Dzisiejszy dzień w szkole zapowiadał sie dość ciekawie. Od samego rana wszyscy uczniowie mówili tylko o meczu naszej drużyny. Justin od rana miał trening. Po prostu nie mogłam sie doczekać kiedy go zobaczę. Około godziny 10 zadzwonił dzwonek bo lekcje były krótsze na przerwę śniadaniowa. Wyszłam z klasy dość szybko i zaczęłam kierować sie do stołówki. Wzięłam swoje jedzenie i od razu zauważyłam Justina z wielkim uśmiechem.
-Hej. Jak tam trening?- zapytałam gdy usiadłam obok niego
-Hej. W porządku. Mel kochanie widzimy sie na meczu ja musze lecieć do chłopaków-odpowiedział, cmoknął mnie w czoło i wyszedł.
Do końca przerwy siedziałam sama. Gdy zabrzmiał dzwonek na lekcje zaczęłam sie kierować po sale do angielskiego. Cieszyłam sie bo akurat ta lekcje miałam z Rose. Jednak nie było jej dzisiaj. Szkoda i znów siedzisz sama. Odliczałam minuty do końca lekcji. To pomogło mi przeżyć ta lekcje. Po skończonych lekcjach poszłam do swojej szafki aby zostawić książki. Gdy ja otworzyłam wypadł z niej liścik. Myślałam ze pewnie ktoś sobie robi żarty ale jednak to co tam było ścięło mnie z nóg.
Uważaj na siebie mała suko. Twój czas sie kończy. A Justin juz na zawsze będzie szczęśliwy. Tik-Tak słoneczko.
Nie mogłam sie otrząsnąć. Ktoś właśnie próbował mi grozić. Ja musze powiedzieć o tym Justinowi moze on będzie wiedział kto to moze być. Wpadłam do szatni jak oparzona i od razu zauważyłam mojego chłopaka siedzącego na ławce z kolega.
-Justin musimy pogadać. To jest bardzo ważne-powiedziałam próbując sie uspokoić.
-Mel chodź i powiedz co sie stało-widziałam troskę w jego oczach a za razem lekki strach który go opanował.
--To sie stało... Ktoś mi kurwa grozi. Justin boje sie-pokazałam mu liścik i wybuchałam płaczem. Chłopak przeczytał liścik i mocno mnie przytulił uspokajając mnie.
-Nic ci sie nie stanie. Rozumiesz nie pozwolę cie skrzywdzić-pocałował mnie czule. Wydawało mi sie wtedy ze juz raczej nie moze być gorzej.
Poszłam do toalety aby sie trochę ogarnąć i zaczęłam kierować sie na hale. Zajęłam swoje standardowe miejsce. Niestety obok mnie nie było Rose. Zauważyłam ja po drugiej stronie z Lucasem. Czyli jednak cos miedzy nimi jest. W duchy sie ucieszyłam ze Rose jest w koncu szczęśliwa. Moja radość nie trwala długo. Przy ławce naszych zawodników pojawiła sie Brook. Gdy zawodnicy wyszli od razu zaczęła sie kleić do Justina. Jednak Justin ja spławił i po chwili miał spokój. Jednak to teraz ja nie miałam mieć spokój bo ta suka usiadła koło mnie.
-Hej Mel.. Od kiedy ty jesteś fanka kosza-spytała z lekkim sarkazmem w głosie.
-Odpierdolisz sie ode mnie czy ci kurwa pomoc-warknelam. Boże drogi jak ja jej nie cierpię.
-Uważaj na słówka bo Justin ci nie pomoże jak cos by ci sie stało-zaśmiała sie i poszła ode mnie. Nie reagowałam na to co mówiła.
Po skończonym meczu czekałam na Justina przy samochodzie bo powiedział ze jedziemy do niego. Po chwili dostałam wiadomość
Od Nieznany:
Tik-tak. Jesteś coraz bliżej mety. A tam cie suko czeka mocna kara. Pamiętaj widzę cie.
No teraz to juz nie są żarty. Wsiadłam do samochodu zamknęłam wszystkie drzwi i sie nie ruszałam. Bałam sie ze ten ktoś nadal tu jest i moze zrobić mi krzywdę. Po jakiś 10 minutach Justin wsiadł do auta. Powiedziałam mu cała historie i pojechaliśmy do jego siedziby. Tam chłopaki mieli pomoc mi ustalić czyj to numer.
Weszlam do środka i od razu skierowałam sie do Johna. On jest specjalista od tego.
-Słuchaj stary. Potrzebuje ustalić czyj to numer albo gdzie sie ostatnio logował. Ktoś grozi Mel. A i wezwi chłopaków robimy zebranie-powiedział Justin ostro zdenerwowany i poszedł do salonu a ja za nim.
Nie minęło 15 minut jak wszyscy byli juz na miejscu. John powiedział ze nie jest w stanie ustalić czyj to numer bo to telefon na kartę. Ale jakby zadzwonił ten ktoś do mniejszy możliwość aby go namierzyć. Justin rozkazał pełnić chłopakom dyżury pod moim domem. Jeden samochód z przodu drugi z tylu a trzeci miał patrolować ulice. Z jednej strony to dobrze bo czuje sie troszkę bezpiecznie ale ja nadal ni wiem do czego ten ktoś jest zdolny. Po spotkaniu Justin odwiózł mnie do domu. Pożegnaliśmy sie i poszłam szybko do środka. Nic nie mogłam mowić mamie bo po co ja denerwować. Zdjęłam buty i poszłam do siebie. Od razu chwyciłam za laptopa i zadzwoniłam na Skype do Justina. Rozmawialiśmy dość długo w sumie do godziny 1:30 w mocy aż w koncu zachciało mi sie spac. Pożegnałam sie z nim i poszłam wziasc szybki przysznic.
Po skończonym prysznicu położyłam sie. Nie mogłam zasnąć. Cały czas w mojej głowie siedział ten ktoś. Czemu akurat ja? Co ja mu bądź jej zrobiłam? Takie pytania chodziły po mojej głowie przez prasowe cała noc. Około godziny 3:45 udało mi sie zasnąć. To było to czego mi barkowalo.
CZYTASZ
New school,new life [Justin Bieber]
FanficOn-największe ciacho szkoły,które może mieć każda dziewczynę ,kapitan drużyny koszykówki Ona- przeciętna dziewczyna,lubiąca śpiewać i grać na gitarze Czy przypadkowe spotkanie zmieni ich życie? Dowiesz się czytając opowiadanie 🤗