Obudziłam się wcześniej niż zazwyczaj z powodu bólu, ktory przeszył moje posiniaczone plecy.
Odbyłam poranną rutynę z makijażem włącznie. Wybrałam stosowny ubiór do wyglądu mojego ciała
i tym razem nie zauważona wyszłam z domu. Zapaliłam drugiego papierosa dzisiaj i przypomniały mi się te miłe chwile ze wczorajszego dnia. Miałam iść do szkoły, ale bardziej zależało mi na tym, żeby go spotkać i dowiedzieć się jak ma na imię.***
Szłam sobie spokojnie alejką do mojej ustronnej ławki, ale kiedy byłam blisko zobaczyłam na niej... Jejku cudownie jest nie znać imienia kogoś z kim spędziło się pół dnia. Podeszłam chwiejnym krokiem i usiadłam obok niego.
-Ty chcesz zebym zawału dostał?-Zapytał przerażony chłopak.
-A więc udało mi się wyrwać Ciebie z transu zamyślenia. To o czym, a może o kim tak intensywnie myślisz?-Zapytałam dość wścibskim tonem.
-O tobie-odpowiedział odrazu, bez chwili zastanowienia.
-Jak to o mnie?!
-No myślę o tym, że oprócz tego, że mieszkasz z mamą...-Na wspomnienie o tamtej kobiecie zrobiło mi się słabo.-Masz szesnaście lat, uwielbiasz modę i masz na imie Elena, to ja nic o Tobie nie wiem. Ja powiedziałem Ci dużo więcej.
-Nie mam co więcej opowiadać-skłamałam.-Ale ty owszem powiedziałeś wiele o sobie, ale nadal nie wiem tych najważniejszych rzeczy.
-Ach no tak to co byś chciała wiedzieć?
-Może na przykład jak masz na imię albo ile masz lat?
-Zapomniałem o przedstawieniu się? No skoro tak to nadrobimy to teraz. A więc, Leondre.-Wyciągnął rękę w moją stronę, a ja podałam mu swoją dłoń.-Mam siedemnaście lat i obecnie mój dom znajduje się w Port Talbot.
-A dlaczego tu jesteś?
-Jaa...yy...Pogadamy o tym innym razem-wybrnął od odpowiedzi.
-Ok.-Musiałam się zgodzić w końcu sama mu nic nie mówiłam.
Usiadłam przodem do niego, a on powtórzył gest.
-To co zapalisz?-Zapytałam wyciągając fajkę z paczki, a następnie przysunęłam ją w jego stronę.
-Jasne. Ale Ty nie będziesz palić!-Powiedział, a ja głupia nie wyczułam tego co chce zrobić.
-Jak to?-Zapytałam.
-Tak to!-Krzyknął i wyrwał mi paczkę z ręki.
-Ej co ty odpierdalasz?-Zdenerwowałam się.
-Nie będziesz się niszczyła tym świństwem.
-A ty możesz?-Oburzyłam się.
-Tak ja mogę.
-Wiesz co? To dopiero świństwo!
-Trudno. Ale mam nadzieję, że nie masz kolejnej w zanadrzu?
No właśnie! Bingo! Przecież to jest ta wczorajsza. Czyli, że mam jeszcze jedną.
-No to jest problem. Bo mam nawet jeszcze całą-oznajmiłam z uśmiechem i odpaliłam wcześniej wyjętą używkę.
Pov Leo
Nie mogłem patrzeć jak zaciąga się już któryś raz z kolei. Nie chcę żeby się tak niszczyła. Kiedy już miała powtórzyć czynność, to wytrąciłem jej tego fajka z ręki, a ona wystraszona na mnie spojrzała.
CZYTASZ
Fuck Naive Hopes |L.D|
أدب الهواة"Przecież mogło być tak pięknie... Nie, wróć nigdy nie mogło być pięknie... Byłam... Jestem... Będę... Skazana żyć na dnie Pieprzonych Naiwnych Nadziei..." *zabraniam plagiatów *wszelkie podobieństwo do innych fanfiction nie jest kopią