-Leo nie pomyliłeś łazienek?-Zapytałam kiedy obydwoje weszliśmy do damskiej toalety.
-Po prostu potrzebuję ustronnego miejsca. Chcę porozmawiać w spokoju, tam gdzie nie będzie nikogo-wyjaśnił.
-Ale wiesz, że tu może ktoś wejść?-Zapytałam rozbawiona.
-A no tak, nie pomy...
-Przepraszam! Już wychodzę!-Przerwała mu jakaś blondynka, która weszła do łazienki , na oko w naszym wieku. Wybuchnęłam śmiechem.
-Chodź idioto. Pójdziemy do parku obok.-Powiedziałam i załapałam go za rękę, a później wyszliśmy z łazienki.
***
Do parku szliśmy w całkowitej ciszy. Denerwowałam się, tym co chce mi powiedzieć. Lubię go bardzo i nie chciałabym stracić. Jest jedną z osób, które chce mieć przy sobie.
Usiedliśmy na ławce w bezpiecznej odległości od siebie, w sumie to ja trzymałam tą odległość. Było to ciężkie zważywszy na to, że miałam ochotę go przytulić.-Posłuchaj El-zaczął.-Nie przerywaj mi tylko. Nigdy nie mówiłem czegoś takiego, a te moje wyłączenie się było beznadziejne, bo ja cały taki jestem. Szukałem głupich sposobów w internecie na to co teraz powiem-miałam łzy w oczach.-Chcę żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie ważna. Wtedy w ten pamiętny piątek w Cardiff, zobaczyłem Ciebie i wiedziałem, że jesteś inną niż wszyscy. Nie chodzi tu o styl ubierania, noszenie się, czy ogólnie styl bycia, jesteś wyjątkowa po prostu. Twoja tajemniczość, a zarazem otwartość i łatwość rozmawiania z kim kolwiek, zaintrygowały mnie. Wtedy jak chciałaś zakończyć znajomość wmawiałem sobie, że też chcę. Jedyne co tak naprawdę mnie pocieszało to, to że nie znaliśmy się długo i ja wyjeżdżam. Efekt był całkowicie inny, bo okazałaś się moją siostrą? Sióstr się nie całuje, ale ja chyba złamałem tą zasadę i wtedy przy Anastasi czy jak jej tam, ten pocałunek, ja po prostu zrobiłem to bo chciałem, nie był to odpowiedni moment ani miejsce, ale od poznania Ciebie miałem kurewską ochotę Cię pocałować. Jak plakalaś chciałem ocierac Ci łzy, żebyś wiedziała ze jest ktoś kto Cię wspiera. Jesteś wyjątkowa i tak, powtarzam się, ale będę to powtarzał, bo Ty sama w siebie nie wierzysz, nie widzisz tego, że jesteś cudowna , bo nadal wierzysz w to co wmawiała Ci tamta kobieta. Czujesz się gorsza, bo byłaś poniżania przez nią, tak że miałaś czuć się jak gówno. Wiem, że mówię to tak jakbym wiedział to co czujesz, ale to zwyczajnie widać księżniczko.-Płakałam, ryczałam jak najęta, gdy to mówił.-Musisz też wiedzieć, że mimo tego pocałunku przy szkole, to jako nasz pierwszy raz liczy się to w moim łóżku, jak kolwiek to brzmi-uśmiechnęłam się.-Jeśli chodzi o uczucia, nie mogę powiedzieć, że Cię kocham bo skłamałbym, a miałem być szczery. Nie potrafię tego określić, bo nie mogę powiedzieć, że Cię lubię, bo lubię Cię bardziej niż to możliwe i to jest coś dokładnie pomiędzy. Jeśli znajdę na to słowa to powiem to. A ostatnią rzeczą jest to, że mimo że zakochuję się w Tobie, o to chyba tak powinno być, Zakochuję się w Tobie, to jak mówiłaś nie jesteśmy w związku i nawet jeśli boli mnie to i nie wiem czy zaboli Ciebie, ale bardzo nie chcę, żeby bolało, to chciałbym, żebyśmy trzymali dystans. Przyjaciele na tysiąc sto procent!-Ryczałam dalej, ale to były łzy smutku, szczęście się wylało.
Podciągnęłam kolana pod brodę i schowałam twarz. Poczułam jak Leondre mnie obejmuje. Nie mogłam tak, nie przy nim.
-Powiedz coś-wyszeptał.-Proszę.-Użył błagalnego tonu.-Potrzebuję Twojego głosu...
Nie wytrzymałam.
Wyszarpałam się.
Odepchnęłam go.
Wstałam.
Wytarłam łzy.
Leondre wstał. Chciał mnie przytulić.
-Nie dotykaj mnie!-Krzyknełam.
-Ale...
-Nienawidze Cię-szepnęłam.
Tak bardzo jak Kocham, nienawidzę Cię.
Bo widzisz Leondre, w moich marzeniach byłeś bardziej idealny.
***
PaniX.
CZYTASZ
Fuck Naive Hopes |L.D|
Fanfic"Przecież mogło być tak pięknie... Nie, wróć nigdy nie mogło być pięknie... Byłam... Jestem... Będę... Skazana żyć na dnie Pieprzonych Naiwnych Nadziei..." *zabraniam plagiatów *wszelkie podobieństwo do innych fanfiction nie jest kopią