Weszliśmy do klubu godzinę temu. Frankie od razu pociągnęła Matta na parkiet. Dlatego ja podeszłam do Eliasa i Madeline, którzy już zajęli dla nas kanapy ze stołem. Westchnęłam głęboko zdając sobie z czegoś sprawę. Matt się mną bawi. Najpierw mamy chwilę intymności tylko dla siebie, a później on jak gdyby nigdy nic idzie sobie do Frankie i nie widzę go odkąd weszliśmy razem do środka. Przewróciłam oczami patrząc na chłopaka obok mnie. On jako jedyny mi został. Mads poszła znowu tańczyć z jakimś kolesiem, który się natknął. Dlatego chwyciłam za szklankę przykładając ją do ust, a następnie wypijając jej zawartość. Jeśli chcę coś zrobić to muszę być bardzo wstawiona, bo inaczej nic mi się nie uda.
- Idziemy tańczyć?
Usłyszałam głos Eliasa, który nachylił się nade mną, abym mogła lepiej go słyszeć. Od razu się uśmiechnęłam i pokiwałam głową. Ledwo odłożyłam szklankę na stół, a on już trzymał mnie za rękę prowadząc na parkiet. Uśmiechałam się jak głupia, kiedy poczułam jego dłonie na sobie. Nie powinnam pić całego drinka na raz. Mimo to dobrze się stało. Myślałam, że Elias nigdy nie zapyta się mnie o taniec, więc jeszcze bardziej się cieszę.
Zaczęliśmy poruszać się w rytm muzyki, a on co chwilę obracał mnie w okół własnej osi. Cieszę się jak głupia, ale właśnie tak teraz się czuję. Czuję się jak jakaś osoba bezmózgu pozwalający Eliasowi zjeżdżać tak nisko swoim rękami. Nie dotykał mojej pupy, ale mimo to jest nisko. Jego opuszki palców bawią się gumką od moich spodni, a ja nie zamierzam go jeszcze powstrzymywać. Usłyszałam jego szybki oddech, kiedy przybliżył mnie do siebie. Położyłam swoją dłoń na jego ramieniu opuszczając łokcia w dół. Drugą natomiast trzyma mi dokładnie na wysokości moich oczu.
Kilka ruchów, a następnie nie czuję już ciepła Eliasa ani jego perfumów. Nie czuję już jego średnich rąk, ale długie palce, które dotykają mnie dokładnie w tym samym miejscu, ale ich opuszki są prawie na moim tyłku. Już nie tańczę na parkiecie, ale jestem prowadzona bocznym krokiem w stronę toalet. Mam ochotę krzyczeć, ale te perfumy są zbyt uspokajające, abym potrafiła wydusić z siebie jakikolwiek głos. Po prostu zostałam pokierowana w stronę toalet, a następnie przygwożdżona do ściany. Nie musiałam zadawać sobie jakiegoś specjalnego trudu, aby zrozumieć, że to wszystko jest winną Matta. On jako jedyny by potrafił coś takiego zrobić. Teraz pytanie czy jest głupi, a może odważny?
- Co ty...?
- Powinnaś zastanowić się nad swoim zachowaniem. - Przerwał mi, a ja jedyne co w tym momencie mogę zrobić to stać i czekać na rozwój wydarzeń, bo jakoś nic mi jedno zdanie nie mówi. - Mówię ci, że należysz do Blacka, a nie Noen. Masz moje imię blisko swojego i jeszcze w dodatku pozwalam ci mówić na siebie Matthew. - Przewróciłam oczami wiedząc, że to tylko puste słowa, które nic w sobie nie mają. - Ty natomiast pozwalasz się obmacywać Eliasowi. - Nie nastąpiła we mnie złość ani zranienie. Nic we mnie nie nastąpiło, bo nic nie czuję. Wiem tylko tyle, że to nie ujdzie mu płazem.
- Hipokryta - prychnęłam wymijając go. Jednak on jedynie chwycił moje ramię i przysunął do siebie. - Puszczaj, bo zacznę krzyczeć.
- Będziesz krzyczała, ale tylko moje imię. Nie jestem hipokrytą. Nie robię jednego a mówię drugie. Czy na odwrót. Chodzi mi przede wszystkim o to, że nawet nie wiem kiedy, jak i gdzie dałem ci powód, abyś mnie za takiego uważała.
- Obrzucasz mnie tymi wszystkimi rzeczami o tym, że chcesz, abym była twoja, ale wcześniej znikasz razem z Frankie. Było to dzisiaj, a dokładnie niedawno. Mam nadzieję, że wiesz gdzie.
- A ja mam nadzieję, że teraz ze mną pojedziesz i sprawdzisz co robiłem, kiedy mnie obok ciebie nie było. Kiedy wolałaś się obmacywać z Eliasem.
Podniosłam dłoń ku górze chcąc go uderzyć. Od razu ją upuściłam wzdłuż swojego ciała. Splotłam palce za sobą i zaczęłam liczyć od dziesięciu w dół. Niestety zapomniałam, że jestem dzisiaj wśród ludzi i nie wiem jak powinnam się uspokoić, kiedy jestem lekko podpita. Dlatego powinnam jak najszybciej opuścić lokum. Nie minęła nawet chwila od kiedy pokiwałam głową, a Matt od razu złapał mnie za rękę prowadząc w stronę wyjścia. Może to dobrze, że się zgodziłam, bo by się stało dzisiaj to samo co wcześniej, kiedy byliśmy z Edem i Robem.
Puściłam dłoń Matta, kiedy ktoś pociągnął mnie za drugą ku sobie. Położyłam dłonie na torsie chłopaka, który mnie przyciągnął, żebym nie upadła. Podnioszę wzrok do góry patrząc na bruneta z uśmiechem. Nie ukrywam, że nie mam zamiaru na niego patrzeć. Od razu odwracam głowę, aby zobaczyć czy Matta nie ma gdzieś obok, ale niestety nic się takiego nie stało. Black już pewnie na zewnątrz.
- Zatańczymy? - Usłyszałam koło ucha, kiedy ktoś przekręcił mnie dookoła własnej osi. - Nie daj się prosić.
- Tak właściwie to...
- Tylko jeden taniec. - Przerwał mi.
Zakręcił mnie znów dookoła, a ja próbowałam się w tym czasie wyrwać. Nic to nie dało. Dlatego położyłam dłonie na jego ramionach, a on posłał mi szeroki uśmiech. Resztki jedzenia, które pojawiły w przełyku, próbują wyjść z moich ust. Nie wytrzymam tego dłużej. Dlatego zaczęłam podnosić kolano. Jednak zanim moje kolano spotkało się z jego kroczem to on odsunął się ode mnie. Wyostrzając wzrok zauważyłam, że to nie on się ode mnie odsunął, a ktoś go popchnął. Dokładniej mówiąc to był to Matt, który podszedł do chłopaka bardzo blisko i powiedział coś do niego. Nie interweniuje, bo jeszcze mi się dostanie. Black szybko podszedł do mnie i złapał za biodra. Przysunął mnie bliżej siebie, a jego głowa zaczęła zbliżać się niebezpiecznie do mojej. Szybko odchyliłam się, aby nasze wargi się nie spotkały, ale on chyba od początku miał inny plan, bo przyssał się do mojej szyi. Najpierw ją lekko ugryzł, a następnie pocałował i zaczął zachowywać się jak odkurzacz. Jest mi tak dobrze, że nie mam nawet sił, aby się odsunąć. Jednak szybko zrozumiałam co robi i uciekłam od niego. Stoi z szerokim uśmiechem na twarzy udając, że to normalne, że ludzie zachowują się tak w miejscu publicznym. Podszedł do mnie blisko i nachylił się w moją stronę. Jednak teraz nie odsunęłam od niego głowy, aby znowu się to nie powtórzyło.
- Teraz nikt nie będzie mi cię zabierać.
Odsunął się ode mnie na kilka centrymetrów. Posłał mi szeroki uśmiech na jaki mogło go stać, a następnie obrócił mnie tak, że jestem do niego tyłem. Oplótł mnie swoimi dłońmi kładąc głowę na moim ramieniu. Zaczęliśmy iść w stronę wyjścia, ale jesteśmy tak blisko, że wcale bym się nie zdziwiła, kiedy by na mnie wpadł. Jego tors przylega do moich pleców, a krocze jest tylko kilka milimetrów od mojej pupy. Najdalej są jego nogi, ale tylko kilkanaście milimetrów od moich.
CZYTASZ
Fucking maze
Novela JuvenilLosy dziewczyny, która spotyka Matthew z opowiadania "Nowy współlokator" (Nie trzeba czytać. Po prostu Matt to dziecko diabła) Czy połączy ich miłość taka jak Nicole i Tobiasa? Ona nie wierzy w miłość, a on to diabeł/szatan, który przy niej od począ...