23

577 39 3
                                    

*oczami Shawn'a

Wstałem z łóżka o 13:30.
Podszedłem do szafy w celu znalezienia jakiś ubrań.
Wyciągnąłem pierwszą lepszą koszulkę z krótkim rękawem, krótkie spodenki i bokserki.

Udałem się do łazienki gdzie po rozebraniu się wziąłem prysznic. Następnie ubrałem się i umyłem zęby.

Zbiegłem po schodach do kuchni gdzie przywitała mnie mama.

-Oo wstałeś w końcu. Dzień dobry śpiochu.- powiedziała ciepłym głosem.

-Kiedyś trzeba.- wyszczerzyłem do niej swoje ząbki- Co jemy na śniadanie?

-Jak zwykle pytasz o jedzenie. Sam sobie zrób. Ja już dawno je zjadłam.

-Mhm...Ale nie odpowiadam za to co zniszczę- zaśmiałem się.

-Taa, tylko nie ruszaj ciastek i lemoniady. Są na koncert!-

upomniała mnie.

-Zniszczyłaś mój plan matko.

-Dobra grubasie. Rób sobie to śniadanie a ja ide do sklepu.- dała mi buziaka w policzek.- pa!

Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo już wyszła.

Przygotowałem sobie kanapki z masłem orzechowym i kiwi, po czym rozsiadłem się na kanapie przed telewizorem i oglądałem jakiś głupi serial.
W między czasie wróciła moja rodzicielka.

Spojrzałem na zegarek- 15:46.

Czas powoli się ogarniać.

Wziąłem naczynia i wstawiłem do zmywarki.
Następnie pobiegłem do mojego pokoju i otworzyłem szafę.

Wyjąłem z niej czystą jasnoniebieską koszulę i ciemne spodnie.

Poszedłem do łazienki gdzie się przebrałem i umyłem zęby- nie chce przecież nikogo zabić moim oddechem.

Stałem chwilę przed lustrem próbując ułożyć włosy, które dzisiaj były wyjątkowo oporne.

Kolejny raz spojrzałem na zegarek.

16:03- luz.


Chwyciłem

moją gitarę i zaniosłem do samochodu.

Potem kolejno wkładałem opakowania z ciastkami i naczynia z odpowiednio zabezpieczonym napojem- żeby się nie wylał. 

-Shawn, spakowałeś wszystko!?- dobiegł mnie krzyk mamy.

-Tak, chodź już!- pogoniłem ją.

Zamknęła drzwi na klucz i wsiadła do samochodu zajmując miejsce kierowcy.

Poszedłem po nasze sąsiadki Smith.

Jak to zawsze bywa z kobietami musiałem na nie poczekać.

Powiem wam, że bylo warto.
Ins wyglądała zniewalająco w sukience, którą jej kupiłem.

Dopasowana czarna sukienka podkreślała delikatnie jej kształty, a tego samego koloru szpilki sprawiały, że była trochę wyższa niż zwykle.

Włosy zostawiła rozpuszczone- tak wygląda najlepiej.

Mama mojej przyjaciółki usiadła z przodu na miejscu pasażera a ja z Ins z tyłu.

Kiedy dotarliśmy na miejsce była 16:57.

Zacząłem ustawiać stoły, na których miały znajdować się słodycze i napoje.

Oczywiście 5 razy musiałem je przestawiać,  bo zawsze coś im nie pasowało. Typowe baby.

Kiedy wszystko było rozłożone poszedłem do samochodu po gitarę i zostawiłem ją na scenie.

Sprawdziłem nagłośnienie i wszystko bylo w porządku.

Ludzie powoli zaczęli się zbierać.

-No to zaczynamy- pomyślałem.


_____________
Już 23 część wow.

Dziękuję za prawie 200 wyświetleń, bardzo mi miło:)

Zostawcie coś po sobie, będzie mi jeszcze milej:p
Do następnego.
Xoxo

Ordinary |S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz