45."Trochę daleko... " +dodatek

12.7K 812 90
                                    

Przejrzałam wszystkie rzeczy jeszcze raz upewniając się, że niczego nie zapomniałam. Następnie zamknęłam walizkę i schowałam słuchawki oraz książkę do plecaka. Kiedy Tobias mi to proponował to sądziłam, że ten dzień nigdy nie nastanie. Jednak dziś siedzę na łóżku cała w nerwach, bo nie wiem co tam mnie spotka. W Golden Fall prawie nigdy nie jest zimno, więc nie miałam pojęcia jakie wziąć ubrania do Rity. Tam ma być śnieg, a ja nie wiem jak zimny on jest i jak bardzo będzie mi tam zimno. Mimo to wzięłam Katherine za rękę i kupiłam sobie jakiś kombinezon oraz cieplejszą kurtkę.

Złapałam za rączkę od walizki i pociągnęłam ją na zewnątrz pokoju. Postawiłam ją obok drzwi i podeszłam do wyjścia z domu. Nie słyszałam dzwonka, ale teraz dobrze słyszę głos Matta rozmawiającego z moim bratem. Oni się nie lubią... Chyba.

- Wiesz, że nie powinieneś jej stąd zabierać? Madeline mogła po nią przyjechać lub ja ją odwieźć. Powinieneś w końcu dać jej spokój - mówi mój brat. Rozmawiają o mnie.

- Kiedy ona o to poprosi. Zrobię to co ona będzie chciała. - To słodkie, kiedy tak mówi, a zarazem zastanawiające. Dlaczego tak powiedział?

- Nawet powiesz jej prawdę? - Mogłam nawet stąd wyczuć ciekawość mojego brata oraz zobaczyć jak podnosi swoją brew wyzywająco.

- Pokazałem jej miejsce, gdzie może ją uzyskać, ale z niego nie skorzystała.

- Co? Po co to zrobiłeś?

- Dałem jej wolną rękę. Będzie wiedziała, gdzie ma pójść, kiedy będzie zagrożona. - Od razu przypomniałam sobie, kiedy pokazywał mi wszystkie miejsca, które są mi niby potrzebne.  

Mam już dość słuchania tego co mówią, więc podeszłam do swojej walizki. Mają przede mną jakąś tajemnicę? Jaką? Chcę ją poznać. Jest tylko jedno miejsce, aby to poznać. Dom, który pokazywał mi Matt. Gdzie on jest? Na jakiej ulicy?

- Mike! - krzyknęłam sprzed drzwi swojego pokoju - Pomóż mi z walizką!

~•~

Stanęłam za Madeline i Mattem czekając na otwarcie drzwi. Nicole zadzwoniła dzwonkiem już jakiś czas teku, ale najwyraźniej nikomu się nie śpieszy. Dlatego męska część zaczęła się denerwować, a żeńska zastanawiać jak można być aż tak niecierpliwym. Chociaż wiem, że gdyby nie to, że nie mam zamiaru przejść progu tego domu to byłabym wściekła.

Biały puch leży na ziemi, a ja jestem zadowolona z faktu, że Katherine wiedziała jak mam się na to przygotować. Oczywiście odmawiała mi wielu rzeczu, bo uważała, że będzie mi za zimno, ale według mojej mamy jej głos tylko się tracił. Matki nigdy się nie mylą. Tym razem też tak jest.

Zanim zdążyłam zorientować się co się dzieje przede mną stał już tylko Matt, którego kobieta szczypała w policzki. To słodkie, że pozwala na takie coś. Nawet mogłabym zrobić zdjęcie, ale chcę zrobić dobre pierwsze wrażenie. Dlatego uśmiechnęłam się tylko szeroko stając na miejscu Madeline, czyli obok Matta. Kobieta o ciemnych rudych włosach odsunęła się od chłopaka i popatrzyła w moją stronę. Gdybym powiedziała, że czuję się nieswojo to byłoby to wielkim niedopodzeniem. Jednak nim zdążyłam się zorientować co się dzieje to kobieta przyciągnęła mnie do swojego ciała. Mogę śmiało powiedzieć, że od razu poczułam się lepiej.

- Ty musisz być Harley - powiedziała ciemno ruda, kiedy się ode mnie odsunęła - Jestem Rita, ciotka Nicole. Znaczy, że również jestem twoją rodziną.

Uśmiechnęłam się szeroko, a kobieta odsunęła się ode mnie kilka kroków, abym mogła wejść do środka. Od razu poczułam ciepło, którego mi brakowało odkąd wyszłam z taksówki. Mężczyzna o siwych już prawie włosach rzucił mi tylko spojrzenie znad ekranu telewizoru. Na srodku stoi już cała rodzina Black'ów oraz dwie kobiety i trzech mężczyzn. Jeden wygląda jakby był z mojego wieku lub coś koło tego. Stoję niezręcznie wpatrując się w nich, ale zarazem jest mi jakoś ciepło na sercu. Wiem, że każdy z nich przyjechał tutaj, aby spędzić czas z rodziną, a ja im w tym będę przeszkadzała.

Fucking mazeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz