#28

1.5K 42 4
                                    

Mamy wigilie w koncu czas spędzony z rodzinkom której nie widziałam dość długo. Od samego rana razem z mama przygotowywałyśmy wszystko na kolacje. Moim głównym zadaniem wyznaczonym przez mame było zrobienie ciasta. Tylko ze ja nie za bardzo umiem gotować ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Zaczęłam od przygotowania wszystkich składników aby być pewna ze wszystko napewno mam i niczego nie zapomnę dodać. Powiem wam ze po jakiejś godzinie zrobiłam to ciasto. Nawet go nie spaliłam. Posprzątałam po moim wielkim "gotowaniu" i poszłam do siebie. Czas na pakowanie prezentów. Spakowałam prezent dla mamy, dla Jacoba i gdy chwyciłam za prezent Justina zastanawiałam sie jak mam mu go dać. Od tej kolacji czyli w sumie od dwóch dni sie do mnie nie odzywa. Unika mnie bo nawet na ulicy cześć mi nie powie. Trochę to przykre ale niestety takie jest życie. Postanowiłam ze wezmę ten prezent i pojadę do niego pod dom moze będzie akurat w domu. Wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłam krzycząc do mamy w drzwiach ze zaraz wrócę. Miasto było nad wyraz puste wiec droga nie zajęła mi dużo czasu. Zaparkowałam po przeciwnej stronie ulicy wzięłam wszystko i ruszyłam w kierunku jego domu. Gdy podeszłam do furtki zauważyłam Justina siedzącego na werandzie. Bez większego zastanowienia otworzyłam furtkę i podeszłam do niego. Dopiero gdy byłam juz z nim twarzą w twarz zauważyłam ze ktoś go pobił. Gdy zobaczyłam jego zakrwawiona twarz o mało nie zemdlałam. Nie lubię widoku krwi i to bardzo.
-Ju-Jus-Justin co ci sie stało? Kto ci to zrobił?-zapytałam siadając obok niego mając nadzieje ze jednak będzie chciał ze mną rozmawiać
-Dostałem wpierdol nic wielkiego. A ty co tu robisz?-spytał
-Ja przyjechałam dać ci prezent na święta i złożyć życzenia-powiedziałam wyciągając zapakowany prezent i podając go Justinowi
-Woow. Mel to jest naprawdę ładne. Dziękuje-powiedział gdy zobaczył co jest w środku. Na chwile na jego twarz sie wkradł sie uśmiech
-Nie ma za co. Justin powiesz mi proszę czemu mnie unikałeś i kto ci to zrobił-musiałam wiedzieć co sie dzieje
-To nie jest wszystko takie proste. Unikałem Cie abyś ty nie miała problemów. Zadarłem z nieciekawym towarzystwem i jestem im winny kasę za dragi. Nikt ma o tym nie wiedzieć. To oni mnie pobili. To było ostrzeżenie ze jeśli do poniedziałku(a mamy czwartek) nie zapałce im 3000 tysięcy dolcow to mnie zabija albo kogoś kto jest mi bliski. Dlatego nie chciałem cie narażać.-powiedział to i widać było ze ulżyło mu to ze sie komuś wygadał.
-Justin pomogę cie odlegości ma sie przyjaciół jasne, i nie chce słyszeć odmowy-szturchałam go w bok aby sie w koncu uśmiechnął. I udało mi sie. To był najpiękniejszy moment widzieć go znowu uśmiechniętego.
-Mel chodź do mnie ja musze sie ogarnąć a potem zabiorę cie na spacer-powiedział Justin po chwili stając na równe nogi.
Wstałam za chłopakiem i poszłam z nim do domu. Zapomniałam jak tu jest przytulnie.
-Juss gdzie jest Pattie i dzieciaki ??-spytałam zdziwiona
-Pojechali do rodziny a ja znowu zostałem sam-stwierdził wchodząc po schodach  
-Wyprzedzając twoje pytanie nie pojechałem z nimi bo nie mam zamiaru udawać ze wszystko jest git i ze to moja kochana rodzinka -nawet nie zapytałam a Justin juz wiedział o co mi chodzi.
Nie chciałam drążyć tematu bo wiem ze to dla niego nic przyjemnego. Usiadłam na łożku w jego pokoju spoglądając na zegarek. Z zamyśleń wyrwał mnie piękny widok. Dostałam od Justina smsa
Od Justin:
Jestem sexi

Zaśmiałam sie pod nosem z treści jego smsa. Ale nie mogę powiedzieć ze sexi to on nie jest. Dziewczyny w szkole nazywają go bogiem sexu a ja mam okazje widzieć go w samej bieliźnie. Postanowiłam mu odpisać
Do Justin:
Czy ja wiem? Ale ładne masz tatuaże 😝
Nie takiej odpowiedzi sie spodziewał. Nie minęła chwila jak Justin wybiegł z łazienki w majtkach i rzucił sie na mnie łaskocząc mnie.
-Justin Hahahah prze-eee-stan-krzyczałam prosząc aby przestał juz
-Powiedz ze jestem sexi-nakazał mi a ja chcąc nie chcąc musiałam to przyznać
-Jesteś tylko mnie puść-powiedziałam aby dał mi spokój bo juz nie miałam siły
-Nie można było tak od razu-stwierdził siadając obok.
W koncu mogłam spojrzeć w jego piękne karmelowe oczy. Były tak głębokie ze aż nie mogłam sie napatrzeć.
Nawet nie wiem w którym momencie Justin mnie przytulił. Nie chciałam kończyć tej chwili gdyby nie to ze dostałam smsa
Od Mama:
Mel kochanie przyjedź do domu za 20 minut będzie ciocia Rebecca.
Było mi smutno ze będę musiała zostawić Justina samego. Wpadłam jednak na pomysł żeby on jechał ze mną
-Justin ja musze jechać do domu ale mam dla ciebie propozycje jedz ze mną i ze mną spędź te święta-powiedziałam to licząc ze nie odrzuci mojej propozycji
-Pojadę jeśli chcesz-widziałam po nim ze sprawiło mu to uśmiech.
Zeszłam na dol aby nagrzać auto bo było dość zimno. Czekałam na Justina chyba z 10 minut. Zanim on ułoży włosy itp. W koncu przeszedł do mnie dając mi zapakowany prezent.
-To jest dla ciebie mam nadzieje ze sie podoba-powiedział.
Wyjąłem pudełeczko i uchyliłam wieko . Moim oczom ukazał sie naszyjnik. Był srebrny i miał piękna literkę z diamentami. Oczywiście literka to "J". Poprosiłam go aby mi go zapiął na szyi.
-Jest piękny dziękuje-podziękowałam mocno go przytulając.
Justin odsunął mnie od siebie i od razu mnie pocałował. Myślałam ze mój brzuch eksploduje. Tańczyło mi w nim stado motyli. Całowaliśmy sie aż nie zabrakło nam tchu. Justin wsiadł do auta a ja zaraz za nim. Nie mogłam sie ogarnąć po tym pocałunku.
-Jesteś cudowna-powiedziałam całując mój policzek.
Poczułam jak moje policzki robią sie czerwone. Ruszyłam do domu bo zaraz będą dzwonić.
Gdy dojechaliśmy szybko weszłam do domu była tam juz ciocia Rebecca i moja druga kochana kuzyneczka Britney.
-Ciociu to jest mój przyjaciel Justin. Justin to moja ciocia Rebecca i moja kuzynka Britney-przedstawiłam chłopaka a moja kuzynka myślałam ze umrze jak go zobaczyła.
-Ooo cześć Justin-Powiedziała mama. Na co chłopak przywitał sie z nią delikatnym uściskiem
Po chwili wszedł do salonu Jacob witając Justina męskim uściskiem. Nie wiem co w tym fajnego ale cóż.
-Mel moze opowiesz mi cos więcej na temat swojego przyjaciela chętnie go poznam.-powiedziała do mnie Britney
-Nie ma takiej potrzeby. Wystarczy ci to co wiesz ze ma na imię Justin i ma 19 lat,a po za tym i tak jesteś dla niego za smarkata -powiedziałam jem to na co sie wielce oburzyła. Biedna 14-letnia dziewczynka sie zauroczyła.
Usiedliśmy do stołu aby połamać sie opłatkiem i spędzić wspólnie ten cudowny czas. Justin cały czas trzymał moja nogę albo rękę pod stołem. Było to bardzo przyjemne. Po kolacji postanowiłam ze pójdę na dwór sie przewietrzyć. Dołączył do mnie Justin.
-Mel ja przez ostanie dni dużo o tobie myślałem. I chciałbym cie spytać czy nie chciała byś zostać moja dziewczyna?-to pytanie zbiło mnie z nóg.
-Justin zgadzam sie tylko musisz mi obiecać ze dasz sobie pomoc-postawiłam mu ultimatum.
Chłopak okręcił mnie w około i pocałował. W koncu mogę powiedzieć ze Justin Drew Bieber jest moim chłopakiem. 

New school,new life [Justin Bieber]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz