#34

1.1K 41 0
                                    

Tydzień minął dość szybko. Brook jak na razie nie zbliża sie do Justina a moje anonimowe smsy ustały. Zobaczymy w sumie na jak długo. Mamy sobotę dzisiaj z samego rana pojechałam do Justina i ekipy. Mieli zaplanowana jakaś akcje a ja nie chciałam sie wtrącać wiec usiadłam na kanapie w salonie a oni w swoim takim jakims biurze. Maja swoją siedzibę na obrzezasz miasta. W sumie widok w około naprawdę był ładny. Siedziałam na kanapie oglądając film. Po skończonym filmie nie wiedziałam co mogę robic dalej na moje szczęście chłopaki wrócili. Jake z Tysonem i Mikem grali w fife na konsoli a Patric robił obiad był najlepszym kucharzem z nich wszystkich. Justin siedział koło mnie przytulając mnie do siebie. Dało sie zauważyć ze wszyscy byli zestresowani ta akcja. Ja tez zaczynałam sie stresować ta akcja. Bałam sie żeby nic im sie nie stało. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Patrica który poinformował nas ze obiad jest gotowy. Wszyscy ruszyliśmy do kuchni aby zjesc obiad. Powiem wam ze makaron ze szpinakiem i krewetkami jest świetny. Po skończonym posiłku chłopaki powoli zaczęli sie szykować. A bo zapomniałam wam powiedzieć ze mamy juz godzinę 17.
Chłopaki uzbrojeni i gotowi do działania czekali do. 18 aby wyjechać na akcje i zrobić co musza.
-Justin ja będę jechać do domu nie chce tu zostać sama-powiedziałam do blondyna odciągając go ma chwile od rozmyśleń.
-Mel zostaje z tobą Tyson bo jest nowy i nie chcemy go aż tak narażać-odpowiedział przytulając mnie.
Ucieszyłam sie ze nie będę sama. W domu tez nikogo nie ma bo mama jest w pracy. Wiec wole siedzieć z Taysonem niż sama w domu.
Chwile przed osiemnasta chłopaki spakowali sie do samochodu i zaczęli sie zbierać do wyjazdu.
-Kocham cie Mel. Uważaj na siebie.-powiedział Justin gdy żegnaliśmy sie na podjeździe. Nie lubię takich sytuacji. Bardzo sie o niego boje i nie tylko o niego ale o wszystkich bo są dla mnie jak rodzina.
-To ty na siebie uważaj. Będę czekać aż do mnie wrócisz. Kocham cie-odpowiedziałam i mocno pocałowałam chłopaka. Oddał pocałunek którego nie chciałam kończyć jednak musiał jechać. Chciało mi sie płakać jednak próbowałam być silna.
Gdy chłopaki pojechali usiadłam na kanapie oglądając jakiś denny serial. Nie umiałam sie na nim skupić. Myślami byłam z Justinem i reszta. Z zamyśleń wyrwał mnie brunet który przyniósł nam kakao.
-Mel nie martw sie dadzą sobie rade są silni.-Tayson przerwał ciszę której nie lubiłam
-Wiem ale tak juz mam ze sie martwię. A możesz mi powiedzieć skąd sie tu wziąłeś?-spytałam upijając łyk. Chłopak wiąz głęboki oddech i juz za chwile wszystko mi powiedział.
-Od dziecka miałem problemy z prawem. W wieku 14 lat zacząłem handlować narkotykami wpadłem w takie bagno z którego nie umiałem wyjsć. Od 16 roku życia byłem w poprawczaku gdzie tez nie byłem grzeczny. Gdy udało mi sie stamtąd uciec nie miałem gdzie iść.  Spotkałem Johna który akurat chciał sprzedać mi dragi. Powiedziałem ze sam handlowałem i czy mogę u nich pracować bo uciekłem z poprawczaka. I o to jestem-gdy skończył mowić wziął dwa pady od konsoli i jeden podał mi.
-Ja nie umiem grac a nie chce sie ośmieszyć-z uśmiechem na twarzy to powiedziałam a chłopak powiedział ze wszystko mi pokaże.
Powiem wam ze na początku szło mi strasznie. Graliśmy w fife a ja strzelałam bramki nie w ta bramkę co trzeba. Nie umiałam zbytnio tez dobrze sterować. Naprawdę swietnie sie bawiłam grając w to i nawet nie zauważyłam kiedy wybiła 20 a chłopaki wrócili. Ucieszyłam sie gdy zobaczyłam ze nic im nie jest. Podbiegłam do Justina i rzuciłam mu sie w ramiona jakbym nie widziała go rok.
-Bardzo sie cieszę ze nic ci nie jest-powiedziałam to a pare samotnych łez spłynęło po moich policzkach. Staliśmy wtuleni w siebie aż chłopaki nas nie zawołali. Usiedliśmy wszyscy razem w salonie z piwami. Gadaliśmy o jakiś bzdurach. Naprawdę byłam szczęśliwa ze nic im nie jest. Wiem ze robią to co robią ale i tak wiem ze nie pozwolili by mnie skrzywdzić. Około godziny 23 pożegnałam sie z chłopakami i poszłam do pokoju Justina żeby iść spac. Wzięłam szybki prysznic i położyłam sie spac. Po chwili dołączył do mnie Justin. Objął mnie mocno w tali i sie do mnie przytulił. Juz po chwili spał jak dziecko. Ja znów nie mogłam spac. Cały czas dręczą mnie te smsy. Niby na razie mam od nich spokój ale co ja jestem winna. Naprawdę nie rozumiem. Nawet nie wiem które była godzina gdy zasnęłam.

New school,new life [Justin Bieber]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz