#17

290 32 6
                                    

Otworzyłam po cichu drzwi wejściowe, a moim oczom ukazał się Leo rozmawiający przez telefon. Rozłączył się i podszedł do mnie, a chwilę później mocno przytulił.

-Umm...Leo ściskasz-powiedziałam z trudem i chłopak mnie puścił.

-Czy ja słyszałem...-Krzyknął Charlie wybiegający z salonu-Elena!-Blondyn rzucił się na mnie biegiem.

Chwilę później zostałam wyprzytulana również przez Tilly i Chloe.

-A teraz niech ktoś mi powie o co chodzi-odezwałam się zdziwiona ich zachowaniem.

-Dzwoniliśmy do Ciebie odkąd zorientowaliśmy się, że zniknęłaś!-Oznajmiła Matilda.

-Miałam wyciszony telefon od wczoraj i nawet go nie sprawdzałam-powiedziałam i wzięłam telefon do ręki.

-Nie rób tego wiecej-powiedział Charls i objął mnie jedną ręką w talii.

-Dobrze.

-Gdzie ty w ogóle byłaś?-Odezwał się po dłuższym czasie Leondre.

-Spędziłam noc w hotelu tutaj w Port Talbot-skłamałam.

-Ale dlaczego?-Zapytała Chloe.

-Mysiałam coś przemyśleć-skłamałam znowu.

-Pogadamy?-Zapytał Charlie.

-Tak. Ale najpierw chciałabym wziąć prysznic i iść zajarać.

Nikt nic nie powiedział, więc ruszyłam w stronę schodów. Kiedy już na nie wchodziłam przypomniało mi się, że nie podziękowałam im za troskę.
Odwróciłam się do nich i powiedziałam to co miałam powiedzieć, a później wbiegłam do siebie. Zrobiłam błąd jadąc tam do niej i poświęcając swój czas dla osoby, która przez całe moje życie była koszmarem.

***

Wzięłam prysznic, ogarnęłam się, zrobiłam makijaż i fryzurę i ubrałam się tak:

Moje siniaki nie były już widoczne, że chyba tylko krwiaki, które wyglądały już o wiele lepiej i za około tydzień nie powinno ich być

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Moje siniaki nie były już widoczne, że chyba tylko krwiaki, które wyglądały już o wiele lepiej i za około tydzień nie powinno ich być. Ran było niewiele, ale głównie na plecach i to jedno zadrapanie na twarzy, które również zniknęło. Dzisiaj niedziela, czyli jutro znowu szkoła. Przez pierwszy tydzień w nowej szkole udało mi się zdobyć przyjaciół, wrogów, sympatię nauczycieli i ich niechęć do mojej osoby, oficjalnie stwierdzam, że jestem przegrywem życiowym. Jako nowa, powinnam być raczej lubiana na początku do póki mnie nie znają, a tymczasem jest kompletnie inaczej. Niektórzy wyrobili sobie o mnie zdanie, które nie ma ani kęsa prawdy.

Po moich długich przemyśleniach wzięłam telefon, fajki, kluczyk od pokoju i poszłam do przyjaciół.

-To jak idziemy gdzieś?-Zapytałam.

-Ale gdzie?-Zapytali chórem.

-Najpierw zajarać i proszę was nie róbcie tego więcej-poprosiłam z uśmiechem.

-Czego?-Znowu to zrobili.

-Tego.

-Ale my...-Nie dokończyli, tylko zaczęli się śmiać.

-Bosze z kim ja żyję-powiedziałam sama do siebie i wyszłam na zewnątrz, ale chyba nikt tego nie zauważył.

Paliłam papierosa i w tym momencie wyszła Chloe i Matilda.

-Nareszcie. Myślałam, że będę siedziała tu sama-stwierdziłam, a one usiadły obok mnie.

-My tylko na chwilę. Zaraz będą tu chłopcy. Wiesz El, że wyjeżdżam-oznajmiła Tilly.

-Ale jak to? Gdzie?-Dopytałam i wystawiłam fajki w stronę dziewczyn.

-Do Londynu. Chcę uczyć się w szkole muzycznej z bardzo wysokim poziomem i mam na to preferencje. Za miesiąc jadę-wytłumaczyła dziewczyna.

-Ojej gratuluję!-Przytuliłam ją, a Chloe wstała, odebrała telefon, który do niej dzwonił i bez pożegnania ruszyła w stronę wyjścia z posesji.

-A jej co się stało?-Zapytałam Matildy.

-Jej mama leży w szpitalu-oznajmiła dziewczyna.

-Ojej. A co się stało?

-Ma tętniaka.

-O Boże. Przykro mi. Może możemy jakoś pomóc Chloe?-Zapytałam z troską.

-Myślałam nad tym, ale nie wiem jak. Ona czesto po odebranym telefonie odrazu idzie-oznajmiła Til.

-Jak jutro w szkole będzie chciała wyjść to pójdziemy z nią. Pocieszymy ją i będziemy przyjaciółkami-uśmiechnęłam się.

-No ok. A ja teraz lecę, musze załatwić jedną rzecz na mieście-powiedziała i telefon jej zawibrował.

Dziewczyna podniosła go i się uśmiechnęła głupio. Też tak robiłam, jak pisałam z płcią przeciwną, ale tylko wiadomości Leo wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Nie w sumie to STOP! Napewno tak nie było.

-Leć już do tej swojej miłości!-Szturchnęłam szatynkę.

-Skąd wiesz, że chodzi o chłopaka?-Zapytała nastolatka

-Usmiechasz się do wyświetlacza. To tłumaczy wszystko-oznajmiłam.

Dziewczyna poszła, a ja wstałam w celu udania się do ogrodu. Nagle ktoś wyszedł z domu. Nie odwracałam się, bo wiedziałam, że to chłopcy.

-El?-Usłyszałam głos Charlsa.

-Tak?-Odkreciłam się przodem do niego.

-Zastanowiłaś się?-Zapytał blondyn i w tym momencie wyszedł Leo.

-Daj mi czas-powiedziałam patrząc na Leondre.

-Ile go jeszcze potrzebujesz?-Zapytał.

-Dużo. Poznajmy się najpierw. Jak narazie jesteś świetnym przyjacielem i dzisiaj mija dwa tygodnie od naszego nie miłego poznania. Przynajmniej dwa tygodnie. Nie upominaj się-mówiłam to cały czas patrząc na Leo-sama dam ci znać kiedy będę wiedziała. Chcę tylko żebyś teraz wiedział, że jest coś więcej miedzy nami, ale nie wiem czy to właśnie jest to.

-Dobrze. Jeżeli będzie tak lepiej to przestanę naciskać-odezwał się Charls.

-Idziemy gdzieś razem?-Zapytał Leondre.

-Kino?-Zaproponowałam.

-Ja muszę już iść-powiedział Charls.-Innym razem.

-No ok. To cześć-podeszłam do blondyna i ucałowałam go w policzek.

-No na razie. Cześć Leo!-Krzyknął kiedy już odchodził.

Nastała niezręczna cisza. Patrzyłam na Charlsa, który był już coraz dalej. Nagle spojrzałam na Lendera. Patrzył się na mnie i nic nie powiedział.

-Leo?

-Co jest?

-Chcesz dokończyć rozmowę?-zapytałam niepewnie.

-Tak. Chciałbym-odpowiedział i wyciągnął rękę w moją stronę.

***
PaniX.

Fuck Naive Hopes |L.D|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz