Skończyłam z nią pisać i zaczęłam płakać jak jakaś nienormalna.Kiedy wspomniała o tym,że kilka miesięcy później ona się urodziła przypomniało mi się o moim dziecku które strasiłam przez Justina i Anabell albo przez samą siebie.Z jednej strony kocham Justina i strasznie się o niego boję,ale to trudne.Jestem w tej chwili sama nie ma nikogo innego który mi pomoże i zrozumi jaki to ból.
Dochodziła godzina 17 i wzięłam telefon by napisać do Justina
Ja-Jak się czujesz?Już po ?
Justin <3-Obchodzi Cię to?
Ja-Justin
Justin <3-Co ?Słucham ?Nie ufasz mi Jade
Ja-Bo mi trudno
Justin <3-Mi jest teraz gorzej
Ja-Jasne
Justin <3-Czuje się jak jakiś umierający człwoek który ma kilka minut
Ja-Nie pisz tak
Justin <3-A niby dlaczego?
Ja-Bo tak
Justin <3-Twoje humorki
Ja-Jezu Justin przestań!
Justin <3-Ja mam przestać,a co ty robisz?
Ja-Leże w szpitalu ,a ty będziesz namawiał siostrę aby dopowiedziała sięco mi jest
Justin <3-Wiesz o Anabell ?
Ja-Tak
Justin <3-To teraz powinnaś mi wierzyć
Ja-Nie wabaczam Ci
Justin <3-Wiesz prawdę
Ja-Ale okłamałeś mnie
Justin <3-Przepraszam ?
Ja-Ja mam humorki tak?
Justin <3-Tak.Jesteś w ciąży wiec masz humorki,zachcianki i tak dalej
Ja- Nie jestem w ciąży straciłam ją
CZYTASZ
Nieznany/J.B
FanfictionNieznany-Scoot gdzie ty do cholery jesteś? Ja-???? Ja-Po pierwsze znamy się?Po drugie kto to Scoot? Nieznany-Bardzo śmieszne!Chodź tu bo zaraz ci przywalę Ja-Koleś weź się odwal... #6 miejsce w fanfiction 11.03.17