Czas wolny od szkoły dobiegł końca. Czas było wrócić do szarej rzeczywistości. Jak codziennie o godzinie 6 obudził mnie budzik. Teraz przypomniało mi sie jak ja nie nawidzę tego dźwięku. Leniwie zwlekłam sie z łóżka i poszłam sie wykapać. Po szybkiej kąpieli, ubrałam sie i przyszedł czas aby zrobić sobie jakiś makijaz. Chwila moment i mój makijaż był gotowy. Nałożyłam podkład, korektor, puder, brwi pomalowałam delikatnie aby były widoczne ale nie za mocno rzucały sie w oczy. Rzęsy potuszowalam i w sumie to wszystko. Włosy związałam w niedbały kucyk. Wzięłam swoje rzeczy które biorę do szkoły i zeszłam na dol. W kuchni była juz mama z Jacobem i jedli sniadanie.
-Cześć wam. Jak sie spało?-zapytałam siadając obok mamy biorąc sie za przygotowane przez mame kanapki.
-A dobrze słonko. Przyjedzie do nas dzisiaj. Babcia Theresa i Merry twoja kuzynka-powiedziała mama kończąc swoją kanapkę.
Juz nic sie nie odezwałam bo zaczęłam jeść. Babcia jest bardzo fajna. A Merry to dziewczyna która ma 10 lat i jest naprawdę urocza. Po zjedzonym śniadaniu odniosłam wszystkie brudne naczynia do zmywarki i zaczęłam powoli zbierać sie do szkoły. Ubrałam buty zimowe bo trochę śniegu napadało. Wzięłam kluczyki od auta i poszłam. Wsiadłam do auta a tam zimno jak w kostnicy. Od razu włączyłam ogrzewanie bo miałam wrażenie ze zamarzam. Spojrzałam na zegarek który wskazał godzinę 7:35 za dziesięć minut jestem umówiona na parkingu z Justinem i Rose. Nie czekając chwili ruszyłam. Udało mi sie dojechać do szkoły akurat na czas. Zaparkowałam samochód, i wysiadałam. Jednak nigdzie nie widziałam ani Justina ani Rose. Wiec nie chcąc marznąć poszłam do szkoły. Przy szafkach zauważyłam dwójkę a raczej trójkę. Wzięłam swoje książki potrzebne aby przeżyć dzisiejszy dzień i poszłam w ich kierunku.
-Hej kochanie-przywitał mnie Justin całując mnie czule. Rose przytuliłam i zdziwiła mnie jeszcze jedna dziewczyna która miedzy nami stała.
-Hej jestem Brooklyn. Dołączyłam do waszej klasy a Justin i Rose pokazywali mi szkole-powiedziała urocza brunetka. Jednak jakoś nie byłam do niej przekonana bo patrzyła sie na Justina jakby chciała go zjesc
-Hej jestem Mel, miło cie poznać-odpowiedziałam nie chcąc wyjsć na nie miła.
Staliśmy jeszcze chwile póki nie zabrzmiał dzwonek. Rozeszliśmy sie każdy w swoją stronę czyli ja i Rose na Chemię Justina na Biologię a Brooklyn na Fizykę. Umówiliśmy sie ze spotkamy sie na przerwie obiadowej w stołówce przy naszym stole. Lekcje mijały dość szybko bo w sumie dopiero wszyscy wróciliśmy po przerwie i nikt nie miał ochoty na naukę nawet nauczyciele mieli na lekcjach wylane na to co robimy. W koncu przyszedł czas na przerwę i poszłam na stołówkę wzięłam sobie cos do jedzenia i dołączyłam do reszty.
-Mel przyjdziecie dzisiaj na trening?-zapytał Justin gdy usiadłam
-Jeśli nie dostanę piłka w głowę to tak. Pewnie ze przyjdę-zażartowałam z czego wszyscy wybuchliśmy śmiechem na wspomnienie tego dnia. Piękny niezapomniany dzień.
Przerwa minęła w zabójczym tempie i trzeba było wrócić na lekcje. Po skończonych lekcjach umówiliśmy sie na sali. Zajęłam z dziewczynami stałe nasze miejsca na trybunach i obserwowałam grę. Po treningu Justin zdjął koszulkę i podszedł do mnie.
-Kochanie ziemia, idę sie kapać i zaraz jestem-otrząsnęłam sie z cudownego widoku rumieniąc sie
-Justin czekam przy samochodzie-odpowiedziałam i poszłam.
Rose pojechała autobusem bo musiała szybciej być w domu. Czekałam chyba juz pol godziny. Większość zawodników juz wyszła wiec postanowiłam pójść do szatni aby zobaczyć gdzie jest Justin. Pokonałam szybko korytarz i juz byłam na miejscu. W tej chwili cały mój świat sie zawalił. Widząc całującego sie Justina z Brooklyn to było juz za dużo.
-Kurwa wiedziałam. Wiesz co Justin jesteś zerem. Ty pierdolony lowelasie. Nie odzywaj sie do mnie-krzyknelam aby zauważyli moja obecność miedzy nimi.
-Mel to nie tak. To moja wina. Jakoś tak wyszło-wtrąciła sie Brook.
-Zamknij mordę. Jesteś tu jeden dzień i juz sie prosisz o kłopoty. Teraz to zrobię ci z życia piekło-odpowiedziałam juz mocno wkurwiona na nich
-Mel kochanie uspokój sie. Porozmawiajmy jak dorośli-Justin powiedział to widząc ze jestem bliska tego żeby wybuchnąć.
-Nie mamy o czym gadać, wracam do domu a wy sie bawcie dalej juz nie będę wam przeszkadzać-to były moje ostanie slowa. W pośpiechu wyszłam ze szkoły i ruszyłam do domu. Widziałam ze Justin jedzie za mną wiec trochę dałam gazu aby go zgubić. Łzy wydobywały sie z moich oczu. Udało mi sie go zgubić. W pośpiechu wysiadałam z auta i pobiegłam do siebie. Padłam na łożku i zaczęłam szlochać. Zależy mi na nim a on robi mi cos takiego. To tak bardzo boli. Po chwili mój telefon dał o sobie znać
Od Justin <3 :
Mel kochanie. Ja nie chciałem żeby tak wyszło. Ale ona powiedziała ze jeśli jej nie pocałuje to powie ci co było kiedyś. Znamy sie z Brook juz dłużej nic jeden dzień w szkole. Mogę do ciebie przyjść chce pogadać.
Serce podpowiadało mi ze nie chce tego a głowa niech przyjdzie dowiesz sie wszystkiego.
Do Justin<3:
Za 10 minut w parku koło mnie.
Poprawiłam makijaż i ruszyłam na spotkanie. Wchodząc do parku zauważyłam go. Siedział zmartwiony bawiąc sie swoimi palcami. Usiadłam obok niego
-Mel nie będę owijał tylko powiem wszystko od razu. Rok temu mieszkając w Denver poznałem Brook. Miała ona koleżankę. Byłem z nią tylko dla seksu. Pewnego dnia gdy wysadzaliśmy z chłopakami magazyn wrogiego gangu okazało sie ze pośród nich była Ina. Tak miała na imię Ina. Gdy Brook sie tego dowiedziała nie chciała mnie znać. Powiedziała ze nikomu nie powie jeśli zrobię jej jedna przysługę. Miałem ja bzykać po prostu bijąc ja podczas tego. I pewnego dnia powiedziała chłopakom z gangu ze ja ją bije. I tak jakoś znalazłem sie tutaj. Jak ja zobaczyłem dzisiaj bałem sie ze powie ci to z jak najgorszej strony. Przepraszam ja cie kocham.- gdy skończył mowić nie wiedziałam co zrobić. Czułam w sobie dalej ta złość a zarazem dalej go kochałam.
-Justin chodź do mnie bo zimno.-tylko tyle mu powiedziałam.
Poszliśmy do mnie i siedzielismy w pokoju w ciszy. Chłopak poszedł do łazienki i dość długo nie wychodził. Zaczęłam sie martwić ze cos sobie zrobił. Jednak nie minęła chwila od moich złych myśli i wyszedł. Oczy miał całe zapłakane. Widać ze go to wszystko przerasta.
-Posłuchaj to co dzisiaj widziałam strasznie mnie boli i nie da sie od tak o tym zapomnieć. A to co sie stało juz sie nie odstanie. A jak dalej będzie cie szantażować to mi po prostu powiedz tak-trąciłam go w ramie gdy usiadł koło mnie.
Chłopak tylko kiwnął głowa i mocno mnie przytulił. Czas mijał nam spokojnie . Oglądaliśmy film oczywiście z nim sie nie da bo wszystko komentował ale przynajmniej z horroru zrobił mi komedie. Po obejrzanym filmie odprowadziłam Justina do drzwi. Pożegnałam sie z nim i wróciłam do łóżka. Była juz zmęczona ale cały czas sie zastanawiałam co ona jeszcze wymyśli. Wpadłam na pomysł ale to juz jutro powiem Justinowi bo juz nie miałam siły aby to teraz tłumaczyć. Przyłożyłam głowę do poduszki i juz po chwili byłam w krainie snów.
CZYTASZ
New school,new life [Justin Bieber]
ФанфикOn-największe ciacho szkoły,które może mieć każda dziewczynę ,kapitan drużyny koszykówki Ona- przeciętna dziewczyna,lubiąca śpiewać i grać na gitarze Czy przypadkowe spotkanie zmieni ich życie? Dowiesz się czytając opowiadanie 🤗