35

501 35 6
                                    

Poszłam do łazienki ogarnęłam twarz i przebrałam się szybko w świeże ciuchy.

Wzięłam klucze i wyszłam.

Wizyta Shawna wszystko zniszczyła.
Po co przyszedł?


Szłam tak zamyślona, że nie zauważyłam kiedy dotarłam na miejsce.
Po Cameronie nie było ani śladu.

Nagle ktoś zasłonił mi oczy od tyłu, a ja przerażona z całej siły uderzyłam go łokciem w brzuch.


-Kurwa mać- syknął- Co jest?

-Jejku Cam! Przepraszam, żyjesz?

-Jak widać. Masz siłę dziewczyno.- chciał się uśmiechnąć, ale zmieniło się to w grymas.

-Nie rób mi tak więcej.

-Nie zamierzam. Dobra, chodź. Zabieram Cię gdzieś.- próbował złapać mnie za rękę, ale szybko schowałam ją do kieszeni.


Otworzył mi drzwi samochodu od strony pasażera i kilka sekund później znalazł się na miejscu kierowcy.


-Dokąd jedziemy?- spytałam.

-Mam nadzieję, że lubisz wesołe miasteczko?- wzrok skupiał na drodze.

-Jasne, jak byłam mała uwielbiałam to miejsce.

-No to super. Za 5 minut będziemy na miejscu.


Kiedy dotarliśmy moim oczom ukazał się wielki tłum ludzi skupiony wokół kolorowych, oświetlonych atrakcji.
Niezły widok.


-Co powiesz na kolejkę górską?- nie czekając na moją odpowiedź brunet pociągnął mnie za sobą.

Po  chwili siedzieliśmy już w wagoniku.


-Jak to przeżyję, to jesteś martwy.- posłałam mu piorunujący wzrok, na co on się tylko zaśmiał.


Po przejażdżce miałam problem z wyjściem.
Cała się trzęsłam. Cam widząc mnie w takim stanie wziął mnie na ręce i posadził na pobliskiej ławce.


-Już po wszystkim, nie wiedziałem, że tak się tego boisz. Przepraszam.- był wyraźnie zmartwiony.

-W porządku. W sumie było całkiem spoko. Może pomimo faktu, że mialam wrażenie, że zginiemy i już wyobrażałam sobie nasz pogrzeb.-zaśmialiśmy się jednocześnie.


Siedzieliśmy tam dłuższą chwilę rozmawiając. Stwierdziłam, że on i Shawn są bardzo do siebie podobni, prawie jak bliźniacy.


-Chcę watę cukrową.- powiedziałam jak mała dziewczynka i założyłam ręce na piersi.

-Dobrze księżniczko, chodź.- powiedział zabawnie podkreślając drugie słowo.


Kolejka była długa, ale nie przeszkadzało nam to. Świetnie spędzało mi się z nim czas.


Po 20 mieliśmy  wracać do domu, ale poszliśmy jeszcze na plażę.


Nagle zrobiło się strasznie zimno i zaczęłam się trząść.


-Trzymaj- Cam podał mi swoją bluzę- jeszcze się rozchorujesz.

-Dziękuję- założyłam ją i dotarł do mnie piękny zapach jego perfum. Wspominałam kiedyś, że kocham męskie perfumy?

Brunet spojrzał głęboko w moje oczy, mialam wrażenie że przeszywa mnie na wylot.

I wtedy zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość. Poczułam delikatny pocałunek na moich ustach.

Szybko się odsunęłam, nie byłam gotowa.


-Ee... Odwiozę Cię...-powiedział lekko zmieszany drapiąc się po karku.

Pożegnałam się z nim i wróciłam do domu, nadal mając na sobie jego ubranie.

Zmęczona całym dniem zasnęłam od razu po położeniu się na materacu.


_________________
Hej. Przepraszam, że musieliście tyle czekać:(

Mam nadzieję, że mi wybaczycie?
Nauczyciele po feriach nieźle dają nam w kość. Następne dwa tygodnie będą jak kiepski żart, ale mam nadzieję, że będę miała czas by wstawić wam nowe rozdziały.

Dziękuję za tyle wyświetleń i gwiazdek! Wow.

Przeczytałeś?=Komentarz/gwiazdka.

Do następnego. Xoxo

Ordinary |S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz