Zostałam po chamsku obudzona przez ten głupi budzik. Jak ja go nie cierpię pewnie jak większość. Usiadłam na łożku przetarłam oczy. Dzisiaj najgorszy dzień bo środa i najgorsze lekcje. Wykąpałam się i ubrałam zeszłam na dół gdzie mama już wychodziła do pracy
-Dzień dobry słońce. Miłego dnia ja będę późno nie czekaj na mnie. Kocham cie-powiedziała Kristina bo tak właśnie miała na imię moja mama. Wyszła nawet nie zdążyłam jej odpowiedzieć. Dzisiaj na śniadanie była jajecznica która uwielbiam,zwłaszcza ze mama robi taka pyszna ze normalnie nie wiem jak to opisać. To trzeba spróbować. Zjadłam śniadanie i w pośpiechu zabrałam rzeczy i wybiegłam z domu aby nie spóźnić się na autobus. Niestety pech chciał ze się spóźniłam. Byłam pewna ze na pierwsza lekcje się spóźnię a był to angielski z nauczycielem który nie przepada za spóźnieniami.
Kurwa Mel ty to masz pecha-pomyslałam zaczynajac wędrówkę do szkoły. Gdy wyszłam ze swojej ulicy zauważyłam Justina który z kimś rozmawiał. Nie chciałam z nim teraz gadać bo jakoś zepsuł mi się humor. Szybko przeszłam na druga stronę aby nie zauważona pójść dalej. Niestety mój plan nie wypalił bo chłopak zobaczył mnie i szybko do mnie podbiegł
-Hej Mel. Nie zauważyłaś mnie?-zapytał gdy do mnie dobiegł
-Hej Justin. Nie zauważyłam cie, przepraszam-opowiedziałam
Oczywiście ze kłamałam. A co miałam mu powiedzieć "Hej Justina zauważyłam cie ale nie chciałam z tobą gadać?" . Napewno nie!. Justin spytał
-Idziesz do szkoły? To może cie podwiozę. Przy okazji pogadamy-spytał blondyn uśmiechając się do mnie szczerze.
Szczerze wam powiem ze jego uśmiech był zabójczy. Taki idealny i piękny.
-Emm... No w sumie czemu nie .I tak już nie zdążę na pierwsza lekcje wiec spoko.-powiedziałam spoglądając na wyświetlacz telefonu który wskazywał godzinę 7:35 a do szkoły zostało mi jakieś 20 minut drogi dobrym tempem. Ale oczywiście mi się nigdzie nie spieszyło :).
-To może nie pójdziemy do szkoły tylko zabiorę cie w swoje ulubione miejsce i tam pogadamy?-spytał z nadzieja
-Nie wiem sama. Ale w sumie jeden dzień nic nie zmieni-odpowiedziałam na co chłopak tylko się uśmiechnął i powiedział żeby poszła do samochodu a on tylko zadzwoni.
Zrobiłam tak jak mi kazał. Zajęłam miejsce pasażera czekając na niego. Minęło 5 minut jak wsiadł i ruszył. Podziwiałam widoki za oknem. Mowię wam to miasto jest niesamowite. Patrzyłam przez okno gdy nagle usłyszałam swój ulubiony kawałek w radiu.
-Justin daj głośniej. To moja ulubiona piosenka-powiedziałam uśmiechnięta.
Chłopak tez się uśmiechnął i zrobił to o co go poprosiłam. Zaczęłam śpiewać i bujać się w rytm muzyki. Chłopak nie reagował na to jak się zachowywałam tylko dalej jechał w wyznaczone przez siebie miejsce. Po skończonej piosence ściszyłam radio a blondyn przemówił
-Ładny masz głos. Powiedz mi grasz na jakimś instrumencie. Bo nie uwierzę ze nie zwłaszcza ze masz taki piękny głos-stwierdził spoglądając na mnie.
Nie da się ukryć ze się zarumieniłam. Ale odpowiedziałam chłopakowi
-Dziękuje. Tak gram na gitarze. Chodziłam do szkoły muzycznej jeszcze jak mieszkałam z mama w Londynie-odpowiedziałam na co chłopak się uśmiechnął
-Widzisz bo ja tez gram na gitarze. Mało osób o tym wie wiec proszę nikomu nie mów. Nawet zdarza mi się śpiewać.-stwierdził.
Nic się nie odezwałam tylko czekałam aż dojedziemy na miejsce. Po 10 minutach jazdy byliśmy na polanie. Było tam tak pięknie. Trawa,kwiaty, w około las i było słychać szum oceanu.
-Tu jest pięknie-powiedziałam po wyjściu z auta. Szlam tak kawałek aż doszłam do wniosku ze sobie usiądę. Usiadłam sobie wygodnie wpatrując się w cudowny widok przede mną. Justin zajął miejsce koło mnie.
-Wiesz co..-zaczął a ja skinęłam głową na znak ze go słucham-nie wiem czemu ale to miejsce zawsze działa na mnie jak lek uspokajający.
-Nie dziwie ci się bo tu jest przepięknie-odpowiedziałam
-Mel... Może ja ci coś wyjaśnię. To nie tak ze jakiś obciach z tobą rozmawiać ale jestem kapitanem drużyny i wszyscy mnie znają jako osobę zadająca się z szychą w szkole. Nie czuj się urażona. -powiedział co mnie bardzo zdziwiło
-Wiec wytłumacz mi co ja tu robię?-spytałam ze zdziwiona miną
-Mam wrażenie jakbym znał cie od zawsze i mógł ci wszystko powiedzieć. Nikt po za tobą nie wie o tym miejscu. Chce się z tobą zakumplować bo fajnie się z tobą gada-powiedział z widocznym błyskiem w oczach.
-Skąd wiesz jak się ze mną gada? Skoro jak na razie gadaliśmy tylko chwile.-odpowiedziałam
Blondyn się zaśmiał i rzekł
-A wiesz tak jakoś. Opowiedz mi coś o sobie. Chce coś o tobie wiedzieć.
-A wiec.. Jestem Mel za 2 miesiące kończę 18 lat. Poprzednio mieszkałam w Londynie z mama i tata. Jednak moi rodzice się rozwiedli a ja zdecydowałam ze zostanę z mama z która jestem zżyta. Od 8 roku życia gram na gitarze i śpiewam. Chodziłam do szkoły muzycznej która załatwiła mi ciocia która mieszka w tym mieście. Dlatego tu się przeprowadziłyśmy. No i w sumie to tyle. Zostawiłam tam wszystko co miałam. Najbardziej brakuje mi moich przyajciół z którymi spędzałam bardzo dużo czasu-powiedziałam ze wyczuwalnym zawiedzeniem w głosie-To teraz ty mi coś powiedz.
Chłopak zdziwił się. Najwidoczniej nie spodziewał się takiego obrotu spraw
-Eh.. No dobrze. Wiec Jestem Justin mam już skończone 18 lat. Mieszkam tu od urodzenia. Mój ojciec zmarł jak miałem 4 latka i w sumie go nie pamietam. Mieszkam z mama i rodzeństwem młodszym oczywiście. Jestem kapitanem co już wiesz. Gram na gitarze. Miałem ciężka przeszłość. Wpadłem w nie fajne towarzystwo. Ćpałem, imprezowałem, piłem i to sporo. Pomogła mi wyjsć z tego moja mama za co jestem jej wdzięczny-skończył i spojrzał na mnie.
Patrzyłam na niego z nie dowierzaniem,nigdy bym nie pomyślała ze miał tak często. Zrobiło mi się go szkoda ze tak go potraktowałam bo to nie jego wina ze taki jest. To wszystko co przeszedł go zmieniło.
-J-ja nie wiem co mam powiedzieć Justin. Tak mi przykro-tylko tyle zdołałam powiedzieć. Nie wiedziałam co mam robić. Chłopak siedział smutny widziałam ze jest bliski tego żeby pęknąć. Wspomnienia go dobiły. Zadziałam odruchowo po prostu przytuliłam go. Na co chłopak oddał uścisk i powiedział
-Nie musiałaś, ale milo-odsunął się ode mnie i się uśmiechnął.
-To był odruch Justin. Tak po za szkołą, tak czysto prywatnie jesteś naprawdę spoko. Chyba nawet uda nam się zakolegować.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Nie wiem ile tak siedzielismy ale zaczęło się ściemniać. Justin odwiózł mnie do domu. Przytuliłam go na pożegnanie i powiedziałam ze jak będzie chciał to niech napisze. Weszłam do domu,zdjęłam buty poszłam się wykapać. Po kąpieli położyłam się się do łóżka i pisałam chwile z Lisa w miedzy czasie odpisując Justionowi. Graliśmy w pytania. Zadawaliśmy sobie na wzajem pytania aby się lepiej poznać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Musiałam być bardzo mocno zmęczona.

CZYTASZ
New school,new life [Justin Bieber]
Fiksi PenggemarOn-największe ciacho szkoły,które może mieć każda dziewczynę ,kapitan drużyny koszykówki Ona- przeciętna dziewczyna,lubiąca śpiewać i grać na gitarze Czy przypadkowe spotkanie zmieni ich życie? Dowiesz się czytając opowiadanie 🤗