Pov Elena
Siedziałam z tatą w milczeniu. On jadł swój posiłek, a ja dotrzymywałam mu towarzystwa. Cały czas miałam założone okulary, a ludzie gapili się na mnie jakbym była jakimś dziwadłem.
Cieszę się, że więcej nie spotkam Leo. Wyjeżdżam dzisiaj i właściwie nie mam pojęcia gdzie konkretnie, ale wiem że będę mieszkała z tatą i jego żoną Panią Victorią. Podobno bardzo cieszy się na mój przyjazd.
-Słuchasz mnie Eleno?!-Z zamyśleń wyrwał mnie głos taty.
-Tak. Słucham.
To wcale nie tak, że ja cały czas kłamię.
-W takim razie widzimy się wieczorem. Kartę do pokoju masz w recepcji-oznajmił i wyszedł.
-Okay.
***
Kiedy otworzyłam drzwi i już miałam wchodzić do apartamentu, z pokoju obok ktoś wyszedł. A raczej był to... Leo? Co on tu? A z resztą nie obchodzi mnie on. Prawie weszłam do pokoju, kiedy ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam sie, bo wiedziałam, że to blondyn.
-Czego chcesz?-Rzuciłam oschle.
-Co robisz w pokoju Erica?-Skąd on zna mojego tatę?
-To znaczy w pokoju mojego taty? No mieszkam, ale nie martw się dzisiaj wieczorem wyjeżdżam.
-Jak to Twojego taty? Przecież jego córka to Lena.
-Ja pierdole co za idiota z ciebie. Mój tata mówi na mnie Lena, rzadziej Elena-wytłumaczyłam.-A Ty skąd znasz mojego tatę?
-Elena Morrison. Kurwa jak mogłem nie skojarzyć po nazwisku-powiedział ignorując moje pytanie.
-Leo do cholery skąd znasz mojego tatę?
-No ten... To mój ojczym-odpowiedział w końcu.
-Czyli twoja mama to Pani Victoria?
-No tak w sumie to by sie zgadzało. Urodziła mnie więc jest moją mamą.
-Przestań mnie wkurwiać Leondre.
-No dobrze sory siostra-poczucie humoru się go trzymało.
-Nigdy. Nie jesteśmy rodzeństwem i nim nie będziemy rozumiesz?! A teraz wyjdź!
-Nie tak ostro siostro-zaśmiał się Leondre.
-Przeginasz. Wyjdź stąd!
-Spokojnie. Już idę-powiedział i wyszedł.***
Dotarliśmy na miejsce trochę wcześniej, bo ruszyliśmy godzinę przed kolacją. Całą drogę nie odzywałam się do moich towarzyszy, bo spałam. Z tatą rozmawiałam przed wyjazdem i miał mi powiedzieć o Leo już wcześniej, ale jak miał to zrobić to mu przerywałam, więc odpuścił. Okazało się też, że Leo ma siostrę Matildę, która jest w moim wieku.
Mam nadzieję, że z nią się przynajmniej dogadam.
Tata i Leondre zanieśli walizki a ja stałam przed wejściem do ich domu. Teraz też mojego. Bałam się. Nie dość, że wyglądam jakbym miała obitą mordę, bo w sumie mam, to na dodatek muszę jakoś wpasować się w idealną rodzinkę. To nie moja bajka.
Z zamyśleń wyrwał mnie głos taty.-Co tak stoisz skarbie? Czekamy na Ciebie.
-Już idę-oznajmiłam i przełknęłam gulę w gardle.
No to raz kozie śmierć.
Weszłam do środka i zobaczyłam jak myślę Pania Victorie. Kobieta podeszła do mnie.

CZYTASZ
Fuck Naive Hopes |L.D|
Fiksi Penggemar"Przecież mogło być tak pięknie... Nie, wróć nigdy nie mogło być pięknie... Byłam... Jestem... Będę... Skazana żyć na dnie Pieprzonych Naiwnych Nadziei..." *zabraniam plagiatów *wszelkie podobieństwo do innych fanfiction nie jest kopią