Obudziłam się rano, dzięki mojemu najlepszemu przyjacielowi, który ratuje mi poranne życie, po tym jak wieczorem "moja matka" już śpi i nie mam wymierzonej kary.
Była godzina siódma więc miałam pół godziny zanim ona do mnie przyjdzie.
Wzięłam szybki, rozbudzający prysznic, odbyłam poranną rutynę i owinięta w ręcznik udałam się po cichu do mojego pokoju.Zrobiłam szybki make-up i wybrałam sobie dzisiejszy ubiór.
Wrzuciłam książki do torby i sprawdziłam godzinę. Miałam dziesięć minut, więc wyszłam na balkon z zamiarem zapalenia papierosa.
Zaciągnęłam się ostatni raz i przygasiłam peta. Pospiesznie weszłam do pokoju, schowałam fajki do ukrytej kieszeni torby, wzięłam ją i wyszłam po cichu z pokoju.Udałam się po schodach na parter i kiedy już miałam wychodzić usłyszałam za sobą głośne odchrząknięcie i wtedy wiedziałam, że jest to mój koniec.
-A Ty gdzie się wybierasz?-zapytała kobieta kiedy na nią spojrzałam.
-Ja... emm...-nie potrafiłam się wysłowić.
-No otwórz tą gębę!-krzyknęła i podeszła do mnie.
-Idę do szkoły mamo-oznajmiłam i odsunęłam się od niej, żeby nie wyczuła zapachu fajek.
-Wychodzisz do szkoły wyglądając jak pierwsza lepsza kurwa?!-zdenerwowała się.
-Wyglądam normalnie. Ubieram się tak jak zwykle-podniosłam nieco ton mówienia.
-Czyli jak zwykle wyglądasz jak dziwka!-Tym razem wykrzyczała to tak, że cała ulica na pewno to usłyszała.
-Nie prawda!-postawiłam się jej.-Nie mów tak...-nie było dane mi skończyć, bo dostałam z otwartej dłoni w twarz.
Nie powiem, że mnie to nie bolało, bo bolało bardzo, ale przeżyłam gorsze rzeczy.
-Możesz wyjść-dała mi pozwolenie, tym razem spokojnie.
Pospiesznym krokiem wyszłam z domu i kilka metrów dalej wyciągnęłam fajki i zapalniczkę odpalając już drugiego papierosa dzisiejszego poranka.
Po całej drodze do szkoły brakowało mi już kilku fajek.
Weszłam do szkoły równo z dzwonkiem i udałam się prosto pod klasę.-Elena!-zawołał mnie David kolega z równoległej klasy i chwilę później szedł już obok mnie.
-Czego chcesz?-zapytałam grzecznie.
-Spokojnie. Masz może dzisiaj fajki?
-Najpierw zastanów się kogo pytasz, przeanalizuj czy napewno Ci ta osoba da i dopiero pytaj.
-Czyli masz, ale nie dasz-powiedział z nutą zawiedzenia.
-Dokładnie. Widzisz jak pomyślisz to całkiem mądry z Ciebie chłopak.-Zadrwiłam z niego.
Po tej jakże interesującej rozmowie weszłam do klasy i uświadomiłam sobie, że nie nauczyłam się na odpowiedź, a wchodzę spóźniona więc napewno pójdę do odpowiedzi.
-Dzień dobry-przywitałam się z nauczycielką.
-Dla kogo dobry, dla tego dobry, ale dla Ciebie napewno nie. Spóźniłaś się i idziesz do odpowiedzi, odstaw tylko torbę-powiedziała swoją regułkę Dizzy, bo tak miała na nazwisko moja nauczycielka od historii i wychowawczyni za jednym razem.
-Już idę.
Podeszłam do biurka, a Dizzy zadała mi pytanie, na które nie znałam odpowiedzi, więc nawet nie fatygowałam się żeby co kolwiek wymyślić. Zadała mi jeszcze kilka pytań, których nie słuchałam, bo myślałam o tym co zrobić, żeby wrócić do domu jak najpóźniej.

CZYTASZ
Fuck Naive Hopes |L.D|
Fanfiction"Przecież mogło być tak pięknie... Nie, wróć nigdy nie mogło być pięknie... Byłam... Jestem... Będę... Skazana żyć na dnie Pieprzonych Naiwnych Nadziei..." *zabraniam plagiatów *wszelkie podobieństwo do innych fanfiction nie jest kopią