Matt nie odzywał się już do mnie do końca lekcji. Nie pisał, nie dzwonił tylko unikał. Robert dotrzymywał mi często towarzystwa. Mówił, że Matthew jest zajęty odpychaniem od siebie wygłodniałej seksualnie łani. Po prostu mnie rozśmieszał. Za pierwszym razem przyniósł nawet jedzenie, więc nie mogłam się nie zgodzić na jego towarzystwo. Zwłaszcza, że przekonywał mnie żelkami i czekoladą. Za drugim razem przyniósł lody. Po siódmej lekcji odwiózł mnie do kawiarni, gdzie Fabian już go wypatrzył. On nadal wierzy w istnienie Marley, a z każdym dniem i ja coraz bardziej w to wierzę. Dlatego nawet nie zdziwiło mnie to, że polak od razu podszedł do Roberta i zamienił z nim kilka zdań. Nie krzyczeli na siebie, ale myślałam, że Fabian będzie krzyczał na mnie. O dziwo tak się nie stało, więc pewnie się polubili. Chociaż sądząc po ilości słów jakie dzisiaj do mnie powiedział to pewnie się nawet na mnie obraził. Dlatego rozmawiałam prawie cały czas z Kentem. Wciąż przerażał mnie mężczyzna w okularach, ale jakoś zaczęłam się przyzwyczajać do tego że ma broń. Jeśli w ogóle można się do tego przyzwyczaić. Jednak minęła mi tak cała zmiana, więc Jordan pojawiła się w drzwiach po kilku minutach. Oznacza to, że czas na mnie i na moją randkę z Robertem.
- Powodzenia. - Usłyszałam jeszcze głos Jordan zanim wyszłam z lokalu.
Mruknęła ciche dzięki, ale nawet nie wiem czy usłyszała, i zamknęłam za sobą drzwi. Zostawiłam mężczyznę w okularach za sobą i skierowałam się do auta stojącego na uboczu. Od razu rozpoznała markę. Przyjechałam nim dzisiaj tutaj, więc teraz czas stąd odjechać. Wsiadłam do szarego audi, a kierowca odpalił silnik i ruszyliśmy przed siebie. Jedziemy tak już z pięć minut, a w samochodzie nadal słychać tylko ciszę. Robert próbował mnie zagadać, ale jakoś marnie mu to wychodziło.
- Myślałam, że się na mnie obrazisz, że cię w to wplątałam. - Spojrzałam na niego, aby zobaczyć, że ma tylko ściągnięte brwi w dół i zmarszczone czoło. - Wiesz... Nie spytałam się ciebie nawet o zdanie, a powiedziałam już twojemu przyjacielowi, że się dzisiaj spotykamy. To nie jest zbyt uczciwe względem ciebie.
- Co chciałaś tym osiągnąć? - Jego pytanie zbiło mnie z tropu. Nie spytał się mnie tak jakby był zły, ale tylko ciekawy, a nawet jakby już znał odpowiedź, ale czekał tylko aż się przyznam do zbrodni. - Dlaczego nie poszłaś się spotkać z Mattem, ale wybrałaś mnie?
- Nie wiem - mówię jakby od niechcenia. Chociaż to po części prawda to wcale nie czuję się tak, abym mówiła prawdę. - Po prostu chciałam z tobą spędzić więcej czasu. Wydajesz się naprawdę miły.
- Nie wydaje mi się, aby to była prawda.
- Matt nie chce, abym pracowała w kawiarni, więc chciał, abym się z nim spotkała. - Wzięłam głęboki oddech, a Robert zatrzymał się na światłach i spojrzał na mnie. - Odmówiłam mu, więc on zaprosił Ginę, a ja zaprosiłam ciebie. - Wzruszyłam ramionami, kiedy światło zmieniło się na żółto.
- To wciąż nie jest prawdziwy powód. - Przycisnął mocniej pedał gazu, a auto ruszyło szybciej niż to obok nas. - Mogłaś zamienić się z Giną miejscami. Powiedział to nawet przy tobie.
- To niby co było prawdziwym powodem?! - krzyknęłam mimo tego, że nie chciałam. Powinnam znaleźć sobie takie same zajęcie jak ma Mike. Wtedy by mi się udało panować nad sobą bardziej niż dotychczas. Spojrzałam na kierowcę, aby sprawdzić jak on zareagował, ale on tylko wzruszył ramionami. - Ugh... Co mam ci jeszcze powiedzieć? Że byłam zazdrosna? Chciałam aby poczuł się tak samo jak ja? Może to prawda, ale on się tak nie poczuł. - Opadłam na fotel oddychając ciężko.
- Ostatnie zdanie jest kłamstwem. - Robert zaparkował obok jakiegoś parku. Od razu rozpoznałam to miejsce. Matt opowiadał o tym miejscu na wzgórzu. Tak samo jak o wielu innych miejscach. - Przejdźmy się. - Odpięłam pas i od razu wyszłam z auta. Wydawało by się, że jest tu strasznie, bo dookoła same drzewa, a pedofil kryje się na każdym kroku. Jednak światło z latarni sprawia, że nie ma się tu czego bać. Poza tym to jest to na drugim końcu miasta jest niebezpiecznie. - Przed szóstą lekcją udało mi się porozmawiać z Mattem. Nie był zbytnio zadowolony z mojego towarzystwa. - Robert ruszył przed siebie z rękami z tyłu. - Chciał mnie nawet uderzyć. Jak się spytałem go o co mu chodzi powiedział tylko, że dwóch frajerów spławił, więc może też i trzeciego. - Stanął przy ławce na której następnie usiedliśmy. - Zakochani w sobie ludzie nie widzą, że druga połówka jest zazdrosna, kiedy nie są jeszcze razem. Dlatego Bóg do pomocy zesłał mnie. - Spojrzałam w górę na ciemne niebo ubrane w gwiazdy. - Jeśli tak bardzo chcesz, aby Matt był zazdrosny to zróbmy coś z tym.
- Co proponujesz?
- Udawajmy parę przez miesiąc i nie dłużej. Bez całowania w usta jak nie chcesz, ale chociaż trzymanie się za ręce. Ustalmy reguły gry. Zobacz, że Matt jest w tobie tak samo zakochany jak ty w nim. I w końcu bądźcie razem. Już mnie z tym wkurwiacie.
- Nie wydaje mi się to dobrym pomysłem. W końcu on się dowie, że nie jesteśmy parą. Nie będziemy spędzać ze sobą zbyt dużo czasu, a poza tym rozmawiamy ze sobą od dzisiaj. To nie może się udać. Nawet wątpię, że Matt naprawdę jest we mnie zakochany. Nawet gdyby to za niedługo nasze drogi się pewnie rozejdą. On idzie na studia.
- Matt nie jedzie na żadne studia. Nie wiem czy zostaje w Golden Fall, ale nie jedzie na studia. Poza tym to może być nawet tak, że spędziliśmy że sobą cały dzień i noc, a jutro w szkole będziemy cały czas ze sobą rozmawiać tak jak dziś. To musi się udać.
- Nie jestem pewna.
- Na prawdę wkurwiacie już tymi waszymi podchodami wszystkich.
- Dobra. - Wzięłam głęboki oddech, aby sprawdzić czy na pewno tak powiedziałam. Muszę zachować trzeźwość umysłu. - Jutro jedziemy nad morze i pojedziesz z nami. Tam wszystkim powiemy, że jesteśmy parą. Najpierw Madeline i Pauli. Będzie też Ash, ale jemu nie powiemy o udawanym związku. On będzie wiedział tylko o tym, że jesteśmy w związku. Będzie trwało to dwa tygodnie i pocałunki tylko w policzek. Nie dotykasz mnie w żadne intymne części ciała ani nic. Zachowujemy się po prostu normalnie.
CZYTASZ
Fucking maze
Teen FictionLosy dziewczyny, która spotyka Matthew z opowiadania "Nowy współlokator" (Nie trzeba czytać. Po prostu Matt to dziecko diabła) Czy połączy ich miłość taka jak Nicole i Tobiasa? Ona nie wierzy w miłość, a on to diabeł/szatan, który przy niej od począ...