40. "Sto pięć"

11.6K 840 56
                                    

Poniedziałek. Chciałabym przespać ten dzień, bo prawie wszystkie dzisiejsze lekcje mam z Goon. Nauczycielka się rozchorowała, a my mamy na tym cierpieć. Najgorsze w tym jest to, że Paula i Madeline pojechały na wycieczkę z Nince. Nauczycielka mnie nie lubi, więc nic dziwnego, że nawet o mnie nie pomyślała. Nawet nie wiem dlaczego Paula jedzie skoro jej również nie lubi. Dlatego koniec końców mam pięć lekcji biologii, a dwie ostatnie godziny wolne. Chyba wolę się zabić niż wejść do klasy. Jednak muszę to zrobić. Dlatego wzięłam wszystko co potrzebne mi na tych lekcjach nie zapominając nawet o słuchawkach. Lekcje będą łączone z inną klasą, bo nie ma aż tylu nauczycieli. To jest właśnie powód dla którego Goon się nawet nami nie zajmie.

Poprawiłam plecak na ramieniu i zaczęłam iść w stronę klasy. Usiadłam na ławce wsłuchując się w dźwięki Eminema. Not afraid. Uwielbiam rap, a zwłaszcza głos tego chłopaka. Nie są to puste i nic nie znaczące słowa brzmiące mi tylko w uszach, ale trafiają prosto do serca. Wolę brać rady od niego niż od kogokolwiek innego. On jest ze mną odkąd pamiętam. Słuchałam go nawet, kiedy...

Dzwonek oznajmiający koniec przerwy wyrwał mnie z rozmyśleń. Obejrzałam się dookoła zauważając nie tylko osoby z mojej klasy i Goon, ale również Matta. Uśmiecha się w mają stronę kiwając głową. Posłałam mu tylko lekki uśmiech i weszłam do klasy. Zajęłam swoje miejsce, gdzie zawsze siedzę z Madeline i zaczęłam rozplątywać słuchawki. Nie mam nawet zamiaru jej dzisiaj słuchać. Może mnie nawet wyrzucić z klasy. Nawet z wielką chęcią bym stąd wyszła. Choćby oknem.

Poczułam, że ktoś stuka mnie w ramię, ale nie zamierzam w ogóle odwracać się w stronę tej osoby. Dziś mnie nie ma. Nawet gdyby tu usiadła Blix to bym się cieszyła. Dziewczyna nie jest zbytnio lubiana w szkole, więc zawsze się pyta czy może się dosiąść. Nie każdy chce jej towarzystwa. Mi wydaje się całkiem przyjemną osobą. Stukanie w końcu ustało, a ktoś usiadł obok mnie. Nie mam zamiaru nawet patrzeć na tego kogoś, ale kiedy się odzywa to zamieram.

- Nic dziwnego, że jesteś słaba z biologii skoro nawet nie słuchasz. - Nie musiałam nawet rozpoznawać ten głos. Mimo to odwróciłam się dla pewności. Matt. Cieszyć się czy smucić, że ze mną usiadł? - Zajęłaś miejsce w mojej ławce, więc się tak na mnie nie patrz.

- Kłamiesz jak z nut. - Odwróciłam się do tyłu, a za mną siedzi Robert i Edward. Ten pierwszy jest chyba szczęśliwy, że Ed się odezwał. - Zawsze siadasz na samym końcu, a na twoich kolanach siedzi...

- Zamknij się. - Mimo tego, że jest zły to mówi jakby był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. - Nie zazdrość, że żadna dziewczyna cię nie chce tylko od razu lecą do mnie.

- Ustalić to można na wiele sposobów - odezwał się w końcu Robert - Poznajmy waszą punktacje. Sprawdzimy kto ma więcej.

- Właśnie Matt - szczęśliwy Ed to wredny Ed i już nie raz mogłam to zauważyć - Mam dziewięćdziesiąt osiem punktów, a ty?

- Sto pięć - warknął - Zmień temat.

Edward i Robert zrobili duże oczy jakby nie dowierzali. Później popatrzyli na mnie, ale moja postawa nie zmieniła się. Wciąż nie wiem o co im chodzi, ale z wielką chęcią się dowiem. Ed wykrzywił usta w kształcie banana, a Rob nadal ich nie zamknął. Ich oczy się rozjaśniły, a po chwili oboje odchrząknęli. Spojrzałam na Matta, który powiedział pod nosem coś na wzór "idioci". Następnie oparł się o krzesło tak, że siedzi przodem do tablicy. Usiadłam tak jak on nie odzywając się w ogóle do żadnego z nich. Nawet nie wiem co mogłabym powiedzieć. Hej, nie wiem czy wiecie, ale ja wciąż tu siedzę. Może tego po mnie nie widać, ale jestem bardzo ciekawa co to oznacza. Punkty zdobywa się na boisku, a nie za poderwanie dziewczyn. W ogóle dlaczego wy się dziwnie na mnie patrzyliście? Może jakiś to sens ma, ale nie chcę bardziej zezłościć Matta. Wczorajszy dzień był bardzo miły. Oglądaliśmy filmy do wieczora, bo Matt nie chciał jeszcze iść. W dodatku ja nie chciałam, aby gdzieś szedł. Dlatego wczorajszy dzień naprawił wszystkie relacje między nami i nie chcę z tego rezygnować.

- Dzisiaj popracujecie w parach - powiedziała Goon - Siedzicie już w ławkach podwójnie, więc nie muszę nic robić więcej. Waszym zadaniem jest zrobienie kart pracy. Macie podręcznik i swoją głowę. To wam powinno wystarczyć. Ja muszę gdzieś iść.

Podała wydrukowane kartki do osób z pierwszej ławki, a ta podała je dalej. Następnie Goon wyszła zostawiając nas samych i nie wiem czy to jest dobry pomysł w tej sytuacji. Dziewczyny z mojej klasy od razu zdjęły bluzę i sweterki, a bluzki obniżyły w dół. Natomiast chłopacy z Matta klasy podwinęli rękawy ukazując swoje mięśnie. Nawet niektórzy zdjęli swoje bluzki pokazując umięśniony brzuch. Ja natomiast wzrokiem poleciałam na Matta, który odwrócił twarz w moją stronę i patrzył jak głodny wilk na jelenia. To dobre określenie w tej sytuacji.

- Na co czekasz?

- Na to, aż ściągniesz bluzę i pokażesz co tam masz. - Uniosłam swoją brew do góry, a Matt w tym samym czsie odwrócił się do chłopaków, aby podać im plik kartek z czego jedną zostawił nam. - Jestem bardzo zainteresowany tym widokiem.

- Czekam aż zrobisz to pierwszy. - Wzruszyłam ramionami jakby to była najnormalniejsza nasza rozmowa. Jednak Matt podniósł swoją brew czekając na dalszy rozwój. -  Na co czekasz? Ściągnij swoją bluzkę.

Złapał za rąbek swej odzieży i przytrzymał tam dłonie. Myślał, że zaprzeczę? Nic z tego. Jestem tylko dziewczyną i z chęcią bym sobie coś takiego pooglądała. Tym bardziej na Mattcie. Widziałam już raz jego brzuch i z chęcią bym ponowiła ten widok. To nie jest coś takiego jak u chłopaka, który siedzi na końcu klasy z małą literką V przy pasie. Jego brzuch w niczym nie przypomina takiego chłopaka. Matt jest najbardziej pożądanym chłopakiem w szkole i to nie tylko przez swoje oczy, ale także brzuch. Podoba mi się to, że nie unosi się z tym jak największy bóg świata, ale jest skromny. Nie podoba mu się coś takiego. Dlatego nie dziwi mnie to, że od razu odsuwa dłonie od swojej bluzki i kładzie je na ławce.

- Zrezygnowałeś?

- Zdałem sobie z czegoś sprawę. - Przysunął swoje wargi do mojego ucha, a jego nos zahaczył o jego koniec. - Gdybym to zrobił to nie skupiła byś się na zadaniu. Zdjęła byś również swoją bluzkę, a tylko ja mogę na ciebie patrzeć. Żaden gnój nie powinien nawet spojrzeć w naszą stronę.

- Dziewczyny się jednak patrzą.

- Żadna z nich nie jest porządna, więc tylko ty tu jesteś dziewczyną w tej klasie. Ty możesz patrzyć.

Wciąż szepczemy sobie do ucha co sprawia, że jesteśmy bardzo blisko siebie. Kiedy się odsuwamy to nasze usta się prawie stykają. Nasze nosy wymieniają się powietrzem, a ja wciąż myślę o smaku jego ust. Truskawka i dym to nie jest dobre połączenie, ale mogłabym się tym karmić przez wieczność. Nawet gdybym dalej nie przeżyła.

- No tak, w końcu jesteśmy przyjaciółmi. - Uderzyłam go żartobliwie w bok i uśmiechnęłam się przyjaźnię. Nie wiem jak interpretować to co sobie powiedzieliśmy, więc wolę obrócić to w żart.

- Taaa... Jesteśmy przyjaciółmi. - powiedział mało entuzjastycznie - Róbmy lepiej to zadanie. - Pochylił się nad kartką, ale szybko mu ją zabrałam sprzed nosa. Mam pewien plan.

- Ty jesteś lepszy, więc ja pytam, a ty odpowiadasz. Napiszę odpowiedź. - Chciał już się odezwać, ale nie dałam mu tej satysfakcji. - Z czego zbudowane są wirusy?

- Z kapsydów.

- Co tworzą?

- Kapsomery.

- Za co zbieracie punkty? - Już otworzył usta, aby odpowiedzieć, ale zamknął. Byłam blisko, ale najwyraźniej za daleko, bo wyrwał mi kartke z pytaniami i położył ją na blacie.

- To nie było śmieszne. - Jego powaga w głosie mnie przeraziła, więc nawet nic się nie odzywałam. - Nie interesuj się tym lepiej, a dobrze na tym wszyscy wyjdą.

Fucking mazeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz