3 dni pózniej
Siedziałam u Rayana juz od rana. W sumie nie wiem nadal czy go kocham bo tego nie mogę powiedzieć wiem ze napewno czuje sie przy nim bezpieczna. Od ostatniej akcji nie wiedziałam sie z Justinem. Będąc z Rayanem czasami myślałam o Justinie. Jednak ten chłopak ma w sobie coś co nie pozwala mi o nim zapomnieć. Pożegnałam sie z chłopakiem pełnym czułości pocałunkiem i poszłam do siebie. Idąc do domu dostałam telefon
-Pani Melanie Robinson?-usłyszałam w słuchawce
-Tak to ja mogę wiedzieć o co chodzi?-odpowiedziałam bez wachania czując ze coś jest nie tak
-Pani mama jest w szpitalu miała wypadek,ale od razu mowię jej stan jest ciężki ale stabilny. Prosimy o to aby pani przyjechała aby uzupełnić papiery-nogi sie pode mną ugięły. Nagle cały świat runął. Nie wiedziałam co mam robic. Powiedziałam ze sie stawie w szpitalu jak najszybciej i pobiegłam do domu aby zabrać pare rzeczy mamy. Wsiadłam w samochód i pojechałam do szpitala. Nie zważając na to ile wykroczeń miałam za sobą w tym monecie dotarłam do szpitala i z hukiem wpadłam do budynku. Nie pytając w której sali leży od razu pobiegłam na gore. Powiedział mi to lekarz który do mnie dzwonił. Biegłam po schodach na 3 piętro. Zdyszana jak nie wiem co znalazłam sale gdzie leżała moja mama. Weszłam do sali, od razu zaczęłam płakać. Moja mama kochana leży taka biedna. W koło pełno sprzętu medycznego. Usiadłam na krześle przy niej chwyciłam ja za rękę i płakałam.
-Mamo tylko proszę nie zostawiaj mnie-mówiłam przez łzy które ciekły z moich oczu jak wodospad.
Zadzwoniłam do Rayana aby go poinformować co sie stało. Nie minęła chwila jak był na miejscu. Podszedł do mnie i przytulił mocno. Płakałam w ramie chłopaka jak małe dziecko.
-Mel ja idę do łazienki zaraz wrócę-powiedział puszczając mnie szybko
Zdziwiło mnie jego zachowanie. A ze sama musiałam iść do łazienki i poszłam nie zauważona za nim. Zatrzymałam sie gdy usłyszałam swoje imię za drzwiami kabiny.
-Kurwa stary. Mel jest w rozsypce nie mogę jej zostawić. Chuj wiszę ci flaszkę za ten jebany zakład-mówił do kogoś po drugiej stronie słuchawki
-Wiem miałem ja tylko przelecieć ale nie mogę teraz . Muszę udawać ze jest mi przykro itp. A pózniej jak sie sprawy poukładają to będzie po wszystkim-kontynuował
W tym momencie nie wiedziałam czy śnie czy co. Wyszłam z tamtąd. Nie miałam zamiaru na niego patrzeć. Czy to zawsze ja muszę mieć po dupie w życiu?! Wszystko na raz zaczęło sie pierdolic. Miałam dość. Wróciłam do mamy. Po chwili wszedł Ray. Wyprowadziłam go na korytarz i zaczęłam
-Posłuchaj nie ma nas juz. Wypierdalaj stad nie chce cie znać. Wszyscy w tej szajce jesteście fałszywi. Przykro mi ze zakład sie nie udał. Nie jestem łatwa. Ale ty za to jesteś popierdolony jak wy wszyscy tam. Nie chce cie znać-wykrzyczałam mu to w twarz
-Mel przepraszam.
-W dupie mam twoje przeprosiny po prostu wypierdalaj-powiedziałam popychając go. To co sie stało po chwili sprawiło ze miałam dość swojego życia. Chłopak z którym chwile temu byłam, był moim wsparciem, kochał mnie(teoretycznie) uderz mnie w twarz. Upadłam na podłogę i zaczęłam płakać. Chłopak poszedł. Usłyszałam tylko jak sie z kimś kłócił. Znałam dobrze ten głos. To był Justin.
-Jeszcze ciebie tu kurwa nie było-powiedziałam przez łzy podnosząc sie
Chłopak podbiegł do mnie gdy zobaczył co ze mną jest
-Mel co ci sie stało?-zapytał przerażony
-Nie wiesz co? Twój kochany przyjaciel założył sie z jednym z kumpli ze mnie przeleci i zostawi. A jak mu powiedziałam ze wiem i ze ma spierdalac to dostałam w ryj-odpowiedziałam łapiąc sie za policzek i rozcięta wargę
-Mel, ja-ja naprawdę nic nie wiedziałem na ten temat. Zabije gnoja-zagotowało sie z nim i to porządnie.
Miałam mu coś odpowiedzieć gdy do sali mojej mamy wpadli lekarze. Nie pozwolili mi wejść. Widziałam tylko jak zaczęli ja reanimować. Moja mama umierała na moich oczach. Upadłam na ziemie krzycząc
-MAMOOOO NIE ZOSTAWIAJ MNIE PROSZĘ. JESTEŚ MI POTRZEBNA-
Nie mogłam powstrzymać sie od łez. Justin podniósł mnie z podłogi i przytulił. Płakałam jak niemowlę. Nie życzę nikomu aby musiał przechodzić przez coś takiego. Po chwili z sali wyszedł lekarz
-Przywróciliśmy akcje serca pani mamie. Ale ona potrzebuje odpoczynku.-powiedział lekarz który opiekował sie mama
Odetchnęłam z ulga słysząc ze moja mama nadal jest ze mną.
-Justin ja przepraszam za wszystko. Za to co powiedziałam u Rayna byłam na ciebie zła. Ale proszę zostań ze mną trochę bo nie dam sama rady-poprosiłam go o to. Sama nie wiem czemu. Moze dlatego ze czułam sie samotna i odtrącona przez wszystkich .
-Mel to ja przepraszam. Za wszystkie kłamstwa i rany które ci wyrządziłem. A z Jessica teraz to koniec. Wyjechała do Berlina z mama.-odpowiedział
Chciałam coś powiedzieć jednak chłopak zamknął mnie w silnym uścisku. Czułam jak drży pod wpływem wszystkich emocji. Siedziałam w szpitalu do późnego wieczora. Szczerze porozmawiałam z Justinem. Wiele sie o nim dowiedziałam. Gdy zaczęła zbliżać sie godzina 23 pozwolono mi wejść do mamy aby sie pożegnać bo musiałam jechać do domu
-Mamo kocham cie. Będę u ciebie jutro. Bądź silna. Kocham cie-i pocałowałam ją w czoło. Wyszłam z sali ledwo powstrzymując łzy. Justin powiedział ze odwiezie mnie do domu bo w tym stanie nie była bym gotowa prowadzić samochód. Jechaliśmy powoli do domu. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam sie przebrana w piżamę leżąc na swoim łożku. Na fotelu przy mnie czuwał Justin. Głaskał mnie po głowie.
-Justin prześpi sie trochę. Miejsce obok jest wolne-powiedziałam do niego i poklepałam miejsce obok
-Mel spokojnie spij. Będę czuwał przy tobie jakby coś ci sie śniło.-odpowiedział
-Proszę połóż sie koło mnie. Potrzebuje cie teraz-chłopak aż sie zdziwił na moje słowa. Jeszcze 3 dni temu nie chciałam go znać. Co sie ze mną dzieje ten chłopak miesza mi w głowie. Ale nie chciałam zwracać na to najmniejszej uwagi w tym momencie. Justin zajął miejsce koło mnie. A ja wtuliłam sie w jego kartkę piersiowa. Rozmawialiśmy jeszcze chwile. Jednak moje zmęczenie wygrało. Zasnęłam. Czułam ze nie jestem w tym wszystkim sama. Mam nadzieje ze mama jak najszybciej wyzdrowieje i wróci do mnie.

CZYTASZ
New school,new life [Justin Bieber]
FanfictionOn-największe ciacho szkoły,które może mieć każda dziewczynę ,kapitan drużyny koszykówki Ona- przeciętna dziewczyna,lubiąca śpiewać i grać na gitarze Czy przypadkowe spotkanie zmieni ich życie? Dowiesz się czytając opowiadanie 🤗