#1

647 52 5
                                    

Obudziłam się rano, dzięki mojemu najlepszemu przyjacielowi, który ratuje mi poranne życie, po tym jak wieczorem "moja matka" już śpi i nie mam wymierzonej kary.

Była godzina siódma więc miałam pół godziny zanim ona do mnie przyjdzie.
Wzięłam szybki, rozbudzający prysznic, odbyłam poranną rutynę i owinięta w ręcznik udałam się po cichu do mojego pokoju.

Zrobiłam szybki make-up i wybrałam sobie dzisiejszy ubiór.

Wrzuciłam książki do torby i sprawdziłam godzinę. Miałam dziesięć minut, więc wyszłam na balkon z zamiarem zapalenia papierosa.
Zaciągnęłam się ostatni raz i przygasiłam peta. Pospiesznie weszłam do pokoju, schowałam fajki do ukrytej kieszeni torby, wzięłam ją i wyszłam po cichu z pokoju.

Udałam się po schodach na parter i kiedy już miałam wychodzić usłyszałam za sobą głośne odchrząknięcie i wtedy wiedziałam, że jest to mój koniec.

-A Ty gdzie się wybierasz?-zapytała kobieta kiedy na nią spojrzałam.

-Ja... emm...-nie potrafiłam się wysłowić.

-No otwórz tą gębę!-krzyknęła i podeszła do mnie.

-Idę do szkoły mamo-oznajmiłam i odsunęłam się od niej, żeby nie wyczuła zapachu fajek.

-Wychodzisz do szkoły wyglądając jak pierwsza lepsza kurwa?!-zdenerwowała się.

-Wyglądam normalnie. Ubieram się tak jak zwykle-podniosłam nieco ton mówienia.

-Czyli jak zwykle wyglądasz jak dziwka!-Tym razem wykrzyczała to tak, że cała ulica na pewno to usłyszała.

-Nie prawda!-postawiłam się jej.-Nie mów tak...-nie było dane mi skończyć, bo dostałam z otwartej dłoni w twarz.

Nie powiem, że mnie to nie bolało, bo bolało bardzo, ale przeżyłam gorsze rzeczy.

-Możesz wyjść-dała mi pozwolenie, tym razem spokojnie.

Pospiesznym krokiem wyszłam z domu i kilka metrów dalej wyciągnęłam fajki i zapalniczkę odpalając już drugiego papierosa dzisiejszego poranka.

Po całej drodze do szkoły brakowało mi już kilku fajek.
Weszłam do szkoły równo z dzwonkiem i udałam się prosto pod klasę.

-Elena!-zawołał mnie David kolega z równoległej klasy i chwilę później szedł już obok mnie.

-Czego chcesz?-zapytałam grzecznie.

-Spokojnie. Masz może dzisiaj fajki?

-Najpierw zastanów się kogo pytasz, przeanalizuj czy napewno Ci ta osoba da i dopiero pytaj.

-Czyli masz, ale nie dasz-powiedział z nutą zawiedzenia.

-Dokładnie. Widzisz jak pomyślisz to całkiem mądry z Ciebie chłopak.-Zadrwiłam z niego.

Po tej jakże interesującej rozmowie weszłam do klasy i uświadomiłam sobie, że nie nauczyłam się na odpowiedź, a wchodzę spóźniona więc napewno pójdę do odpowiedzi.

-Dzień dobry-przywitałam się z nauczycielką.

-Dla kogo dobry, dla tego dobry, ale dla Ciebie napewno nie. Spóźniłaś się i idziesz do odpowiedzi, odstaw tylko torbę-powiedziała swoją regułkę Dizzy, bo tak miała na nazwisko moja nauczycielka od historii i wychowawczyni za jednym razem.

-Już idę.

Podeszłam do biurka, a Dizzy zadała mi pytanie, na które nie znałam odpowiedzi, więc nawet nie fatygowałam się żeby co kolwiek wymyślić. Zadała mi jeszcze kilka pytań, których nie słuchałam, bo myślałam o tym co zrobić, żeby wrócić do domu jak najpóźniej.

Fuck Naive Hopes |L.D|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz