Mamy sylwester czyli zapowiada sie impreza. Justin robi u siebie domówkę bo jego mama pojechała do rodziny. Od samego rana pomagałam mu wszystko przygotować. Właśnie jedziemy na zakupy żeby kupić jakieś przekąski itp. Zaparkowaliśmy samochód pod sklepem i poszliśmy do środka. Wzięłam wózek i postanowiłam ze to ja wybiorę co będziemy jeść. Justin tylko chodził za mną. Gdy weszłam w alejkę w której były chipsy i paluszki zauważyłam dobrze znana mi dziewczynę. Nie wierzyłam ze to mogła być ona jednak po chwili pojawił sie przy niej chłopak którego dobrze znałam. Tak to była Lisa i Scooter. To pewnie przez to Justin był ostatnio taki tajemniczy.
-Lisaa kochanie-krzyknęłam biegnąc w jej kierunku. Dziewczyna zdziwiona przytuliła mnie mocno i obie zaczęłyśmy płakać. Jeju jak ja jej dawni nie widziałam
-Mel kochanie. To miała być niespodzianka-powiedział Justin podchodząc do mnie z pełnym koszykiem.
-Lisa,Scooter przyjdziecie na imprezę do Justina. Nie mogę uwierzyć ze juz jesteście-radość nie opuszczała mnie. Cieszyłam sie jak dziecko które dostało cukierka
-Tak,Justin nas tu ściągnął właśnie na imprezę. Mel my juz idziemy widzimy sie wieczorkiem.-powiedział Scooter i podszedł do mnie i mocno przytulił.Lisa zrobiła to samo i poszli do kas a ja z Justinem musiałam wsiąść jeszcze pare rzeczy.
-Kochanie dziękuje to najlepsza niespodzianka jaka mogła być tak mocno za nimi tęskniłam-powiedziałam do niego gdy szliśmy po oliwki aby pózniej zrobić koreczki
-Wiem kruszynko. Dla ciebie wszystko piękna-stwierdził Justin całując mnie w czoło.
Po około 2 godzinach spędzonych w sklepie zaczęliśmy iść do kasy. Zapłaciliśmy za zakupy i poszliśmy spakować je do samochodu.
-Justin zawieziesz mnie do domu musze cos zrobić-zapytałam wkładając ostatnie paczki chipsów do bagażnika
-Jasne skarbie-odpowiedział i wsiedliśmy do auta
Po około 10 minutach byliśmy juz pod moim domem. Pożegnałam sie z chłopakiem krótkim ale czułym pocałunkiem i poszłam do domu. Gdy weszłam nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Moja mama w sukience szukająca odpowiedniego lakieru do paznokci.
-Mamo wybierasz sie gdzieś?-spytałam gdy zdjęłam buty i usiadłam na kanapie.
-Tak, Jacob zabiera mnie na imprezę do swojej firmy. Myślisz ze ta sukienka mu sie spodoba-spytałam wstając i obracając sie w około.
-Pewnie mamo. Wyglądasz jak milion dolarów-powiedziałam przytulając ja.
-To teraz pora aby ja zaczęła sie powoli szykować bo impreza jest o 20 a mamy 16-powiedziałam mamie i poszłam do siebie.
Otworzyłam szafę i od razu nie wiedziałam co mam ubrac. Chyba znalezienie odpowiedniej sukienki zajęło mi 1,5 godziny. W koncu znalazłam odpowiedniaPoszłam sie szybko wykapać. Po chwili juz umyta i ubrana w sukienkę postanowiłam ze czas na włosy makijaż i dodatki. Włosy polokowałam aby swobodnie opadały na ramiona. Makijaż zrobiłam lekki bo nie miałam zbytnio nawet pomysłu aby cos więcej robic. Przyszedł czas aby wybrać dodatki. Otworzyłam mój magiczny kuferek z biżuteria. Od razu wiedziałam co do tej sukienki będzie pasować. Założyłam zwisające kolczyki,bransoletkę ze znakiem nieskończoności i taki sam naszyjnik. Po skończonej metamorfozie stanęłam przed lustrem aby zobaczyć jak wyglądam. Powiem wam ze nie było źle. Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 19:15. Napisałam do Justina
Do Justin <3 :
Jestem juz gotowa będę u ciebie za 20 minut. Cos mam jeszcze dokupic?
Wysłałam wiadomość i zabrałam sie za pakowanie torebki. Spakowałam portfel,klucze,pomadkę,szczotkę do włosów i telefon i poszłam na dol. Moj telefon zawibrował dając znać o nowej wiadomości
Od Justin <3 :
Wszystko jest nic nie potrzeba. Czekam na ciebie śliczna x-o
Aż sie do siebie uśmiechnęłam widząc wiadomość. Ubrałam szpilki pod kolor sukienki i wyszłam z domu. Trzy razy sprawdziłam czy drzwi są zamknięte. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam. Po drodze śpiewałam sobie piosenki które akurat leciały w radiu. Nawet nie wiem kiedy znalazłam sie pod domem Justina. Zaparkowałam auto i poszłam. W domu było juz trochę ludzi ale szybko znalazłam Justina w tłumie. Gdy mnie zobaczył myślałam ze zemdleje
-Justin wszystko w porządku?-wpatrywał sie we mnie jakby zobaczył anioła
-Jak ty pięknie wyglądasz o mój Boże normalnie moja bogini-powiedział i mocno mnie przytulił. Aż sie zarumieniłam.
Justin poszedł do swoich znajomych pogadać z nimi a ja usiadłam sobie na kanapie i postanowiłam na niego poczekać. Po chwili ujrzałam Rose która spojrzała w moja stronę i pomachała mi. Zignorowałem ja po tym co mi powiedziała to nie miałam ochoty z nią gadać. Nie minęło dużo czasu jak usiadła koło mnie. Nic sie do niej nie odezwałam tylko starałam sie znaleźć Justina.
-Mel ładnie wyglądasz-tak po prostu mi to powiedziała. Odwróciłam sie w jej kierunku i zauważyłam ze nie była w najlepszym humorze
-Dziękuje. Ty tez-odpowiedziałam żeby nie było ze chamska jestem.
-Wiesz co Mel. Chce cie przeprosić. Nie chciałam tego powiedzieć. Brakuje mi naszych wspólnych wypadów na kawę czy na pizzę. Proszę wybacz mi.-aż mi mowę odebrało gdy usłyszałam to co powiedziała
-Rose to nie będzie takie proste bardzo mnie zranilas. Ale powiedzmy ze juz po części ci wybaczam-uśmiechnęłam sie do niej i ja przytuliłam. Słyszałam delikatny szloch dziewczyny.
-Ej nie płaczemy. Idź sie baw ja musze znaleźć Justina-powiedziałam jej to a ona ruszyła w stronę grupki chłopaków. Poszukiwania Justina trochę mi zajęły jednak gdy juz go zauważyłam nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Na jego kolanach siedziała ona. Ta suka jebana Jessica. Podeszłam do nich juz z lekkim nerwem
-Szmato nie pomyliły ci sie miejsca. Wypierdalaj-powiedziałam do niej gdy widziałam jak Justin sie z nią meczy
-Ojej biedna Melanie jest zazdrosna-powiedziała poprawiając sie na jego kolanach.
-Pierdol sie suko. A ty Justin nic nie zrobisz? Pfff mogłam sie domyśleć ze to nie mogło być takie piekne- kończąc zdanie pierwsze łzy pojawiły sie na moich policzkach. Widząc ta suke w głupim uśmiechem wymierzyłam w jej twarz i dostała liścia. Aż schowała twarz w dłoniach. Uciekłam stamtąd. Poszłam do ogrodu i usiadłam na ławce nie daleko basenu. Łzy ciekły mi strumieniami. Poczułam sie jak jakaś zabawka po raz kolejny. Ja to mam kurwa przejebane życie. Po chwili poczułam tylko jak ktoś okrywa mnie kurtka po zapachu wiedziałam ze to był Justin.
-Nie potrzebuje tego idź do Jessi tak było wam fajnie razem-powiedziałam zrzucając kurtkę. Jednak chłopak sie nie poddawał. Założył ja ponownie i usiadł koło mnie
-Skarbie. To nie tak. Ja próbowałem ja zepchnąć mówiłem jej żeby zeszła ale to nie działało. Mam na to świadków. Juz sie nie gniewaj i nie płacz bo nienawidzę jak płaczesz-otarłam łzy i pocałowałam go. Nic nie mówiąc chwile jeszcze siedzielismy na ławce i poszlismy do środka. Mijały godziny a ja wypiłam dość sporo bo juz zaczęło mi szumieć w głowie. Tańczyłam z Justinem i powiem wam ze bawiłam sie swietnie. Do północy jeszcze trochę czasu kto wie co sie jeszcze zdarzy.
CZYTASZ
New school,new life [Justin Bieber]
FanfictionOn-największe ciacho szkoły,które może mieć każda dziewczynę ,kapitan drużyny koszykówki Ona- przeciętna dziewczyna,lubiąca śpiewać i grać na gitarze Czy przypadkowe spotkanie zmieni ich życie? Dowiesz się czytając opowiadanie 🤗