43. Sylwester

12.8K 877 169
                                        

Matt Pov:

Panie i panowie, mamy sylwester. Uśmiech na twarzach nastolatków, bo mogą pić cały dzień i noc. Uśmiech na twarzach dzieci, bo są fajerwerki. Uśmiech na mojej twarzy, bo spędzę tę noc z Harley. Sam na sam. Tylko ja i ona. Nikogo w domu, bo rodzice idą do państwa Vince, a Madeline do Ashera. Już ja się tym zająłem, aby nie było jej w domu. Wystarczyło zaszantażować Asha, aby brał ją do siebie nie tylko wtedy kiedy on chce. W sumie wystarczyło tylko kilka słów i załatwienie mu bardzo dobrze płatnej pracy.

Wysiadłem z auta kierując się pod dom Vince. Nie jestem sam, bo od razu mam zawieźć swoich rodziców tutaj. Dobry układ, bo później tylko po nich przyjeżdżam, czyli kiedy Harley już nie będzie. Sorry Tobias i Nicole, ale widzimy się za kilka lat, kiedy poznacie moje dzieci. Uśmiechnąłem się na tę myśl i przystanąłem za swoimi rodzicami. Otworzył Mike bez uśmiechu taki jak ma Harley czy jej mama. Chłopak jest po prostu sobą. Dlatego po prostu przepuszcza moich rodziców, a kiedy ja podchodzę to mi zabrania.

- Zamierzasz wciągać ją w to gówno? - spytał spoglądając na mnie jakbym zabił mu chomika. - Wiesz, że nie powinieneś jej w ogóle znać. Madeline zrozumiem, ale ciebie już nie. Zakochałeś się? - Wzruszyłem ramionami udając, że jest mi to obojętne co powiedział. Chociaż tak naprawdę zastanawiam się czy aż tak to widać? - Jeśli coś się jej...

- Wiem. Jeśli będzie płakała przeze mnie to mnie zabijesz. Jeśli coś jej się stanie to mnie zabijesz. Powiem ci, że nawet kurwa z wielką chęcią dam ci jebany pistolet, abyś miał pewność, że nie żyję. Sam bym tak zrobił.

- O kurwa. Zakochałeś...

- Dokończ zdanie, a pożałujesz - przerwałem mu. - Chcesz mieć jeszcze walkę to zawołaj swoją siostrę, abym mógł spędzić z nią sylwestra. - Dobra to brzmi jakbym się zakochał. Chociaż prawda jest inna, ale podobna.

Nie czekam długo na dziewczyę. W ręcę trzyma reklamówkę i zakłada tylko kurtkę skórzaną oraz buty. Wychodzimy razem. Powietrze staje się lepsze, bo oddycham tym samym co ona. Harley idzie obok mnie. Harley styka się ze mną ramionami. Harley spędzi ze mną całą noc. Nie mogłem się tego doczekać od świąt. Spędziłem je bez niej. Pierwszy raz ją widzę od ofiarowania sobie prezentów. To jest niesamowite. Musiałem tak długo czekać, aby mieć ją obok siebie. Musiałem wytrzymać tydzień bez niej, aby mieć ją dzisiaj bez końca. Kurwa, zaraz oszaleje. Dlatego szybko wsiadłem do samochodu i zacząłem myśleć nad tym, aby nie spowodować wypadek. Próbuję nie myśleć o tym, że Harley siedzi obok mnie i spogląda przez okno zagryzając wargę. Mógłbym ją teraz lekko dotknąć, a ona niczego by nie poczuła.

- Ktoś jeszcze będzie? - spytała nie odrywając wzroku od szyby. Cholera jasna, dlaczego o to pyta? Boi się zostać ze mną sama? Przecież pokazałem jej, że nie zrobię jej krzywdy. Nawet nikomu na to nie pozwolę.

- Zaprosiłem też Asha, ale powiedział, że ten dzień chce spędzić sam z Madeline. Myślałem też o Pauli, ale niestety jest zajęta. Będziemy sami - odpowiedziałem spokojnie na tyle ile mogłem - Czemu pytasz?

- Z ciekawości.

Złapałem mocniej kierownicę, aby jej nie dotknąć. To mogłoby się źle skończyć. Ja się zakochuję, a za pół roku wyjeżdżam. Nawet nie wiem czy jej to powiedzieć, bo nie wiem kim dla siebie jesteśmy. Przyjaciółce bym o tym nie powiedział, bo Paula nie wie. Jednak dziewczynie na której mi zależy tak jak na Harley to bym nawet powiedział hasło do konta bankowego. Wsiadłem z auta i zabrałem ze środka wszystkie jej rzeczy. Nie wierzę że robię z siebie tragarza, bo nie chcę, aby ona coś nosiła. Nawet pierdolonej torebki.

- Nie musisz... - Nie wierzę, że będzie mi mówiła co muszę a czego nie. No ja pierdolę, ja jestem panem swojego życia i ja będę jej nosił wszystko nawet ją.

Fucking mazeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz