*oczami Shawn'a
Wstałem z łóżka o 13:30.
Podszedłem do szafy w celu znalezienia jakiś ubrań.
Wyciągnąłem pierwszą lepszą koszulkę z krótkim rękawem, krótkie spodenki i bokserki.Udałem się do łazienki gdzie po rozebraniu się wziąłem prysznic. Następnie ubrałem się i umyłem zęby.
Zbiegłem po schodach do kuchni gdzie przywitała mnie mama.
-Oo wstałeś w końcu. Dzień dobry śpiochu.- powiedziała ciepłym głosem.
-Kiedyś trzeba.- wyszczerzyłem do niej swoje ząbki- Co jemy na śniadanie?
-Jak zwykle pytasz o jedzenie. Sam sobie zrób. Ja już dawno je zjadłam.
-Mhm...Ale nie odpowiadam za to co zniszczę- zaśmiałem się.
-Taa, tylko nie ruszaj ciastek i lemoniady. Są na koncert!-
upomniała mnie.
-Zniszczyłaś mój plan matko.
-Dobra grubasie. Rób sobie to śniadanie a ja ide do sklepu.- dała mi buziaka w policzek.- pa!
Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo już wyszła.
Przygotowałem sobie kanapki z masłem orzechowym i kiwi, po czym rozsiadłem się na kanapie przed telewizorem i oglądałem jakiś głupi serial.
W między czasie wróciła moja rodzicielka.Spojrzałem na zegarek- 15:46.
Czas powoli się ogarniać.
Wziąłem naczynia i wstawiłem do zmywarki.
Następnie pobiegłem do mojego pokoju i otworzyłem szafę.Wyjąłem z niej czystą jasnoniebieską koszulę i ciemne spodnie.
Poszedłem do łazienki gdzie się przebrałem i umyłem zęby- nie chce przecież nikogo zabić moim oddechem.
Stałem chwilę przed lustrem próbując ułożyć włosy, które dzisiaj były wyjątkowo oporne.
Kolejny raz spojrzałem na zegarek.
16:03- luz.
Chwyciłemmoją gitarę i zaniosłem do samochodu.
Potem kolejno wkładałem opakowania z ciastkami i naczynia z odpowiednio zabezpieczonym napojem- żeby się nie wylał.
-Shawn, spakowałeś wszystko!?- dobiegł mnie krzyk mamy.
-Tak, chodź już!- pogoniłem ją.
Zamknęła drzwi na klucz i wsiadła do samochodu zajmując miejsce kierowcy.
Poszedłem po nasze sąsiadki Smith.
Jak to zawsze bywa z kobietami musiałem na nie poczekać.
Powiem wam, że bylo warto.
Ins wyglądała zniewalająco w sukience, którą jej kupiłem.Dopasowana czarna sukienka podkreślała delikatnie jej kształty, a tego samego koloru szpilki sprawiały, że była trochę wyższa niż zwykle.
Włosy zostawiła rozpuszczone- tak wygląda najlepiej.
Mama mojej przyjaciółki usiadła z przodu na miejscu pasażera a ja z Ins z tyłu.
Kiedy dotarliśmy na miejsce była 16:57.
Zacząłem ustawiać stoły, na których miały znajdować się słodycze i napoje.
Oczywiście 5 razy musiałem je przestawiać, bo zawsze coś im nie pasowało. Typowe baby.
Kiedy wszystko było rozłożone poszedłem do samochodu po gitarę i zostawiłem ją na scenie.
Sprawdziłem nagłośnienie i wszystko bylo w porządku.
Ludzie powoli zaczęli się zbierać.
-No to zaczynamy- pomyślałem.
_____________
Już 23 część wow.Dziękuję za prawie 200 wyświetleń, bardzo mi miło:)
Zostawcie coś po sobie, będzie mi jeszcze milej:p
Do następnego.
Xoxo
CZYTASZ
Ordinary |S.M
FanficNiewidoma dziewczyna przeprowadza się do nowego miasta, gdzie jej życie diametralnie się zmienia. *Poznajcie Ins, nastolatkę, która próbuje żyć normalnie mimo braku wzroku. Jak to zwykle w życiu bywa, są wzloty i upadki, szczęście i łzy. W P...