#21

305 31 9
                                    

Siedziałam na lekcji angielskiego pisząc wypracowanie, które szło mi całkiem nieźle. Jednak pisanie przerwał nam dyrektor, ktory właśnie pojawił się w drzwiach klasy. Spojrzał na mnie groźnie, a ja już wiedziałam o co chodzi.

-Piszą sprawdzian?-Zapytał 'łysy' wychowawczyni.

-Wypracowanie, a stało się coś?-Zapytała nauczycielka.

-Chciałbym prosić Elenę-oznajmił to czego bałam się najbardziej.

-Proszę-odpowiedziała wkurzona.

Wyszłam z ławki i skierowałam się w stronę drzwi. Wyszłam z klasy i zobaczyłam Leondre.

Dyrektor zamknął drzwi i zaczął rozmowę z kimś z personelu, a nam kazał iść do gabinetu.

Kiedy byliśmy już w środku 'łysy' usiadł, a ja już się cała trzesłam.

-Leondre od kiedy to się pali w naszej szkole?

-Nie pali się-odpowiedział chłopak spokojnie.

-To czemu paliłeś?-Zadał kolejne pytanie.

-Nie paliłem.

-A ty Eleno czemu paliłaś?

-Nie paliłam. Ja nie palę.

-Obydwoje paliliście. Najpierw Ty-tu wskazał na mnie-a później Leo.

-Nie paliliśmy-odpowiedzielismy razem.

-Może mam powiedziec o której godzinie to było?-Zadał pytanie.

-Dokładnie o 13:02 weszliście do łazienki.-Dopowiedział nie czekając na odpowiedź.

-Ale my nie paliliśmy-stał przy swoim blondyn.

-Ja wiem, że tak. Złapano cię już niejednokrotnie na paleniu Leondre.

-On nie palił i ja też nie-wtraciłam.

-Wiem co się działo, bo pani woźna znalazła po was peta z białym filtrem. Przekaże wszystko wychowawczyni, a ona waszym rodzicom. Skończyłem, a teraz wracać na lekcje.

Wyszliśmy od dyrektora, a w sekretariacie mineliśmy nauczycielkę od Hiszpańskiego, która spojrzała na mnie ze zdziwieniem, co wywołało u mnie rozbawienie.

-Leo ja będę miała taki przypał w domu, że ty sobie nie wyobrażasz.

-Przestań. Nic takiego się nie dzieje. Zrywamy się po tej lekcji, czekam przed szkołą na ciebie, że chyba wolisz zostać?

-Okay. Idę z Tobą.

***

Wytłumaczyłam nauczycielce co i jak, jednak nadal nie fatygowałam się do prawdy. Ona poszła do dyrektora, bo była wezwana, a ja szybko udałam się po rzeczy z szatni i poszłam do Leo. Poszliśmy razem do parku.

Zapaliliśmy, rozmawialiśmy o sytuacji w szkole, a później zaczął się najgorszy temat.

-Gdzie byłaś w weekend?-Zapytał Leo.

-Już wam mówiłam wszystkim-próbowałam wybrnąć.

-Myślisz, że ci uwierzyłem? Charlie i dziewczyny sa na tyle głupi, że nie zorientowali się, ale nie ja.

Czemu on nie dawał za wygraną?

-Leo powiedziałam prawdę-walczyłam z nim dalej.

-Nie powiedziałaś prawdy. Ciężko z ciebie wyciągnąć cokolwiek, więc nie wciskaj mi kitów!-Zawzięcie się spierał ze mną.

Byłam u kobiety, która jest demonem mojej przeszłości.

-Byłam w Cardiff-oznajmiłam.

-Ale po co?-Zadał kolejne pytanie.

-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła-uśmiechnęłam się.

-Uparta jesteś.-Mówiąc to wstał.

-Jak widzisz.-Zrobiłam to samo.

-Idziemy?-Wyciągnął rękę w moją stronę.

-Gdzie?-Zdezorientowałam się.

-Do Chloe-oznajmił chłopak, a ja zdziwiłam się jeszcze bardziej.

-Przecież ty jej nie lubisz.

-Ale ty tak i ja mogę zrobić wyjątek. Ona potrzebuje kogoś-wytłumaczył.

-Okay. Idziemy!-Ujęłam jego dłoń, ale za chwilę znowu puściłam.

***

-Jak się trzymasz?-Zapytałam blondynki, kiedy jej tata wpuścił nas do środka.

-Dobrze. Jest lepiej. Ale nie mam siły patrzeć na te wszystkie fałszywe ryje w szkole-uśmiechnęła się smutno.

-Moja perełka.-Przytuliłam blondynkę.

-Dziękuję, że jesteście-odpowiedziała i wtuliła się bardziej.

Kątem oka spojrzałam na zdezorientowanego Leo, który nie odnajdywał się w tym wszystkim.

***

Odłożyłam torbę z zeszytami do garderoby i poszłam wziąć prysznic, bo idziemy z Leo do kina. Nie wiem czemu, ale w głębi duszy cieszyłam się jak małe dziecko.

Byłam gotowa godzinę później i zeszłam na dół.

Ktoś natarczywie gwałcił dzwonek od drzwi. Podeszłam i otworzyłam, a w drzwiach stał Charlie.

-Hej-uśmiechnął się.

-Hej. Przepraszam, ale nie mam ochoty cię widzieć.-Chciałam zamknąć drzwi, ale chłopak je przytrzymał.

-Rozumiem, że nie chcesz mnie widzieć, ale...-Nie zdążył powiedzieć, bo przy mnie ustał zadowolony Leo.

-Przykro mi Charls, ale wychodzimy i torujesz nam drogę-stwierdził chamsko Lender.

Charlie był w szoku, ale po chwili się uśmiechnął co mnie bardzo zdziwiło.

-Chciałem tylko powiedzieć, że dobrze się stało i zrozumiałem, że wcale nic do ciebie nie czuje.-Nie ukrywam, ale w tym momencie zrobiło mi się źle.

-Elena jest z tego powodu szczęśliwa.-Uśmiechnął się Leo, a ja nie mogłam z siebie wydusić, ani jednego słowa.

-Elena ma własny język, więc odpierdol się Devries!-Wtrącił Charlie.

-Mam własny język, owszem. Jednak uważam, że Leo zna mnie na tyle, że wiedział co chciałam powiedzieć-oznajmiłam na jednym wydechu.

-Zna? To ja znam cię lepiej El.-Posmutniał niebieskooki.

-Nie sądzę, bo to ja znam jej tajemnice-oznajmił Leo.

Czy on nie wie, że miało to zostać między nami?

-Kurwa czy ty musiałeś o tym mówić?!-Krzyknęłam.

- Chciałem tylko...

-Pierdol się Devries i ty też Charlie-powiedziałam spokojnie mijając Charlsa.-Ja spadam!

Wyszłam z posesji i udałam się do kina. Miałam iść tam z Leo, ale stwierdziłam, że nie mam zamiaru na niego czekać.

***
PaniX.

Fuck Naive Hopes |L.D|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz