Od wypadku minęło juz kilka dni. Niestety nadal musiałam leżeć w szpitalu. Godzinami siedział ze mnie Justin a jak nie on to mama jak nie ona to Lisa i tak w kółko. Nie powiem nie przeszkadzało mi to. Mamy środę jak dobrze kojarzę. Od rana siedziałam i słuchałam muzyki bo nikt nie mógł przyjechać. Po koło jakiej godzinie ktoś wszedł do sali. Aż mnie zamurowało jak go zobaczyłam, to był Rayan. Podszedł do mojego łóżka i nic nie mówił przez chwile. Ze tez akurat teraz musiałam zostać sama w sali dzięki kochany losie.
-Mel jak sie czujesz??-spytał tak po prostu
-Ujdzie, powiedz co ty tu robisz i po co tu przyszedłeś na pewno nie obchodzi cie mój stan zdrowia. Najlepiej jak wyjdziesz-bałam sie co moze mi zrobić. A jakoś nie chciałam przedłużać moich "wakacji" w szpitalu o tydzień lub więcej.
-Powiem ci tyle uważajcie na siebie bo cos sie szykuje-jego głupi uśmieszek na twarz wkurzył mnie ale na jego szczęście wyszedł z sali.
Nie wiedziałam o co mu chodzi. Zastanawiałam sie skąd on tu sie wziął i jak on ogólnie przeżył to wszystko. Chyba ze chłopaki od Justina puścili go wolno za to ze będzie im sprzedawał informacje na temat innych. Nie umiałam znaleźć logicznego wytłumaczenia.
Do Justin
Hej. Jak możesz to przyjedź do mnie musze ci cos powiedzieć.
Wysłałam smsa a nie minęło jak on 10 minut pózniej był u mnie w sali. Zdyszany jakby cos go goniło a to tylko 3 piętro. Przecież zawsze moze skorzystać z windy nikt mu nie kazał iść schodami. Pocałował mnie w policzek u usiadł sobie ze zmęczenia. Miał roztargniona grzywkę ale i tak był idealny,
-Słuchaj Justin jest sprawa. Był u mnie Rayan, i powiedział ze mamy uważać na siebie bo cos sie szykuje-nie widziałam twarzy Justina ale dało sie wyczuć w powietrzu gorąca atmosferę.
-Mel nie dam nikomu cie tknąć. Póki jesteś tutaj nic ci nie grozi. Ja to załatwię i wrócę do ciebie jak najszybciej piękna-powiedział to całując mnie w czoło i wyszedł. Byłam zmęczona tym wszystkim. Wypadek,akacja z Rayanem,Justin który nic nie chce mi wytłumaczyć. Z rozmyśleń wyrwała mnie pielęgniarka która musiała podać mi leki. Po tych lekach zawsze jestem senna wiec nie minęło 15 minut jak ja juz spałam.
Obudziłam sie a na oddziale lekarze ganiali jak poparzeni. Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi aby zobaczyć co sie dzieje. Zobaczyłam pod pokojem lekarzy siedzących Mike i Johnego. Juz wiedziałam ze to wszystko źle sie skończy. Ciesze sie ze mogłam chodzi wiec podeszłam do nich.
-Mike mów co tu sie dzieje?- spytałam chłopak który miał rozcięta wargę
-To wszystko przez ludzi z 2 ekipy napadli na nas w 7 na nas 4 bójka i nic więcej-odpowiedział ze spokojem.
Nie chciałam dalej na to patrzeć wiec zaczelam wracać do sali. Jednak po drodze usłyszałam jak ktoś wola
-Lekarz do pokoju 108 Bieber sie zatrzymał!!!!!-
Myślałam ze mi sie przesłyszało. Zamarłam gdy zobaczyłam mojego ukochanego ledwo żyjącego. Po akcji ratunkowej lekarz pozwoli mi do niego wejść. Od razu sie rozpłakałam. Był tak poobijany ze aż nie mogłam na to patrzeć serce mi pękało.
Nic nie mówiłam po prostu siedziałam trzymając go za rękę. Głaskałam wierzch jego dłoni swoją. Siedziałam tak juz kilka godzin aż przyszedł lekarz i powiedział ze zabiera go na operacje a ja mam wracać do siebie. Niechętnie poszłam do sienie i zauważyłam ze dali mi kogoś na sale. Przywitałam sie ale jakoś specjalnie nie chciało mi sie z nią gadać. To wszystko sprawiło ze miałam ochotę zapaść sie pod ziemie. Położyłam sie na łożku i zaczelam słuchać muzyki czekając na koniec operacji.
Po około 3 godzinach obudził mnie lekarz
-Pani Melanie juz po wszystkim udało nam sie usunąć krwiaka i pan Justin będzie żyć.-powiedział mi lekarz na co od razu usiadłam.
-Dziękuje a kiedy będę mogła sie z nim zobaczyć-spytałam gotowa aby iść do niego.
-Niestety dopiero jutro jak sie wybudzi-odpowiedział lekarz wyszedł.
Podeszłam pod sale gdzie leży Justin przez szybę widziałam jak sobie śpi. Tyle musiał przejść ze mną ze nie wierze.
To wszystko jest prze ze mnie bo myślą ze ich wydam glina. Większość tego co sie działo w ekipie Justina było prze ze mnie. Ten wypadek nie był przez przypadek i ta bójka to było to ostrzeżenie od Rayana. Musiałam cos z tym zrobić najlepiej zniknąć.Poszłam do siebie i napisałam nie długi list do Justina
"Justin.
To co sie ostatnio stało dało mi dużo do myślenia. I doszłam do wniosku ze musze na pare dni wyjechać jak opuszczę szpital. Kocham cie bardzo i nie chce abyś tyle prze ze mnie cierpiał. Do zobaczenia . Mel "
Taki list położyłam mu przy poduszce aby mógł go sobie przeczytać. Ja i tak za dwa dni wychodzę wiec przyda nam sie przerwa. Podeszłam pod szybę aby zobaczyć co u niego. Nie wierzyłam własnym oczom wybudził sie i właśnie czytał list. Stanęłam tak aby mnie nie zobaczył. Widziałam jego minę i łzy. Serce i pękało ale musiałam dać mu pare dni i sobie tez. To będzie najcięższy okres w moim życiu.
CZYTASZ
New school,new life [Justin Bieber]
FanficOn-największe ciacho szkoły,które może mieć każda dziewczynę ,kapitan drużyny koszykówki Ona- przeciętna dziewczyna,lubiąca śpiewać i grać na gitarze Czy przypadkowe spotkanie zmieni ich życie? Dowiesz się czytając opowiadanie 🤗