Weszłam do szkoły tańczącym krokiem. Pitbull sprawia, że mam ochotę tańczyć za każdym razem, kiedy usłyszę jego głos w słuchawkach. Jednak nie zaczęłam tańczyć, ale wybijać pięścią rytm na boku swojego plecaka, który trochę mi zaczął spadać, dzięki czemu nie musiałam go poprawiać. Uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy zauważyłam Paulę, która opiera się obok mojej szafki. Polubiłam ją, ale nie tak bardzo jak Madeline. Wolę trzymać się od ludzi na dystans, żeby później nie cierpieć, kiedy ich stracę. Jednak nie zawsze mi to wychodzi. Maddy jest idealnym tego przykładem.
Paula pomachała mi od razu, kiedy mnie zobaczyła. Jej włosy powiewały na wietrze, kiedy się kiwała na boki. Odmachałam jej szybko, bo każdy chłopak w okolicy zaczął się patrzeć na jej cycki. Nic dziwnego skoro miała na sobie czarną bokserkę z dużym dekoltem włożoną w spodenki z wysokim stanem. Zaczęła kierować się w moją stronę, więc szybko ściągnęłam słuchawki z uszu, żeby lepiej ją słyszeć.
- Nie spałaś dzisiaj u Madeline? - podniosła zabawnie jedną z brwi jakby miała jakiejś podejrzenia względem mnie, więc tylko przewróciłam oczami na jej słowa i dziwne zachowanie - Mylę się?
- Madeline ma na drugą lekcję, więc tylko mnie przywiozła.
Nie wiem jak udało jej się załatwić prawo jazdy i naukę, ale ma wszystko co jej potrzebne, żeby prowadzić. Nawet własne auto. Ja będę mogła zdać, kiedy sama sobie na to zarobię lub dostane coś w testamencie. Jednak nie narzekam. Mam mamę, która robi wszystko, żeby mi niczego nie zabrakło. Udało nam się dzięki niej wyjść z dołka. Nie jest najlepiej, ale też nie najgorzej, kiedy się urodziłam. Oczywiście większość życia i tak żyje w tym lepszym miejscu, ale nie pamiętam chwilę, kiedy było naprawdę źle.
- Dlaczego ty więc przyszłaś? Mogłaś też przyjść na drugą lekcję.
Podeszłam do szafki wyjmując książkę do geografii, która nie jest taka zła. Muszę tylko lepiej się w tym roku uczyć, bo zmienili nam nauczycielkę i jest ona bardziej wymagająca. Niestety czasami jestem zbyt leniwa i jedyne co robię to notatki, z których powinnam się później uczyć, ale tego nie robię.
- Ponieważ Matt też ma wolną lekcję, a ja nie zamierzam z nim siedzieć w jednym domu, kiedy żadne z nas nie śpi. Mam dość go już - warknęłam i trzasnęłam drzwiczkami od szafki patrząc na nią jakbym chciała ją zabić, ale tak naprawdę to nie ją mam ochotę ukatrupić - Chodź już na geografię - powiedziałam i skierowałam się od razu do sali trzydzieści pięć.
- Matta da się polubić, ale trudno. Ma ciężki charakter, ale to dlatego żeby każdy bał się to co on mu może zrobić. Nie chce, żeby ktoś krzywdził jego bliskich - przewróciłam oczami na jej słowa, a ona się lekko zaśmiała - Kiedy go poznasz to zmienisz zdanie. Najpierw może ci się wydawać arogancki, ale taki jego urok.
Mruknęłam pod nosem jakieś przekleństwo, kiedy okazało się, że nauczycielka dzisiaj odwołała lekcję. Gdybym dowiedziała się szybciej to bym się cieszyła, ale skoro już wstałam i przyszłam to mogłaby ona też przyjść. Dlatego znalazłam następny powód do tego, aby być wściekła na świat. Położyłam głowę na zielonej ścianie, bo teraz jedyną rzeczą o czym myślę to ucieczka z tej szkoły, a nawet i podstawienie bomby w piwnicy. Z nerwów uderzyłam pięścią w ścianę próbując się uspokoić. Ostatnio nie panuje nad swoimi emocjami i zdarza mi się to coraz częściej.
- Mam ochotę na pizzę, a najlepiej na plaży. Co ty na to?
Poczułam rękę na moim ramieniu i ktoś zaczął odwracać mnie w swoją stronę. Zobaczyłam jej wielki uśmiech na twarzy, więc szybko odwróciłam głowę od niej. Rozglądnęłam się po korytarzu zauważając, że duża liczba uczniów nam się przygląda. Westchnęłam głęboko, bo teraz jedyną rzeczą jako mi brakuje to rozmowa z pedagogiem. Nie lubię tej kobiety. Najpierw mówi, że nikomu nic nie powie, a następnego dnia każdy wie co się wydarzyło u niej w gabinecie. Każdemu opowie o twoim sekrecie i problemie bez wyjątku.
- Lepiej miej ze sobą muzykę - posłałam jej ciepły uśmiech.
Odsunęłam się od ściany chcąc jak najszybciej wyjść ze szkoły zanim jeszcze rozniesie się wieść o tym co zrobiłam. Dowiem się jeszcze z tego, że jeszcze kogoś uderzyłam. Nie zdziwiłabym się za bardzo gdybym coś takiego usłyszała. Czasami mnie to śmieszy, ale nie mam zamiaru się teraz uśmiechać.
- Prowadź - usłyszałam głos Pauli, kiedy wyszłyśmy ze szkoły, a ja od razu skręciłam w lewo. Niedaleko nas było jezioro w którym można się kąpać. Ludzie dużo tam zarabiają, bo każdy tam przychodzi - Wydaje mi się czy mnie polubiłaś?
- Polubiłam cię, ale nie przyzwyczajaj się, bo i tak nic z tego nie wyjdzie - stanęłam przed pasami grzecznie czekając aż ktoś nas przepuści. Na nasze szczęście stało się to od razu - Wiem, że prędzej czy później nasza znajomość zakończy się. Nic nie może wiecznie trwać - skręciłam w lewo patrząc na samochód w którym pies wystawił swój pysk przez szybę - Takie są realia tego świata.
- Masz jakiś pesymizm zamiast realizm - powiedziała uśmiechając się do mnie ciepło - Ludzie zazwyczaj nie odchodzą z dnia na dzień...
- Musisz się jeszcze wiele nauczyć skoro tak mówisz - przerwałam jej i otworzyłam drzwi, żeby wejść do środka pizzerii - Każdy wie, że odejście jest naturalną koleją rzeczy. Ludzie znikają, kiedy ich najbardziej potrzebujesz - usiadłam na wygodnej sofie patrząc się w kartę menu - Poza tym nie masz nawet odwagi, żeby z nimi się ostatni raz pożegnać. Każdy mówi ci, że to dobrze, bo pamiętasz ich jeszcze, kiedy byłaś z nimi w przyjaźni - zamknęłam menu, bo nie wybrałam nic dla siebie i spojrzałam na Paulę dopowiadając ostatnie zdanie zanim zakończę w ogóle tę rozmowę - Mijają lata, a ty najpierw zapominasz jak wyglądają, a później wspomnienia związane z nimi - wstałam z sofy patrząc z góry na nią - Straciłam ochotę na jedzenie, więc chodź już nad wodę.
Dziewczyna przez chwilę wpatrywała się we mnie, a ja podniosłam swoją brew. Po chwili otrząsnęła się z transu i wstała z miejsca. Zaczęłam iść w stronę wody, a kiedy poczułam piasek pod butami to od razu ściągnęłam obuwie. Na całe szczęście miałam dzisiaj japonki, więc nie było to zbyt trudne. Zaczęliśmy kierować się w stronę ławek. Nie są one jakiejś nadzwyczajne, ale po tym co przeszły zaczynam wątpić w to że nie istnieją niezniszczalne rzeczy. Na tym jeziorze odbywają się największe imprezy w roku i rzadko żeby ktoś wyszedł z nich trzeźwy. Po pijaku robi się dziwne i niezapomniane rzeczy.
Usiadłyśmy na jednej z ławek, a ja wyciągnęłam nogi przed siebie, żeby je wyprostować. Nie siedziałyśmy długo, ale zdecydowanie miałam już dość myśląc o dniu w szkole. Spędziłam tam kilka minut, ale zdecydowanie miałam już dość tak samo jak wszystkiego.
- Straciłaś tak kogoś? - popatrzyłam na Paulę, która wpatrywała się tylko w błyszczące kafle wody. Rozejrzałam się dookoła szukając jakiejś potencjalnej osoby do podsłuchiwania - Straciłaś właśnie tak kogoś jak opowiadałaś.
- Straciłam znajomego, ale nie w taki sposób. Myślałam, że mnie lubi, bo sam zaczął do mnie pisać. Miałam go za przyjaciela, ale urwał się nam kontakt. Za każdym razem ja zaczynałam do niego pisać, bo chciałam to ratować, a on odpisywał mi tak, że wyczuwałam że nie ma zamiaru więcej ze mną pisać. Miałam rację, bo później się okazało, że ma dziewczynę. Nie wiem dlaczego zerwał ze mną kontakt dla niej, ale nie żałuje że tak się stało. Poznałam dzięki niemu wspaniałe osoby takie jak Madeline.
- To nie jest ta sama strata? - pokręciłam głową i zobaczyłam zamazany krajobraz za wodą, więc popatrzyłam się w miejsce, gdzie jest najmniej światła i nie jest nisko. Zawsze coś takiego mi pomagało - Opowiedz mi o tym jak straciłaś osobę, którą teraz już nie pamiętasz? - popatrzyłam na nadgarstek, gdzie powinien być zegarek.
- Powinniśmy wracać do szkoły, żeby nie spóźnić się na lekcję - opuściłam szybko rękę w dół, żeby nie zauważyła, że nie mam żadnej technologii na nadgarstku - Idziemy? - Paula pokiwała głową i razem ruszyłyśmy w stronę szkoły.
CZYTASZ
Fucking maze
Novela JuvenilLosy dziewczyny, która spotyka Matthew z opowiadania "Nowy współlokator" (Nie trzeba czytać. Po prostu Matt to dziecko diabła) Czy połączy ich miłość taka jak Nicole i Tobiasa? Ona nie wierzy w miłość, a on to diabeł/szatan, który przy niej od począ...