17. "Ty pouczysz mnie, a ja pouczę ciebie"

15.6K 929 72
                                    

Mało uśmiechnięta weszłam do szkoły. Może jest dzisiaj piątek i mam cały weekend wolny, a za niedługo wypłata, ale nadal muszę chodzić do szkoły. Podeszłam do swojej szafki i uderzyłam w nią lekko. Nie to, że jestem zdenerwowana, ale.... a nie jednak jestem. Nawet szafka, która stoi i nic nie robi, mnie denerwuje. Dlaczego ja taka nie mogę być? Spokojna jak wszyscy ludzie w okół.

- Księżniczka wstała lewą nogą? - popatrzyłam na osobę obok i już miałam ochotę ją zabić. To wszystko jego wina. Gdyby nie zachowywał się bipolarnie to by nie miało to wszystko miejsca - Tylko żartuje - podniósł ręce do góry, a ja dopiero zdałam sobie sprawę, że zaciskam dłonie w pięści. Szybko wyprostowałam palce i odwróciłam się w stronę szafki - Co się stało?

- Co się stało? - zaśmiałam się bez krzty wesołości - Co by ci tu powiedzieć? Już wiem. Mam kolegę, którego nie lubię. Przyczepił się do mnie jak wrzód do dupy - próbowałam znaleźć książkę do biologii w bałaganie, który jest w szafce - Najpierw nazywa mnie dziwką, a później mnie przeprasza. Co powinnam z nim zrobić? - odwróciłam głowę do niego, a po chwili znów na szafkę, bo nadal nie znalazłam książki - Dasz jakąś radę?

- Powinnaś mu wybaczyć i porozmawiać z nim o tym. Może żałuje tego co zrobił? - ujrzałam dłoń, która kieruje się do mojej szafki nad moją głową. Chciałam już ją uderzyć, bo w końcu nikt nie ma prawa dotykać tego co jest w środku. Jednak ujrzałam, że ta dłoń próbuje mi pomóc, a jej właściciel wie gdzie leży moja książka do biologii - Porozmawiaj z nim - podał mi książkę.

- Chętnie, ale zawsze okazuje się jakimś bucem i nie potrafimy normalnie dokończyć rozmowy - zabrałam mu książkę - Poza tym to tym kimś jest Matt Black, który potrafi tylko krzywdzić - wzruszyłam ramionami i pokierowałam się w swoją stronę, czyli do klasy pani Goon. On nie dawał za wygraną, ale dalej za mną szedł - Powiedzieliśmy sobie co mieliśmy do powiedzenia przez ostatni tydzień, więc czemu nadal za mną łazisz?

- Nie tylko krzywdzę, ale też jestem dobrym nauczycielem z biologii - wzruszyłam ramionami i usiadłam na ławce pod klasą, a Matt obok mnie - Wiem, że nie jesteś z tego zbyt dobra. Dlatego ci pomogę. Potrafię też chemię. Mogę ci pomóc w tych przedmiotach.

- Z czego nie zdałeś?

- Jedynie dwa razy z matematyki - próbowałam się nie zaśmiać na jego słowa, ale pokusa jest zbyt wielka, żeby tego nie zrobić. Dlatego wybuchłam głośnym śmiechem - Kto potrafi matematykę?

- Nikt. Ją się nie da nauczyć - zrobił wielkie oczy jakbym powiedziała coś sprzecznego i już chciał powiedzieć coś, ale go uprzedziłam - Ją się rozumie. Nauczysz się możesz tylko wzorów, a reszty już nie. To jest logika. Nic dziwnego, że ty tego nie masz.

- Zróbmy więc tak. Ty pouczysz mnie, a ja pouczę ciebie.

Siedziałam przez chwilę cicho i zaczęłam oceniać za i przeciw. To jest biologia, a za niedługo będziemy brali narządy płciowe. Jednak to jest jedyna moja deska ratunku, żeby zdać. Nie będę już siedziała Madeline na głowie. Przy okazji nauczę się w dodatku chemii. Pouczę jeszcze Matta. To wszystko sprowadza się do jednej rzeczy. Będę spędzać z nim dużo czasu, a nie wiem czy to dobrze czy źle. Teraz dobrze się dogadujemy, ale co będzie, kiedy się pokłócimy? Westchnęłam głęboko, zagryzłam wargę i pokiwałam głową.

- Dzisiaj? - spytał jakby uśmiechnięty - Masz czas, prawda? Chyba, że jesteś z kimś umówiona? - pokręciłam głową i oparłam się o ścianę, bo właśnie zadzwonił dzwonek na lekcję. Nienawidzę Goon - Ekstra. Przyjadę po ciebie o szesnastej. Bądź gotowa - puścił mi oczko (a przynajmniej mi się tak wydawało) i odszedł.

~°~ wąż rzeczny :D

Matt:
Będę trochę szybciej przygotuj się

Okej... Mam kilka pytań na początek. Skąd on ma mój numer? I co oznacza, że będzie trochę szybciej? Pół godziny? Piętnaście minut? Ile? Poza tym to kiedy ja mam go zapisanego w kontaktach? Zostawiając te pytania z boku wstałam i skierowałam się do łazienki, żeby umyć twarz. Na brudną nie będę dawała makijażu. Może rzadko się "maluję" ale jak już coś to dokładnie. Nałożyłam następnie tonik, a później revlon. Tyle jest z mojego makijażu. Dlatego wzruszyłam tylko ramionami i wyszłam z łazienki. Pokierowałam się do swojego pokoju i ubrałam białą bokserkę z napisem Nobody is perfect. I am nobody. Do tego czarne spodnie na gumce i niebieską bejsbolówkę z białymi rękawami. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Dlatego podeszłam do drzwi i otworzyłam je, a moim oczom ukazała się... mama. Starsza kobieta po czterdziestce, która jest już ewidentnie styrana życiem.

- Wcześnie dzisiaj - uśmiechnęłam się szczerze - Co się stało?

- Dyrektora nie było i mogliśmy wyjść wcześniej - poszła do kuchni, a ja za nią. Zauważyłam jak podnosi pokrywkę z garnka - Co chcecie dziś na obiad?

- W piekarniku jest parówka w naleśniku - podeszłam do urządzenia i otworzyłam je. Nałożyłam kilka na talerz i podałam je mamie, która usiadła przy stole w kuchni - Zapomniałaś kluczy? - mruknęła potwierdzenie zajadając się obiadem.

- Wybierasz się gdzieś?

- Idę się uczyć do Matta. Opowiadałam ci o tym, że się polubiliśmy? - pokiwała głową - Więc teraz próbuje mnie przeprosić i chce mnie czegoś nauczyć.

- Jakoś w to wątpię. Jesteś odporna na wiedzę - uśmiechnęłam się szeroko, a po chwili obie się zaśmiałyśmy - W każdym razie... - przerwał jej dzwonek do drzwi, a Nico szybko podbiegł do nich i zaczął szczekać jak opętany - Pozdrów Nicole i Tobiasa. Może kiedyś uda mi się ich odwiedzić.

Uśmiechnęłam się szeroko i podeszłam do drzwi. Odsunęłam psa na bok swoją stopą i otworzyłam drzwi. Matt stoi jakby miał właśnie dostać jakąś śliczną dziewczynę do łóżka. Przewróciłam tylko oczami, chwyciłam za moje buty i wyszłam z domu. Podeszłam do auta w samych skarpetkach, a po chwili w nim usiadłam. Zaczęłam zakładać obuwie, ale po chwili sobie coś przypomniałam.

- Zaczekaj - powiedziałam szybko zanim odpaliłby auto, więc tylko na mnie spojrzał - Wcześniej o tym zapomniałam, ale teraz pamiętam. Zabroniłeś mi wsiadać do twojego auta. Dlatego widzimy się u ciebie w domu - chwyciłam za klamkę, aby wyjść, ale wtedy drzwi się zablokowały, silnik zaczął działać, a mnie porwano do tyłu. Tak o to Matt zawsze postawia na swoim - Jesteś debilem - uderzyłam go lekko w ramię - Najpierw mi zabraniasz, a później zmuszasz do tego. Jesteś bipolarny.

- Myślałem, że mi już wybaczyłaś wcześniejsze, a tu proszę - jego uśmiech rozprzestrzenił się na ustach, kiedy skręcał w bok - Nie gniewaj się na mnie - zrobił minę zbitego kotka, abym mu wybaczyła. Szkoda tylko, że ja nie lubię kotów.

- Będę. Nigdy nie zapomnę jak mnie nazwałeś. Mogę ci to wybaczyć, ale nigdy nie zapomnę - odwrócił się do mnie przodem całym ciałem i spojrzał mi w oczy.

- Dlaczego?

- Nazwałeś mnie dziwką. Tego się nie zapomina.

- Co mam więc zrobić? - zbliżył swoją twarz do mojej, a ja odruchowo się odsunęłam - Daj mi jakiś pomysł.

- Podobno masz ich wiele - spojrzałam w jego czarne oczy, które nie są takie same jak w szkole. Teraz są inne. Nie wiem jakie, ale inne - Szkoda, że twoje pomysły potrafią tylko ranić - próbowałam powiedzieć to tak, aby nie zabrzmieć jak rozpłakana dziewczynka, ale czasami tak się nie da. Dlatego wyszłam szybko z auta. Dopiero teraz zauważyłam, że jesteśmy już na miejscu.

- Dalej będziesz się na mnie gniewać? - popatrzyłam w jego stronę, a jego postawa, twarz i wszystko wyrażała tylko niepewność.

- Zastanowię się - popchnęłam drzwi z całej siły, a on zacisnął szczękę. Dlatego wzięłam głęboki oddech i próbowałam się uspokoić. Jeśli mamy się nawzajem uczyć to musimy się jakoś dogadać - Dobra. Rozejm? Wybaczę ci to co zrobiłeś, ale nie zapomnę tego nigdy. Takie są moje warunki.

- Zrobię wszystko, abyś o tym zapomniała i skupiła się na przyszłości, a nie przeszłości. W dodatku będziemy najlepszymi przyjaciółmi. To moje warunki.

- Tak więc zgoda - wyciągnęłam dłoń ku niemu przez auto, a on ją chwycił i potrząsnął kilka razy. Miejmy nadzieję, że to nie obróci się przeciwko mnie.

Fucking mazeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz