Siedziałam na lekcji angielskiego pisząc wypracowanie, które szło mi całkiem nieźle. Jednak pisanie przerwał nam dyrektor, ktory właśnie pojawił się w drzwiach klasy. Spojrzał na mnie groźnie, a ja już wiedziałam o co chodzi.
-Piszą sprawdzian?-Zapytał 'łysy' wychowawczyni.
-Wypracowanie, a stało się coś?-Zapytała nauczycielka.
-Chciałbym prosić Elenę-oznajmił to czego bałam się najbardziej.
-Proszę-odpowiedziała wkurzona.
Wyszłam z ławki i skierowałam się w stronę drzwi. Wyszłam z klasy i zobaczyłam Leondre.
Dyrektor zamknął drzwi i zaczął rozmowę z kimś z personelu, a nam kazał iść do gabinetu.
Kiedy byliśmy już w środku 'łysy' usiadł, a ja już się cała trzesłam.
-Leondre od kiedy to się pali w naszej szkole?
-Nie pali się-odpowiedział chłopak spokojnie.
-To czemu paliłeś?-Zadał kolejne pytanie.
-Nie paliłem.
-A ty Eleno czemu paliłaś?
-Nie paliłam. Ja nie palę.
-Obydwoje paliliście. Najpierw Ty-tu wskazał na mnie-a później Leo.
-Nie paliliśmy-odpowiedzielismy razem.
-Może mam powiedziec o której godzinie to było?-Zadał pytanie.
-Dokładnie o 13:02 weszliście do łazienki.-Dopowiedział nie czekając na odpowiedź.
-Ale my nie paliliśmy-stał przy swoim blondyn.
-Ja wiem, że tak. Złapano cię już niejednokrotnie na paleniu Leondre.
-On nie palił i ja też nie-wtraciłam.
-Wiem co się działo, bo pani woźna znalazła po was peta z białym filtrem. Przekaże wszystko wychowawczyni, a ona waszym rodzicom. Skończyłem, a teraz wracać na lekcje.
Wyszliśmy od dyrektora, a w sekretariacie mineliśmy nauczycielkę od Hiszpańskiego, która spojrzała na mnie ze zdziwieniem, co wywołało u mnie rozbawienie.
-Leo ja będę miała taki przypał w domu, że ty sobie nie wyobrażasz.
-Przestań. Nic takiego się nie dzieje. Zrywamy się po tej lekcji, czekam przed szkołą na ciebie, że chyba wolisz zostać?
-Okay. Idę z Tobą.
***
Wytłumaczyłam nauczycielce co i jak, jednak nadal nie fatygowałam się do prawdy. Ona poszła do dyrektora, bo była wezwana, a ja szybko udałam się po rzeczy z szatni i poszłam do Leo. Poszliśmy razem do parku.
Zapaliliśmy, rozmawialiśmy o sytuacji w szkole, a później zaczął się najgorszy temat.
-Gdzie byłaś w weekend?-Zapytał Leo.
-Już wam mówiłam wszystkim-próbowałam wybrnąć.
-Myślisz, że ci uwierzyłem? Charlie i dziewczyny sa na tyle głupi, że nie zorientowali się, ale nie ja.
Czemu on nie dawał za wygraną?
-Leo powiedziałam prawdę-walczyłam z nim dalej.
-Nie powiedziałaś prawdy. Ciężko z ciebie wyciągnąć cokolwiek, więc nie wciskaj mi kitów!-Zawzięcie się spierał ze mną.
Byłam u kobiety, która jest demonem mojej przeszłości.
-Byłam w Cardiff-oznajmiłam.
-Ale po co?-Zadał kolejne pytanie.
-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła-uśmiechnęłam się.
-Uparta jesteś.-Mówiąc to wstał.
-Jak widzisz.-Zrobiłam to samo.
-Idziemy?-Wyciągnął rękę w moją stronę.
-Gdzie?-Zdezorientowałam się.
-Do Chloe-oznajmił chłopak, a ja zdziwiłam się jeszcze bardziej.
-Przecież ty jej nie lubisz.
-Ale ty tak i ja mogę zrobić wyjątek. Ona potrzebuje kogoś-wytłumaczył.
-Okay. Idziemy!-Ujęłam jego dłoń, ale za chwilę znowu puściłam.
***
-Jak się trzymasz?-Zapytałam blondynki, kiedy jej tata wpuścił nas do środka.
-Dobrze. Jest lepiej. Ale nie mam siły patrzeć na te wszystkie fałszywe ryje w szkole-uśmiechnęła się smutno.
-Moja perełka.-Przytuliłam blondynkę.
-Dziękuję, że jesteście-odpowiedziała i wtuliła się bardziej.
Kątem oka spojrzałam na zdezorientowanego Leo, który nie odnajdywał się w tym wszystkim.
***
Odłożyłam torbę z zeszytami do garderoby i poszłam wziąć prysznic, bo idziemy z Leo do kina. Nie wiem czemu, ale w głębi duszy cieszyłam się jak małe dziecko.
Byłam gotowa godzinę później i zeszłam na dół.
Ktoś natarczywie gwałcił dzwonek od drzwi. Podeszłam i otworzyłam, a w drzwiach stał Charlie.
-Hej-uśmiechnął się.
-Hej. Przepraszam, ale nie mam ochoty cię widzieć.-Chciałam zamknąć drzwi, ale chłopak je przytrzymał.
-Rozumiem, że nie chcesz mnie widzieć, ale...-Nie zdążył powiedzieć, bo przy mnie ustał zadowolony Leo.
-Przykro mi Charls, ale wychodzimy i torujesz nam drogę-stwierdził chamsko Lender.
Charlie był w szoku, ale po chwili się uśmiechnął co mnie bardzo zdziwiło.
-Chciałem tylko powiedzieć, że dobrze się stało i zrozumiałem, że wcale nic do ciebie nie czuje.-Nie ukrywam, ale w tym momencie zrobiło mi się źle.
-Elena jest z tego powodu szczęśliwa.-Uśmiechnął się Leo, a ja nie mogłam z siebie wydusić, ani jednego słowa.
-Elena ma własny język, więc odpierdol się Devries!-Wtrącił Charlie.
-Mam własny język, owszem. Jednak uważam, że Leo zna mnie na tyle, że wiedział co chciałam powiedzieć-oznajmiłam na jednym wydechu.
-Zna? To ja znam cię lepiej El.-Posmutniał niebieskooki.
-Nie sądzę, bo to ja znam jej tajemnice-oznajmił Leo.
Czy on nie wie, że miało to zostać między nami?
-Kurwa czy ty musiałeś o tym mówić?!-Krzyknęłam.
- Chciałem tylko...
-Pierdol się Devries i ty też Charlie-powiedziałam spokojnie mijając Charlsa.-Ja spadam!
Wyszłam z posesji i udałam się do kina. Miałam iść tam z Leo, ale stwierdziłam, że nie mam zamiaru na niego czekać.
***
PaniX.
CZYTASZ
Fuck Naive Hopes |L.D|
Фанфик"Przecież mogło być tak pięknie... Nie, wróć nigdy nie mogło być pięknie... Byłam... Jestem... Będę... Skazana żyć na dnie Pieprzonych Naiwnych Nadziei..." *zabraniam plagiatów *wszelkie podobieństwo do innych fanfiction nie jest kopią