76. Spotkanie Matta i Roberta.

7.7K 671 36
                                    

Usiadłam na krześle spoglądając raz na Matta a drugi raz na Roberta. Żadne z nas się nie odzywa nie wiedząc co tak naprawdę powiedzieć. Matthew co jakiś czas stuka coś na swoim telefonie a następnie patrzy na mnie, uśmiecha się i siedzi tak przez minutę. Później to mija a on sam znowu spogląda w telefon jakby próbował się oderwać od rzeczywistego świata. Prawda jest taka, że nie da się tego zrobić. Już nie raz próbowałam, ale za każdym razem wychodziło tak samo, czyli klapa. Chłopak jednak się nie poddaje. Nie odrywa się od telefonu odkąd przyszedł Robert. Wcześniej rozmawiali by jak przyjaciele, a teraz nie mogą nawet na siebie spojrzeć. Robert patrzy wszędzie tylko nie na Blacka. Chociaż próbuje ukryć to, że brakuje mu przyjaciela to i tak słabo mu to wychodzi. Tylko raz na niego spojrzał, kiedy przyszedł. Już wtedy widział, że Matt już nie jest taki sam.

Zaczęło się niewinnie. Kilka zdań z mamą i wyjście Mike'a sprawiły że po paru minutach w drzwiach stanął Matt. Uśmiechnięty od ucha do ucha złapał mnie i się przytulił. Nigdy go takiego nie widziałam, więc szybko zaprosiłam go do środka. Kilka razy mówił, że tak naprawdę nic się nie dzieje i prawie cały czas wypytywał o mój niby związek z Robem. W końcu stanęłam zdenerwowana i wykrzyknęłam, że jak będę chciała aby do mnie przyjechał to rzuci wszystko i to zrobi. Matt więc rzucił mi wyzwanie. Miałam zaprosić w tamtej chwili do siebie Roberta. Tak właśnie zjawił się tu mój niby chłopak. Teraz Matthew jest zły i w ogóle się nie odzywa.

- Powinniśmy w końcu porozmawiać jak normalni ludzie. Zupełnie tak samo jak w szkole. - Nie wiem czy którykolwiek z nich mnie posłucha. Jednak musiałam spróbować. Żyje się tylko raz. - Porozmawiajmy o czymś miłym.

- Dobry pomysł - mruknął niezbyt szczęśliwy Matt. Takiemu to nigdy nie dogodzisz, więc już się boję co wymyślił. - Porozmawiajmy o tym, że Robert jeszcze niedawno był zakochany w Ginie, a teraz siedzi sobie tutaj jak gdyby Harley była jego jedyną i prawdziwą miłością. - Spojrzałam na chłopaka, który wydał się zmieszany całą tą sytuacją i nie potrafił dobrze dobrać słowa.

- A niby jest twoją? - mruknął cicho Robert tak, aby nikt nie usłyszał nas z pokoju obok. - Gina przeminęła z wiatrem, a ty chyba coś powinieneś o tym wiedzieć. - Robert podniósł jedną swoją brew do góry jakby czekał na odegranie się przeciwnika.

- Jeśli jesteś zły o to, że się z nią pieprzyłem to sobie odpuść Harley, bo ona taka sukowata jak Gina nie jest.

Złapał mocniej za siedzenie krzesła podtrzymując się przed upadkiem. Matt i Gina w jednym domu. W jednym pomieszczeniu. W jednym łóżku. Albo gdzieś indziej. Zrobili to u niego czy u niej? Z resztą jakie to ma znaczenie. On ją przeleciał bez mrugnięcia nawet okiem. On tego chciał i on się właśnie do tego przyznał. Wiedział, że Robertowi podoba się Gina, a mimo to on w niej był. Bez żadnych skrupułów wszedł w Gine wiedząc, że może ona być przyszłą dziewczyną jednego z jego przyjaciół.

- Było to z dwa lata temu, więc sobie odpuść. - Usłyszałam głos Matta zanim jeszcze spadłam z krzesła. Matt mówił, że już raz się z nią przespał, więc nie powinno mnie to jakoś dziwić. Zwłaszcza, że wiem jakie życie kiedyś prowadził. - Edwarda też z nienawidzisz? - Spojrzałam na Roberta, który zacisnął szczękę na słowa Matta. - Musiałbyś jeszcze z pół szkoły z nienawidzić. Nie oszukujmy się, ale Gina to dziwka.

Nim zdążyłam zauważyć co się dzieje to Robert siedział już na Mattcie i okładał go pięściami. Matthew nie jest mu winny, bo szybko przekręcił się na drugi bok tak, aby zrzucić z siebie drugiego chłopaka. Udało mu się to za pierwszym razem. Wcale się nie dziwię. Joker przecież musi być wyszkolony. Dlatego istnieje duże prawdopodobieństwo, że Matthew go zabije. Bez chwili zastanowienia rzuciłam się na chłopaka, który aktualnie siedział na tym drugim. Robert szybko wstał ze swojego miejsca i spojrzał na mnie i na Matta. Nie minęła chwila zanim kopnął Blacka w brzuch. Matthew stanął na nogach i wyprostował się jak struna. Wymierzał już przeciwnikowi prawego sierpowego, kiedy złapałam go za łokcia, aby go powstrzymać zanim narobi więcej szkód niż tylko krwawiący nos Roba.

- Nigdy więcej nie obrażaj Giny w moim towarzystwie. Kobietom należy się szacunek a ja chyba muszę cię go nauczyć. - Matt odwrócił głowę, aby spojrzeć na mnie. Nie odzywa się. Milczymy oboje, bo żadne z nas nie potrafi zadać właściwego pytania.

- Nic nie powiesz? - Wiem, że Matt kieruje te słowa do mnie, ale nie wiem dlaczego. Dlatego pokręciłam tylko głową wciąż patrząc w jego oczy. - Jesteście tacy sami a jednak inni. - Wzruszyłam ramionami, bo i na to nic nie poradzę. Może mieć rację, ale jakoś mi to nie przeszkadza. Robert wyjeżdża na studia i by mnie zostawił. Dlatego zostaliśmy przyjaciółmi. - To nie tłumaczy dlaczego jesteście razem.

Matt wyrwał rękę z mojej dłoni i spojrzał na nas oboje. Najpierw jego oczy prześwietliły moje ciało. Od głowy aż po stopy. Czuje się jakby zaglądał mi do wnętrza. Jakby wszystko w około przestało nagle istnieć. Znika Robert, kuchnia i wszystkie problemy świata. Oprócz nas nie ma nic więcej. Czy można to już nazwać miłością?  Głupotą była umowa z Robertem. Powinnam to inaczej rozegrać. Powinnam odpuścić zanim jeszcze się w nim zakochałam. Po chwili Matt odwraca głowę w stronę Roberta. Na nim nie poświęca tyle czasu co mi. Jego oczy nie przylatują z góry do dołu. Stoję w miejscu. Patrzą tylko na jego twarz. Nie mija zbyt długo czasu zanim jego spojrzenie znów jest na mnie.

- To tylko tłumaczy dlaczego jesteście przyjaciółmi - powiedział, aby następnie wyjść z kuchni i mojego domu.

Spojrzałam na Roberta, który również ma utkwione oczy w moim kierunku. Jednak nie mija nawet chwila, kiedy mówimy razem to co każde z nas wywnioskowało.

- Domyślił się?

Nie jesteśmy tego pewni, ale zawsze możemy przerwać nasz niby związek. Gdyby Matt serio wiedział to pewnie by nam powiedział, a nie bawił się w kotka i myszkę. Krzywdzę  psychicznie a nie fizycznie. Przemyśl to i wtedy mi powiedz czy nadal chcesz być moją przyjaciółką. Głos Matta rozbrzmiewa w mojej głowie jak echo. Czyżby jednak wiedział?

Fucking mazeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz