Podczas zajadania się tym jakże wykwintnym posiłkiem napisałam do Cama.


Do: Cameron- Hej Cam! Masz jakieś plany na dziś?


Prawie od razu dostałam odpowiedź.


Od: Cameron- W zasadzie nie. Coś się stało?


Do: Cameron- Nie. Mam ochotę na jakąś imprezę.


Od: Cameron- Hmm... U mojego kumpla Nasha, jest domówka. Wpadnę po ciebie o 20, pasuje?


Do:Cameron- Idelanie. Do zobaczenia.


-Co ja na siebie włożę- pomyślałam i pobiegłam do pokoju

potykając się o własne nogi.

Otwieram magiczne wrota i szukam czegoś odpowiedniego. Wybrałam czarne body z plecami z koronki i jasnymi jeansowymi spodenkami z wysokim stanem. Do tego złote dodatki. Zrobię jeszcze makijaż i będzie chyba ok.

W sumie nigdy nie byłam na domówce to skąd mam wiedzieć co ubrać...

Spojrzałam na godzinę- 12:16.

Stwierdziłam, że pójdę pobiegać, co mi tam.

Wróciłam do domu po 14. Byłam zmęczona, ale szczęśliwa. Oczyściło mnie to z wszystkich rozkmin na temat Shawna i Viky.

Dobiła godzina 19. Czas się ogarniać. Wzięłam przygotowany outfit i ruszyłam do łazienki.
Po prysznicu szybko wysuszyłam włosy i je ułożyłam.
Nałożyłam na siebie ubrania i wykonałam dość lekki makijaż, wyróżniała się tylko bordowa matowa szminka.


-Idealnie- pomyślałam- Ciekawe jak Shawn by na mnie zareagował...
Ygh...
Idiotko, przestań o nim myśleć.


Moją rozmowę sama z sobą, przerwał dzwonek do drzwi.


Chwyciłam jeszcze torebkę, do której wsadziłam telefon i później klucze.


Razem z Camem ruszyliśmy na pierwszą domowkę mojego życia.


_______________
Hi guys! :p
Czo ten Szon jeszcze od niej chce?
Co sądzicie o reakcji naszej małej Ins?
Co może się stać na domówce? Jak myślicie? Piszcie! Jestem ciekawa.

Przeczytałeś?=komentarz/gwiazdka.

Do następnego! Xoxo

Ordinary |S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz