77. "... Patrick Rate."

8.1K 665 55
                                        

Fils. Nie wiem z jakiego powodu tu jestem. Jakąś godzinę temu, kiedy wychodziłam ze szkoły podeszła do mnie Izzy. Kazała mi ze sobą jechać. Moje zdziwienie osiągnęło najwyższe stadium. Na początku myślałam, że koleś z kawiarni gdzieś tu jest, ale szybko dziewczyna wyprowadziła mnie z błędu. Dlatego byłam przeciwna temu wszystkiemu. Miałam się wybrać dzisiaj na zakupy z Paulą, ale dziecko cracku mi powiedziało, że ona nawet na to nie przyjdzie. Dlatego lekko już zdenerwowana wsiadłam do jej auta i przyjechaliśmy właśnie tutaj. Fils, domek w którym często przebywa Matt, który jest chyba na mnie zły.

Poprawiłam się na fotelu, a następnie spojrzałam na pokój w którym tylko ja jestem. Izzy zostawiła mnie tu samą. Nie pierwszy raz jestem sama w Fils. Dlatego czuję się tu już jak w domu. Sięgam po pilota, który leży na ławie przede mną. Włączam telewizor i pierwszym programem jaki znajduję to wiadomości. Od niedawna przestałam je oglądać. Gdyby miało się coś stać to już by się stało. Nicklaus mówił, że to nie był pierwszy raz kiedy coś takiego zrobili. Gdyby nawet jakimś cudem policja znalazła ciało to nikt by nawet nie wiedział że to oni. Tymi słowami mnie uspokoił. Chociaż teraz widząc wiadomości o tym że zgubiło się jakiejś dziecko to nie mam pojęcia czy aby na pewno policja nie znajdzie ciał.

- Kawa czy herbata? - Z przerażenia szybko wyłączam telewizor i spoglądam na Izzy. - Co chcesz do picia?

- Zaskocz mnie - mówię od niechcenia i przewracam oczami.

Nie jestem tutaj tylko dlatego żeby pić sobie spokojnie herbatę. Izzy zabrała mnie tutaj z konkretnego powodu. Chociaż znamy się niedługo to wiem, że bez przyczyny nic nie robi. Zawsze ma w głowie poukładane dwa plany. Jeden tylko po to, aby idealnie już na początku wyszedł, a drugi żeby jej się nie nudziło kiedy będzie czekała na wykonanie pierwszego planu. Jednak teraz siada naprzeciwko mnie i spogląda w moje piwne oczy, a ja w jej szare. Żadna z nas się nie odzywa jakby Isabel podejmowała decyzję czy jestem gotowa na poznanie prawdy. Już znam jedną o Jokerze i chyba tyle mi jak na razie wystarczy.

- Plan idealny poszedł się jebać. - Rozszerzam szeroko swoje oczy nie wiedząc nawet skąd ona o tym wie. - Matt wszystkiego się domyślił. No... prawie wszystkiego. Myślałam, że jest mądrzejszy, ale to chyba największy debil jaki chodzi po świecie.

- Możesz mówić jaśniej?

- Jesteście w sobie zakochani od początku roku. Chociaż wcale nie chcecie przyjąć do wiadomości, że ta druga osoba czuje to samo. Dlatego macie jakiejś głupie podchody. W końcu ty decydujesz zrobić coś z tym, a on jak debil nie potrafi zrozumieć dlaczego to robisz. Czuję się jak najmądrzejszy człowiek we wszechświecie, kiedy siedzę przy was.

- Wszystko pięknie tylko że gdyby Matt rzeczywiście był zakochany tak jak mówisz to już by coś zrobił, aby zniszczyć mój związek z Robertem.

- To, że tego nie wiesz to nie znaczy że tak nie jest.- Odwróciłam się w stronę męskiego głosu. Mężczyzna bardzo dobrze mi znany. Przystojny, bo to właśnie od niego Matt odziedziczył urodę. Tobias stoi w progu salonu obok ojca Nicka. - Tom, to jest właśnie Harley. Dziewczyna, która zawróciła w głowie mojemu synowi. Przez nią Matt prawie w ogóle nie bywa w domu, a ostatnio nawet sprawiła, że Nick się nie pojawia u ciebie. - Poczułam się trochę winna temu wszystkiemu. Zabrzmiało to trochę jakby mnie oskarżył. - Możemy teraz jej podziękować, bo przynajmniej mamy czas dla swoich żon i nie musimy przejmować się, że któreś z naszych dzieci nas nakryją.

Mężczyzna spogląda na mnie mrużąc oczy. Nie odzywa się tak jak i ja. W całym pokoju panuje tylko cisza, a ja nawet słyszę swoje bijące serce. Patrzę na Izzy, która uśmiecha się lekko jakby właśnie coś odkryła. Nie rozumiem jej, ale przynajmniej jestem pewna, że kiedyś mi to wytłumaczy.

- Nick nie przychodzi do domu chyba z innego powodu - mówi Tom i spogląda na dziewczynę obok mnie. Izzy zalewa swoje policzki delikatnym różem i zagryza swoją dolną warge. - Nie macie się przecież czego wstydzić. My też byliśmy w waszym wieku. - Tom spogląda na Tobiasa, który tylko się uśmiecha.

- Ja byłem lepszy od Toma, ale jego związek z Malią trwa dłużej. Jeśli tak to można nawet nazwać.
- Jaki jest powód waszego przybycia? - pyta Izzy podnosząc swoją jedną brew do góry. - Odwiedziny w Fils to jakoś mało prawdopodobne.

- Chcemy tylko coś wam powiedzieć. Gdzie jest Matthew? - Tobias spogląda na Izzy, która przewróciła tylko oczami. Następnie wzięła kubek z napojem i wypiła z niego kilka łuków. W międzyczasie spoglądnęła na wiszący na ścianie zegarek.

- Będzie za jakieś... dziesięć minut. Możecie powiedzieć to też przecież nam.

- O czym rozmawiałyście? - Tom szybko zmienia temat naszej rozmowy, a następnie skanuje całe pomieszczenie wzrokiem. - Dzielmy się już wszystkim.

-Nic...

- O Marley. - przerywa mi Izzy. Nie za bardzo to lubię, a tym bardziej nie chcę, aby Tobias wiedział, że jestem zakochana w jego synie, a jestem w związku z jego przyjacielem. To jest głupie. - Rozmawiałyśmy o Marley.

- Kto to taki?

- To połączenie Harley i Matta. Shipuje ich i w sumie nie tylko ja.

- Za naszych czasów nie było czegoś takiego. - Tom spogląda na Tobiasa, który robi ciekawską minę. - Marley Hatt.

- Jesteś idiotą, Tobias - mówi Tom. - Nic dziwnego, że w waszym związku to zawsze Nicole rządziła. Głupszymi ludźmi lepiej się rządzi.

- Mam po prostu do Nicole szacunek. Z tobą do Malii nie mogę tego samego powiedzieć. - Tom przewraca oczami, kiedy Tobias jest jeszcze w połowie zdania.

- Teraz wasza kolej - odzywa się Izzy. - Po co przyszliście? - Tobias siada na kanapie, a Tom obok niego. Bierze głęboki wdech, a następnie spogląda na dziewczynę obok.

- Nie wiem czy Matt wam mówił o chłopaku, który był kiedyś wielkim zagrożeniem dla Hali. - Izzy szybko kręci głową.

- Nikomu nie powiedział oprócz mi. - Słyszę głos w oddali, więc szybko się odwracam, aby zobaczyć Chrisa. - Kazał mi zamontować wszędzie kamery. Za dużo roboty, a włamanie do monitoringu miejskiego jest dużo łatwiejsze. Wystarczy tylko jeden komputer.

- Ten mężczyzna nazywa się Patrick Rate. Kazałem pilnować Matthew wszystkich, ale sam nie chciałem siedzieć bezczynnie. Dlatego zadzwoniłem do Toma. Wciąż mamy znajomych, którzy pomagają. Dzisiaj dowiedzieliśmy ale, że Rick jest bliżej niż myśleliśmy. Dlatego właśnie tutaj jesteśmy. Hala jest zagrożona, ale jeszcze nie wiemy jak bardzo.

Fucking mazeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz