Oderwałam się od niego. Leo się ogarnął. Już się nie trzęsie, siedzi i patrzy w podłogę. Nie wiem co teraz? Czy powinnam mu coś powiedzieć? Chyba powinien wiedzieć. Chyba.
-Leo?-zagadnęłam.
-Nic nie mów-powiedział szeptem.
-Jak to?
-Po prostu nic nie mów-odpowiedział pewniej i spojrzał na mnie.
-Ale...-próbowałam dalej.
-Zamknij się!-wybuchnął.
Odruchowo się odsunelam od niego, a on tylko patrzył na mnie ze złością w oczach.
-Teraz Ci się zebrało na mówienie? Teraz?! Wcześniej nie byłaś taka rozmowna. Sam na własną rękę musiałem dojść do tego, że wyjeżdżasz. Sam! Nikt mi kurwa nie powiedział, wszyscy ukrywali przede mną ten fakt, nikt mi kurwa nie powiedział!-Krzyczał Leo.-Tylko dlaczego właściwie wyjeżdżasz?-Zmienił swój tom na łagodniejszy.-Co Cię nakloniło do tak nagłej decyzji? Uciekasz Eleno?
-Przestań! Nie uciekam i ta decyzja nie była nagła! Podjęłam ją dawno, a Ciebie nie powinno to obchodzić. Przecież Cię nienawidzę Leondre. Nie pamiętasz? Powiedziałam Ci to już i myślałam, że wyraziłam się jasno.
-Bla bla bla. Tyle z tego zrozumiałem. Uciekasz, bo Cię zraniłem. Uciekasz przede mną.
-Nie prawda!
-Znowu kłamiesz. Wiesz na czym polega Twoje życie? Na kłamstwach i milczeniu. Nie wiem jak mogę czuć co kolwiek względem tak okropnie osoby!
-Po co to wszystko Leondre?
-Bo zależy mi na Tobie. Bo tracę Cię. Wyjeżdżasz. Zostawisz mnie i zapomnisz-powiedział spokojnie.
-Ale to nie ma sensu.
-Ty go nie widzisz-podszedł do mnie.
-Wyjaśnij mi-wstałam z podłogi i zbliżyłam się bliżej chłopaka.
-Zależy mi na Tobie. Zakochuję się w Tobie, ale nie chcę być z Tobą.
-Znowu to robisz! Mówisz bez sensu.
-To nie tak.
-A jak?
-Nie przerywaj mi. Nie chcę być z Tobą, bo nie mogę. Nie chcę Ciebie ranić El. Chcę żebyś była szczęśliwa. A ze mną nie będziesz. Możemy być przyjaciółmi Eleno, bo ja po prostu chcę zatrzymać moje uczucia i emocje względem Ciebie. Muszę to wyłączyć. To będzie nie fair...
-Wyjdź stąd. Nie będziemy przyjaciółmi.-Zaczęłam go wypychać za drzwi.
-Czekaj!
-Okay. Powiedz tylko dlaczego?
-Ale co?
-Dlaczego uważasz, że będziesz mnie ranić? Dlaczego?
-Nie zrozumiesz-chłopak stał już za drzwiami.-Nie mogę Ci powiedzieć, po prostu nie mogę. Tylko nie wyjeżdżaj. Zostań tu dla mnie. Dla naszej...
Zamknęłam drzwi. Nie chciałam go słuchać. Nie mogłam. Nie potrafiłam. Wybuchnęłam płaczem. Jednak drzwi po chwili znowu się otworzyły.
-Czemu to robisz? Czemu nie chcesz przyjaźni? Czemu to utrudniasz?
-Wyjdź stąd! Nie muszę Ci nic mówić!-Krzyczałam.
-Nie. Nie musisz. Ale... Czy Ty płaczesz?
-Nie. Oczy mi się pocą.
-Stare i nie śmieszne.
-Ugh. Zamknij się już.
-Przestań płakać.-Podszedł i chciał mnie przytulić, ale go odepchnęłam.
-Zostaw mnie i wyjdź!
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam, a blondyn posłusznie wyszedł za nie. Chciałam zamknąć je za nim, ale nim zdążyłam to zrobić, chłopak mnie powstrzymał.
- Odpowiedz tylko na moje pytanie i sobie pójdę. Nawet zniknę jeśli chcesz. Po prostu mi odpowiedz-przekonywał mnie.
-Znikniesz i zapomnisz o mnie? Nawet jeśli Ci powiem?
-Tak. Obiecuję. Tylko powiedz czemu tak bardzo nie chcesz tej przyjaźni?
-Bo ja Cię Kocham Leondre.
Nagle chłopak przestał trzymać drzwi i spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami, które kocham najbardziej.
-A teraz wyjdź i zapomnij-powiedziałam i zamknęłam mu drzwi przed nosem, ale tym razem je zakluczając.
Odwróciłam się tyłem do drzwi opierając się o nie, a w tym samym momencie Leo zaczął się dobijac.
-El porozmawiajmy. Proszę Cię.
-Obiecałeś.
-To nie ma znaczenia El. Porozmawiajmy. Proszę.
Zaczęłam płakać jeszcze mocniej. Chłopak nie ustępował. Zjechałam po drzwiach i po chwili siedziałam już na podłodze. Podciagnełam kolana bliżej siebie i dałam upust emocjom.
Nie słuchałam już jego próśb. Powiedział że mnie zostawi. Odejdzie i zapomni. Obiecał.
-Obietnic się dotrzymuje Leondre. Pamiętaj o tym.
Po tych słowach wszystko ucichło. Słychać było tylko oddech Leondre. Moją rozpacz i deszcz za oknem. Przez to wszystko nawet nie zauważyłam że pada.
-Przez Ciebie nawet nie widzę tego co dzieje się wokół nas. Ograniczyłam się. Czas to skończyć. Muszę przestać myśleć o Tobie. Muszę zapomnieć. Zapomnieć o tym jak bardzo Cię Kocham.
Odpowiedziała mi cisza. Tylko krople odbijające się od okien mnie odprężały. Po chwili usłyszałam ciche "Przepraszam", a następnie oddalające się kroki na schodach. Nagle trzask i już. Razem z tym dźwiękiem nadszedł koniec. Wszystko przeminęło. Nic już nie było. Wszystko poszło w zapomnienie. Tylko deszcz mnie uspokajał.
***
PaniX.
CZYTASZ
Fuck Naive Hopes |L.D|
Hayran Kurgu"Przecież mogło być tak pięknie... Nie, wróć nigdy nie mogło być pięknie... Byłam... Jestem... Będę... Skazana żyć na dnie Pieprzonych Naiwnych Nadziei..." *zabraniam plagiatów *wszelkie podobieństwo do innych fanfiction nie jest kopią