#3

425 43 13
                                    

Siedzieliśmy w parku, a ja nadal nie odezwałam się ani słowem do Leo.  Nalegał, żebym w końcu powiedziała co mnie gnębi,  ale po pewnym czasie zrezygnował i siedział obok mnie nie odzywając się. Próbowałam wymyślić kolejną bajeczkę, ale pomysły mi się wyczerpały.

-Leo?-Przerwałam niezręczną ciszę.-Proszę Cię, żebyś zapomniał o tym, że płakałam, a raczej ryczałam jak totalna idiotka...

-Przestań tak mówić!-Przerwał mi.-Nie powiem Ci, że nie jesteś idiotką, bo nie znam Cię na tyle długo, żeby wiedzieć jaka jesteś. Nic mi o sobie nie mówisz,  a później piszesz, że chcesz się spotkać i znowu siedzisz cicho. Co z Tobą jest nie tak do cholery?

-Ja tylko...-Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.

-Tak, ty zawsze tylko zaczynasz i nigdy nie kończysz!

Rani mnie.

-To po co tu przyszedłeś Leondre?!-Wydusiłam z siebie.

-Bo myślałem,  że nareszcie powiesz coś z sensem. A ty tylko potrafisz milczeć i płakać. Zachowujesz się jak dziecko.

-Nie to Ty zachowujesz się jak dziecko. Nie wiem jak możesz mówić mi takie rzeczy nie znając mnie.

-To daj się poznać-zaproponował.

-Nie chcę już się z Tobą zapoznawać. Myślę, że to idealny moment na to, żeby przerwać naszą znajomość, albo inaczej początek znajomości-powiedziałam i odeszłam.

Dobrze zrobiłam. Nie mogłabym zaprzyjaźnić się z kimś takim.

Pov Leo

Totalnie nie obchodziło mnie to, że Elena sobie poszła i nie chciała kontynuować tej znajomości. Wstałem w celu udania się do hotelu w którym obecnie mieszkam, jednak coś przykuło moją uwagę. Był to telefon. Podniosłem go i już wiedziałem,  że to jej telefon. Musiałem go jak najszybciej zwrócić,  ale kompletnie nie wiedziałem, gdzie ona mieszka. Schowałem zgubę do kieszeni bluzy i udałem się do hotelu.

Na wejściu spotkałem Erica mojego ojczyma.

-Leondre! Nareszcie jesteś-powiedział.

-Nareszcie? Ja myślę, że dzisiaj i tak jestem w miarę wcześniej. Ale dla odmiany jutro nigdzie nie idę, że chyba na basen. A u ciebie jak?

-W porządku. Jadę właśnie przedyskutować z Aną kwestię zabrania córki i jeżeli wszystko się uda to możliwe,  że skrócimy nasz wyjazd.

-Było by świetnie. Nie chcę tu siedzieć dwa tygodnie.

-Postaram się do jutra to ogarnąć-zasugerował Eric.

-Życzę powodzenia. A teraz pozwól,  że oddalę się do swojej sypialni-powiedziałem zmęczony.

-Dzięki i jasne idź zdrzemnij się i widzimy się na kolacji.

-Jasne-odburknąłem i udałem się do mojego apartamentu.

Pov Elena

Siedziałam w swoim pokoju czekając,  aż ona w końcu przyjdzie. Taty już nie było,  a ta kobieta siedziała w swoim gabinecie. Kiedy zorientuje się, że wróciłam rozpęta się piekło.

***

-Elena!-Obudził mnie krzyk "mamy".-Elena!

Nawet nie wiem kiedy usnęłam. Chciałam zobaczyć,  która jest godzina, ale nigdzie nie było telefonu.
Próbowałam sobie przypomnieć gdzie go miałam i nagle mnie oświeciło. Zostawiłam go w parku.

-Słyszysz co się do Ciebie mówi!-Krzyczała kobieta wparowując do mojego pokoju jak oparzona.

Zerwałam się na równe nogi i zesztywniałam, kiedy zobaczyłam co trzyma w ręce.

-Wytłumacz mi dlaczego do kurwy nie przyszłaś i nie powiedziałaś, ze jesteś w domu?!-Wkurzyła się.

-Byłam zmęczona. Poszłam się przespać-odpowiedziałam cicho.

-No tak. Po za domem się puszczasz, a w domu śpisz! Zwykła dziwka!-Jej słowa wywołały łzy w moich oczach, ale tym razem tego nie ukryłam.

-Nie mów tak!-Krzyknęłam i zaczęłam płakać.

-Jakim prawem na mnie krzyczysz suko! A do tego wylewasz litry łez. Niczego się nie nauczyłaś przez te lata! Ale dzisiejszą lekcję zapamiętasz na długo!

-Nic mi nie zrobisz! Powiem wszystko tacie!-Próbowałam ją szantażować.

-Będziesz mnie straszyć ojcem?! Mała szmata!-Po tych słowach uderzyła mnie po twarzy "specjalnym" narzędziem do bicia tak, że odkręciłam się do niej plecami, a ona to wykorzystała i następny ruch wykonała w plecy.

Bolało to jeszcze mocniej, bo było to na tamtych ranach i obiciach. Biła mnie tak cały czas, a ja siedziałam na podłodze i krzyczałam, ale ten krzyk był tłumiony przez moje dławienie się łzami. Trzymałam się za głowę i starałam ochronić twarz, żeby nie było więcej śladów. Jeden w zupełności mi starczy.

Pov Eric

Dojechałem na miejsce i wszedłem do środka. Na parterze nie znalazłem żywej duszy, ale kiedy zbliżyłem się do schodów usłyszałem przerażający krzyk Eleny.

Wbiegłem szybko na górę, zatrzymałem się przed drzwiami pokoju Lenki i znów usłyszałem krzyk, ale to nie był krzyk mojej córki, tylko Any.

-Ty dziwko puszczalska!-Kiedy to usłyszałem otworzyłem drzwi do sypialni córki.-Zapamiętasz tą lekcję do końca. Nigdy więcej mi się nie postawisz. Rozumiesz!-Wykrzyczała Ana i miała zadać jej kolejny cios paskiem, ale powstrzymałem ją od tego łapiąc ją za rękę. 

Ana spojrzała na mnie osłupiała, a moja bezbronna córka trzęsła się ze strachu.

-Nigdy więcej jej nie uderzysz! Rozumiesz?! Nigdy!

Byłem w wielkim szoku. Miałem łzy w oczach, ale kiedy córka na mnie spojrzała to moje serce pękło na milion kawałków. Jej twarz była wymazana krwią z domieszką już rozmazanego makijażu. Wyglądała okropnie. Jej dłonie były sine, a w niektórych miejscach rozcięte do krwistych ran.

Nie wytrzymałem i momentalnie zacząłem płakać. Możecie mówić co chcecie, ale nie wstydziłem się tego. Wyraziłem w ten sposób to, że jestem razem z moją córeczką. Puściłem Anę i podbiegłem do Eleny.

Pov Elena

Kiedy tata do mnie podbiegł, to odrazu usiadł obok mnie i wziął mnie w swoje ramiona.

Czułam się bezpieczna przy nim, mimo tego, że ona wciąż tu była.

-Boję się tatusiu-wypowiedziałam z trudem te trzy słowa.

-Już nie masz się czego bać kochanie. Już nigdy Cię nie zostawię.-Zapewnił mnie mój bohater.-A ty wynoś się stąd! Nie chcę Cię widzieć więcej na oczy bo nie ręczę za siebie! Zabieram Lenkę do siebie!-Tym razem zwrócił się do sadystki, która stała naprzeciwko nas.

-Nie możesz jej zabrać! Jest moją własnością! Jeśli mi ją odbierzesz zgłoszę to na policję!-Próbowała się kłócić moja rodzicielka.

-Zgłaszaj sobie gdzie chcesz, a zniszczę cię jednym skinieniem palca-powiedział spokojnie tata.

-Nienawidzę Was!-Krzyknęła i wyszła zatrzaskując za sobą drzwi.

Siedzieliśmy tak przytuleni dopóki się nie uspokoiłam. Kiedy wszystko w moim organiźmie mogło już normalnie funkcjonować to rozluźniłam uścisk.

-Naprawdę zabierzesz mnie do siebie?-Zapytałam.

-Tak córeczko. Zabiorę Cię do siebie i już zawsze będziemy razem, obiecuję.

-I teraz będzie już tylko lepiej?-Zadałam kolejne pytanie.

-Tak kochanie, będzie lepiej, lepiej niż kiedykolwiek było.

-Obiecujesz?-Potrzebowałam zapewnienia.

-Obiecuję.

***
PaniX.

Fuck Naive Hopes |L.D|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz