Noc była długa. Bawiłam sie swietnie. Pamietam wszystko o dziwo. Obudziłam sie rano. Zależy kto za rano uważa godzinę 13. Otworzyłam swoje oczka, jeszcze zaspana podniosłam sie z łóżka i podeszłam dokona. Pogoda dzisiaj była cudowna i byłam zadowolona z tego ze nie było mnie w szkole. Nie mówiłam wam ze zdałam prawo jazdy. Bo robiłam je w szkole bo miałam taka możliwość. Moje kochane autko stało w garażu. Prezentowało sie tam cudnie. Stałam w oknie patrząc do sie dzieje na ulicach LA. Powiem wam ze nie ważne jak pora dnia ludzi na ulicach jest pełno. Postanowiłam ze pójdę sie ogarnąć w końcu. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam sie luźno aby było mi wygodnie. Wyszłam z łazienki, usiadłam sobie na łożku i chciałam zobaczyć co sie dzieje w internecie. Jak zwykle nic ciekawego. Wzięłam swój telefon i zeszłam na dół by zjesc śniadanie chociaż kto jak woli może to obiad. Jak dla mnie to śniadanie, dopiero wstałam wiec ej ja zawsze jem sniadanie po tym jak wstanę wiec właśnie. Mniejsza o to ze kurczak z ziemniakami i surówka nie da sie ukryć był bardzo sycących śniadaniem. Po zjedzeniu moje wyjątkowego śniadania posprzątałam po sobie i poszłam na spacer. Szlam przez park na plaże żaby zaczerpnąć trochę kąpieli słonecznej. Nikt sie nie odzywał dzisiaj po za Lisa która napisała mi ze za mną tęskni. Moje miejsce na płazy mieściło sie blisko klifu, tam nikt nie chodzi wiec miałam spokój. Rozłożyłam swój ręcznik,wzięłam słuchawki okulary oczywiście czapkę na głowę tzw. Czapkę wpierdolke i ułożyłam sie wygodnie. Co pół godziny starałam sie obraca aby sie nie spalić bo słońce ładnie dawało. Po półtorej godzinie mój spokój został zakłócony. Nie chciałam sie podnosić i sprawdzać kto to tylko od razu powiedziałam.
-Przepraszam ale zasłaniasz mi słońce a próbuje sie opalać-powiedziałam nie odwracając sie
-Oj przepraszam kruszynko-usłyszałam w odpowiedzi od chłopaka jak zdołałam wydedukować z jego głosu który był znajomy. Po pierwsze na mnie kruszynko mówił tylko Bieber ale zaraz zaraz on miał wyjechać z tego co mi mówił.
Podniosłam sie leniwie aby zobaczyć kto zepsuł mi taka piękna chwile spokoju. Lekko sie zdziwiłam jak zobaczyłam Justina z kolegami. Spłonęłam rumieńcem od razu bo patrzyli sie na mnie tak dziwnie jakbym była pizza i chcieli by mnie zjesc.
-Justin ty nie miałeś przypadkiem być w drodze gdzieś tam-zapytałam podnosząc sie na równe nogi
-Miałem ale powiedziałem ze nie wyjdę jak sie z tobą mała nie zobaczę-powiedział i od razu sie do mnie przytulił
-Ekhemmm... Biebs jedziemy stary czasu nie ma-powiedział jeden z "goryli" którzy z nim przyszli. Byli ogromni. Ani ich przeskoczyć ani obejść. Maskara mowię wam takie dwa wielkie goryle.
-Idźcie do samochodu 5 minut i jestem-zarządził chłopak a ci wykonali jego polecenie i poszli. Zostaliśmy sami. Przez chwile nikt nic nie mówił aż do chwili gdy coś ścięło mnie z nóg.
-Mel, ja wyjeżdżam do Miami. Będę za 3 tygodnie wszystko ci w końcu wytłumaczę-powiedział Justin nie spoglądając na mnie
-Nie musisz mi sie tłumaczyć. Chociaż mogłeś powiedzieć na ile wyjeżdzasz-burknęłam.
-Chłopie kurwa grzeje sie nam juz no ruszy ta dupę i chodź lala sobie poradzi-krzyknął jede z jego goryli. Nie powiem zabolało mnie to ze nawet ze mną słowa nie zamienił a tak mnie nazywa.
-Przykryjcie walizkę i będzie git i zamknąć te głupie ryje-odpowiedział im blondyn.
Porozmawialiśmy jeszcze chwile, pożegnaliśmy sie krótkim buziakiem i poszedł. Ja postanowiła ze tez juz sie zbiorę i pójdę do domu. Wychodząc z plaży zauważyłam jeszcze samochód Justina który mnie mijał. Pomachał mi a ja jemu i odjechał. Czułam dziwna pustkę. Nie powiem Justin to spoko chłopski tylko trochę pogubiony. Szlam do domu i zastanawiałam sie co będę dzisiaj robic. Rose pojechała z mama gdzieś. Rayan wyjechał z Justinem wiec zostałam sama. A nie czekaj jeszcze moja wielka koleżanka Jessica. Tak napewno. Taki żarcik hehe. Przyszłam do domu nawet szybko. Zdjęłam buty i poszłam do siebie. Torbę rzuciłam w kąt i wzięłam laptopa i zadzwoniłam do Lisy. Okazało sie ze odebrał Scooter. Rozmawiałam z chłopakiem tylko chwile bo wychodzili gdzieś. Super nie mam co robic. Wzięłam moja jedyna wielka miłość w ręce i usiadłam na podłodze. Zaczęłam grać coś nawet sama nie wiem co to było. Plumkałam na gitarze sporo czasu. Tak jakoś zleciało mi popołudnie. Około godziny 18 zeszłam na dół zjesc coś i pooglądać tv. Zrobiłam sobie gore kanapek i zaległam na kanapie. Włączyłam tv i od razu trafiłam na wiadomości. Nie oglądam ich nigdy gdyby nie to ze pewny szczegół przykuł moja uwagę. A wiec moja uwagę przykuł napis. "Poszukiwany diler narkotykowy i szef gangu w LA. Jeśli kto kolwiek go widział prosimy o kontakt". I po chwili na ekranie pojawiło sie zdjęcie Justina. Zamarłam. Wiec to było to co grzało sie w aucie. To były dragi. A ja mu ufałam a on ukrył kurwa coś takiego. Miałam dość tego wszystkiego. Wyłączyłam telewizor i poszłam do siebie. Zrobiło mi sie przykro bo w moje urodziny pod koniec powiedział ze to co mi za jakiś czas powie to nic złego. W chuja mnie zrobił. Zaczęłam płakać w sumie nie wiem czemu. Nie było mi przykro ale może bardziej byłam na niego wściekła. Miałam do czynienia z kimś kto mógł mi zrobić krzywdę a nawet mnie zabić. Leżałam na łożku i płakałam, za każdym razem kiedy myślałam ze to juz koniec łzy na nowo wypływały ze mnie. Gdy juz sie uspokoiłam mój telefon dał znak ze mam wiadomość
Justin:
Tęsknie za tobą kruszynko
Byłam wściekała na niego nie miłosiernie. Jeszcze pisze mi coś takiego.
Odpisałam mu
Ja:
Fajnie masz. Justin ja juz wszystko wiem, nigdy więcej sie do mnie nie zbliżaj. Boje sie o siebie. Baw sie w to ale nie wciągaj to mnie. Narazie
Po wysłaniu tej wiadomości ponownie zaczęłam płakać. Pisał do mnie jeszcze dwa razy ale juz nie miałam ochoty na jaka kolwiek znajomość z nim
Justin:
Kruszynko ja przepraszam. Bałem sie ze mnie odtracisz. Wybacz mi
Justin:
To jedyny sposób na szybki hajs a jest mi potrzebna kasa. Muszę z czegoś żyć. Nie zostawiaj mnie teraz. Jak wrócę to ci to wyjaśnię.
Chuja mi wyjaśnisz tak pomyslałam. Nie chce go widzieć. Czyli teraz wiem skąd miał kasę na auto. Brzydzę sie tym autem a bardziej pieniędzmi za jakie był kupiony. Położyłam głowę na poduszkę. Myśli po prostu rozpierdalały mi głowę. Próbowałam o tym nie myślec. Powoli powoli zasnęłam. Lecz jednak nie wiem na jak długo
CZYTASZ
New school,new life [Justin Bieber]
FanficOn-największe ciacho szkoły,które może mieć każda dziewczynę ,kapitan drużyny koszykówki Ona- przeciętna dziewczyna,lubiąca śpiewać i grać na gitarze Czy przypadkowe spotkanie zmieni ich życie? Dowiesz się czytając opowiadanie 🤗