#38

1.1K 40 2
                                    

Od mojego wyjścia ze szpitala i wyjazdu do Londynu minęły dwa tygodnie. Właśnie wróciłam. Przez dwa tygodnie Justin nawet nie napisał. Nie powiem było mi przykro ale cóż sama chciałam przerwy wiec co sie dziwić ze nic sie nie odzywał. Z lotniska odebrała mnie Lisa z która od razu pojechałyśmy na plaże aby trochę posiedzieć.
-Lisa mam pytanko. Wiesz moze co sie dzieje z Justinem?-zapytałam nie pewnie. Widząc jej minę bałam sie jej odpowiedzi.
-Justin jakoś żyje. Pytał o ciebie ostatnio ale nie wyglada za dobrze cos go gryzie. Przestał brać udział w akcjach tego gangu i zaczął prace w biurze twojego ojca- aż zamarłam słysząc to. Jak to u mojego ojca co on kurwa robi w LA.
-Jak to u mojego ojca. Co on tu robi??- zapytałam zdziwiona siadając na wprost Lisy która nie za chętnie chciała o tym mowić
-Po twoim wypadku twój ojciec przyjechał tu aby sie dowiedzieć co z tobą i powiadomić twoja mame ze zostaje tutaj bo tu firma lepiej będzie prosperować. I tak jakoś wyszło ze gdy Justin był u twojej mamy aby z nią porozmawiać to właśnie przyszedł i Justin zapytał czy nie wie cos na temat pracy a on powiedział ze moze go zatrudnić No i tak to juz jest.-nie chce mi sie w to wierzyć. Co mój "kochany" ojciec robi w LA i jakim cudem Justin u niego pracuje.
Nic juz nie mówiłam tylko zebrałyśmy sie z Lisa z płazy bo zbierało sie na burze. Lisa odwiozła mnie do domu. Pożegnałam sie z nią i poszłam do domu. Weszłam do domu zdjęłam buty i wchodząc do salonu zauważyłam cos dziwnego. Moja mama, tata, i Justin siedzieli i gadali jak gdyby nigdy nic. Jak by byli bardzo dobrymi znajomymi.
-Mel słonko jesteś w koncu. Tak sie za tobą stęskniłam-z tego szoku wyrwała mnie mama która podeszła do mnie aby sie przywitać. Reszta towarzystwa nawet sie nie ruszyła wiec powiedziałam Hej i poszłam do siebie. Od razu wzięłam sie za rozpakowywanie walizki. Trochę tego było. Zeszłam na dol aby cos zjesc. Cała trojka nadal siedziała w salonie.
-Myszko moze usiądziesz z nami? Opowiesz nam jak było w Londynie.- spytała mama i nagle wszyscy zwrócili swój wzrok na mnie. Na krótka chwile mój wzrok spotkał sie z Justinem w jego oczach było cos dziwnego.
-Nie dziękuje. Nie chce wam przeszkadzać. Jak cos to idę do ogrodu posiedzieć i poczytać książkę-jakoś udało mi sie wymigać od siedzenia z nimi. A zwłaszcza z moim ojcem.
Na dworze zrobiło sie dość chłodno jak na ten klimat,ale na szczęście nie padało. Siedziałam i czytałam książkę jednak nie mogłam sie skupić gdyż moje mysli krążyły w około Justina i całej tej chorej sytuacji. Nie minęła chwila gdy koło mnie usiadł Justin. Nic sie nie odezwałam bo czekałam aż sam przemówi. Na to nie musiałam długo czekać.
-Cześć. Możemy porozmawiać?-spytał nie pewnie wiec ja odłożyłam książkę i dałam mu znak aby mógł powiedzieć co chce.
-Fajnie cie widzieć. Przez ten cały czas nie mogłem przestać o tobie myślec. Gdy wyszedłem ze szpitala dużo nad tym wszystkim myślałem. Skończyłem z gangiem i teraz pracuje u twojego ojca. Miałem sporo czasu aby pomysleć nad tym co sie stało. To wszystko było prze ze mnie i przez moja głupotę. Gdy wyjechałaś miałem wrażenie ze mój cały świat zniknął. Nie umiałem żyć normalnie. Nie pisałem bo nie wiedziałem czy chcesz żebym sie odezwał. Przepraszam cie najmocniej za to wszystko co ci zrobiłem. Nigdy nie chciałem cie zranić. Uwierz mi ze nigdy nikogo tak jak ciebie nie kochałem.-zauwazylam ze po jego policzku spłynęła łza, szybko ja wytarłam. Czując ciepło jego skóry przeszły mnie przyjemne dreszcze.
-Justin musiałam to wszystko przemyśleć. Cały czas myślami byłam z tobą. Bałam sie o ciebie będąc tyle kilometrów od ciebie. Chciałam i chce mieć z tobą kontakt. Bardzo sie cieszę ze znalazłeś normalna prace. Tyle czasu bez ciebie dało mi do zrozumienia ze nie umiem bez ciebie żyć. Kocham cie wariacie-od razu mocno go przytuliłam. Brakowało mi tego. Znów czułam sie kochana i bezpieczna. I wtedy stało sie cos czego sie nie spodziewałam. Justin nagle wstał i poszedł do domu myślałam ze cos zrobiłam źle jednak nagle w ogrodzie znaleźli sie wszyscy dosłownie. Justin,mama,tata,Lisa,Scooter,Rose,Rayan,Johny,Nick. No aż mi sie łza zakręciła w oku. Wtedy Justin uklęknął przede mną z pierścionkiem
-Mel wiem ze nie jest łatwo ze mną wytrzymać. Wiele ze mną przeszłaś ale kocham cie najmocniej na ziemi i tak chciałem zapytać. Czy zostaniesz moja żona?- nie umiałam nic powiedzieć rozpłakałam sie.
-Ta-Taak-wydukałam z siebie. Justin założył mi pierścionek który pasował idealnie. Nie umiałam powstrzymać łez. Nigdy nie marzyłam ze cos takiego sie stanie. Wszyscy zaczęli nam gratulować.
-Moja córeczka dorasta mam  nadzieje ze będziecie szczęśliwi. A teraz zapraszam na kolacje.-powiedziała mama i juz po chwili wszyscy byliśmy w domu. Siedzielismy do późnego wieczoru. Gdy wszyscy poszli pomogłam mamie posprzątać jednak okazało sie ze to nie koniec niespodzianek. Justin wszedł do domu z walizkami nie wiedziałam o co tu chodzi.
-Mel w związku z tym ze juz bliżej ślubu niż dalej zadecydowałam ze Justin sie do nas wprowadzi-ta cała sytuacje wyjaśniła mi mama. Byłam bardzo szczęśliwa uściskałam mame i pobiegłam do pokoju aby zrobić Justinowi trochę miejsca w szafie i szybko poszłam sie wykapać.
Po kąpieli Justin juz leżał w łożku a ja szybko wskoczyłam obok niego.
-Jestem najszczęśliwsza na świecie. Kocham cie Justin. I cieszę sie ze będę sie koło ciebie budzić-powiedziałam leżąc mu na klatce bawiąc sie jego naszyjnikiem.
-Jesteś najlepsza rzeczą jaka mnie w życiu spotkała. Nigdy nie myślałem ze tak dla kogoś zmienię swoje życie. Kocham cie-po tym nasze usta złączyły sie w pocałunku. Był on długi i namiętny tego mi brakowało. Jeszcze długo pózniej rozmawialiśmy i nawet nie wiem kiedy zasnęłam na klatce mojego narzeczonego. W koncu miałam wszystko czego chciałam.

New school,new life [Justin Bieber]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz